naprawdę tak dobrze znają historię Rosji, będą w stanie coś na ten temat powiedzieć...

Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.

Gorzej, jeśli nie będą mogli. Tunel długości około trzech-czterech kilometrów — potarł
skronie palcami, jak gdyby chciał pobudzić krążenie krwi w przysypiającym mózgu.
— Gdzieś już o tym słyszałem.
— Proponuję podzielić siły — zauważyłem. — Pan pojedzie do nich, a ja wezmę
Jacka i postaramy się zbadać kolejne tunele. Dzięki temu podwoimy nasze możliwości
operacyjne.
— Zgoda.

* * *
Pan Tomasz wziął trabanta i pomknął w świat, a ja poszedłem po Jacka na
Starówkę.
— O, już wróciliście? — zdziwił się na mój widok.
Streściłem mu rozmowę odbytą z panem Jabłońskim. Słuchał uważnie.
— Fatalne informacje — mruknął.
— Dlaczego? — zdziwiłem się.
— Przecież to mogło być gdziekolwiek. Nie znam Warszawy, ale jeśli weźmiemy
mapę, w środek każdego z fortów wbijmy cyrkiel i zatoczymy okrąg o promieniu
odpowiadającym według skali cztery kilometry, to uzyskamy tysiące parceli mogących
pasować...
— Mam pewien trop — powiedziałem.
Spojrzał na mnie chmurnie.
— Istnieje legenda... No, może niezupełnie legenda. Nie potwierdzony przekaz
historyczny. W 1921 roku podczas bitwy pod Radzyminem, nazwanej później
cudem nad Wisłą, w ręce polskie oddał się żołnierz nazwiskiem Gołubiew. Poprosił
o skontaktowanie go z polskim wywiadem, tak zwaną dwójką. Skontaktowano go
oczywiście. Zeznał, że jego ojciec, znany i ceniony w Carycynie mistrz budowlany,
został zaproszony do Warszawy. Tu zlecono jemu i jego ekipie wykonanie tunelu
łączącego Cytadelę z Modlinem.
— To jakaś bzdura — zaprotestował. — To przecież trzydzieści kilometrów!
— Kopali go dwadzieścia jeden lat.
— To i tak wychodzi półtora kilometra rocznie — Jacek zamilkł na chwilę. — Pięć
metrów dziennie.
— Albo dwa i pół metra, jeśli kopano jednocześnie z dwu stron.
— Musieliby się przekopać pod Wisłą. Chyba nie mieli wystarczającej techniki.
58
59
— Mieli. W XVIII wieku powstał w Petersburgu tunel do dziś łączący Twierdzę
Szlisselburską z Pałacem Zimowym. Skoro potrafiono przekopać się pod Newą, to
dlaczego nie pod Wisłą?
Znowu się zamyślił.
— Ten tunel biegłby wiele kilometrów na północ — mruknął. — Tymczasem tu
mamy tylko cztery i prawdopodobnie gdzieś po tamtej stronie był wylot.
— To da się łatwo wyjaśnić. Tunel mógł mieć dodatkowe wejście w Forcie Bielany,
zbudowane później w latach osiemdziesiątych, gdy wzniesiono umocnienia na
Bielanach.
— Hm. Ale oni nie weszli w Cytadeli. To był obiekt wojskowy, więc obecność
ciężarówki złota...
— Oczywiście, że nie. Mogli wejść przez Lunetę Siergiej, fort w parku, ten, który
badaliśmy kilka dni temu — zauważyłem.
— Sądzi pan, że tunel...
— Biegł z Cytadeli przez fort, potem do stacji etapowej w Forcie Bielany, a później
dalej. Po drodze wzniesiono kilkanaście budynków mieszkalnych, w których
zamaskowano otwory wentylacyjne.
— Nadal sądzę, że to niemożliwe.
— Dobrze — powiedziałem spokojnie. — Zaczniemy z innej beczki. — Wyjąłem
plik kserokopii. — Zwrócił mi na to uwagę jeden znajomy. Nie zgadzają się rachunki.
Na budowę Cytadeli według jego obliczeń poszło nie więcej niż sześćdziesiąt milionów
cegieł. Tymczasem miastu, jako że budowa twierdzy obciążała skarb miejski, przesłano
rachunki na ponad sto pięćdziesiąt milionów.
— To można łatwo wyjaśnić — uśmiechnął się. — Po prostu zawyżyli faktury
i wpuścili pieniądze w kieszeń. U nas w Łodzi ostatnio była podobna afera. Prezes
spółdzielni mieszkaniowej nakradł cegieł, zbudował z nich sobie willę. Policzyli, bo nie
zgadzało się z kosztorysem. Zwinął sto osiemdziesiąt tysięcy.
— Albo też to co widać na powierzchni, to niecała połowa twierdzy — uśmiechnąłem
się. — Cytadela, jak góra lodowa, większą swoją część może ukrywać w ziemi. Tunel
długości trzydziestu kilometrów. No liczmy, że piętnastu. Drugą część mogli kopać od
strony Modlina.
— A co by zrobili z ziemią?
— Cieszę się, że o to zapytałeś. Cytadela została wzniesiona w miejscu jednej
z dzielnic przedrozbiorowej Warszawy. Zresztą na jej terenie zachowało się sporo
zabytków. Popijarski kościół i klasztor, kilka pałacyków, niektóre z XVIII wieku.
— To ciekawe.
— Niestety, nie można ich zwiedzać. Póki teren należy do wojska, cywilom wstęp
wzbroniony — westchnąłem. — Zaś co do ziemi... Aby oddzielić twierdzę i podnieść jej
60
61
walory obronne otoczono ją fosą i nasypem ziemnym.
— Na nasyp użyto pewnie ziemi pochodzącej z wykopanej fosy — domyślił się.
— Tak. Tylko, że jest jej tam o blisko sto tysięcy metrów sześciennych więcej, niż
wynikałoby to z objętości fosy. Poza tym nie całą fosę musiano kopać od podstaw. Od
północy skarpę przecinał naturalny wąwóz, dnem którego płynęła rzeczka.
— Nie mogli przywieźć tej ziemi wozami?
— Mogli, ale brak takiej informacji w kosztorysie budowy. Ziemia mogła pochodzić
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.