Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
Wziąłem drugi sznur, obróciłem się, i ułożywszy jedna na drugiej jej nogi, związałem je w kostkach.
– Co ty robisz? – zapytaÅ‚a zupeÅ‚nie trzeźwo, kiedy zaczÄ…Å‚em Å›ciÄ…gać trzeciÄ… pÄ™tlÄ™, znowu na rÄ™kach, tym razem nad Å‚okciami. – To, o czym marzyÅ‚aÅ› – szepnÄ…Å‚em czy coÅ› w tym stylu, robiÄ…c dalej swoje. Nagle szarpnęła siÄ™, bardzo mocno, zdoÅ‚aÅ‚em mimo to Å›ciÄ…gnąć i zawiÄ…zać sznur nad Å‚okciami, tylko znacznie mocniej, niż to w pierwszej chwili planowaÅ‚em. Kutas sterczaÅ‚ jak stalowy hak, mógÅ‚bym nim w tej chwili coÅ› stÅ‚uc albo poÅ‚amać. – PopierdoliÅ‚o ciÄ™?! – podniosÅ‚a gÅ‚os. Tyle w nim byÅ‚o teraz erotyzmu co w dźwiÄ™ku cykliniarki do podłóg. – Co ty robisz? Rozwiąż mnie natychmiast, ty zboczeÅ„cu, ty… Co ci odbiÅ‚o? Rozwiąż mnie natychmiast, bo cię… ZgÅ‚upiaÅ‚em. – Dobrze – powiedziaÅ‚em. – Dobrze. Uspokój siÄ™. Tylko nie krzycz! – Rozwiąż natychmiast, to boli, sÅ‚yszysz? Nie bawiÄ™ siÄ™ w takie rzeczy, ty idioto, co ci strzeliÅ‚o… Wypuść mnie stÄ…d natychmiast, wracam do domu, rozumiesz, natychmiast… – Dobrze, dobrze – uspokajaÅ‚em jÄ…. – Przecież ci nie zrobiÄ™ nic zÅ‚ego. To tylko taka zabawa, myÅ›laÅ‚em… – Gówno mnie obchodzi, co myÅ›laÅ‚eÅ›! Idiota… SkÄ…d ci przyszÅ‚o do gÅ‚owy… Nie wiem, czy to byÅ‚a wÅ›ciekÅ‚ość, czy strach, w każdym razie zaczÄ…Å‚em posÅ‚usznie rozsupÅ‚ywać Å›wieżo zaciÄ…gniÄ™te wÄ™zÅ‚y nad jej Å‚okciami, tam gdzie sznur rzeczywiÅ›cie wpiÅ‚ siÄ™ gÅ‚Ä™boko w ciaÅ‚o, powtarzajÄ…c, że nie ma siÄ™ czego bać, że jasne, zaraz, już jÄ… rozwiÄ…zujÄ™, to jÄ… uspokoiÅ‚o na tyle, że przestaÅ‚a siÄ™ drzeć. Z nastroju oczywiÅ›cie nie zostaÅ‚o nic. UwolniÅ‚em jej Å‚okcie i klÄ™czÄ…c obok wciąż leżącej na brzuchu, siÄ™gnÄ…Å‚em do nadgarstków, ale tylko udawaÅ‚em, że próbujÄ™ rozsupÅ‚ać sznur, bo w tym momencie szlag mnie trafiÅ‚ i straciÅ‚em nad sobÄ… panowanie. JakaÅ› taka czerwona mgÅ‚a zasnuÅ‚a mi rozum, jakby gÅ‚owa poleciaÅ‚a w rozwartÄ… nagle studniÄ™, a potem przyszÅ‚a zimna wÅ›ciekÅ‚ość, poczuÅ‚em chęć, żeby jÄ… za ten numer rozerwać na kawaÅ‚ki, zatÅ‚uc, urwać Å‚eb – poczuÅ‚em siÄ™ doprowadzony do ostatecznoÅ›ci, wykiwany, jak nigdy nikogo na Å›wiecie nie wykiwano. I jeszcze poczuÅ‚em w tej chwili, że jest mi kompletnie wszystko jedno. – No poÅ›piesz siÄ™! – rzuciÅ‚a ostro, poruszajÄ…c nerwowo wciąż skrÄ™powanymi rÄ™kami, i ostatecznie przesÄ…dziÅ‚a w ten sposób sprawÄ™. – Już, chwileczkÄ™ – mówiÅ‚em przymilnie pantoflarskim gÅ‚osikiem, jakim zwykle reagowaÅ‚em na pretensje Magdy. – w porzÄ…dku, skoro nie masz na to ochoty, to już ciÄ™ rozwiÄ…zujÄ™, tylko nie ruszaj siÄ™ przez chwilÄ™, bo nie mogę… NamacaÅ‚em pod materacem zwiniÄ™tÄ… mocno Å›cierkÄ™ i szybkim, krótkim ruchem wepchnÄ…Å‚em jÄ… Groszkowi pomiÄ™dzy zÄ™by, brutalnie, gÅ‚Ä™boko, szarpnęła siÄ™ przejmujÄ…co, próbowaÅ‚a krzyczeć, ale prawie Å›lepy ze zÅ‚oÅ›ci już siedziaÅ‚em jej na plecach, już tkaÅ‚em jej do ust kolejnÄ… szmatÄ™, tÅ‚umiÄ…c protesty, wierzgaÅ‚a wÅ›ciekle, ale Å›ciskaÅ‚em jÄ… udami i Å‚ydkami, wciąż z tÄ… ogromnÄ… erekcjÄ…, a moje ruchy byÅ‚y mocne, szybkie, sprawne jak u robota, przydawaÅ‚ siÄ™ teraz ten caÅ‚y trening i pieniÄ…dze wyrzucone na dziwki, które wychodzÄ…c ode mnie, pukaÅ‚y siÄ™ w czoÅ‚o, bo przez caÅ‚y tydzieÅ„ byÅ‚em tak zafiksowany na Groszku, że wiÄ™kszoÅ›ci z nich nawet nie przeleciaÅ‚em. UpewniÅ‚em siÄ™, że Å›cierki wypeÅ‚niÅ‚y Groszkowi dobrze usta, zmuszajÄ…c do maksymalnego rozwarcia szczÄ™k, zawiÄ…zaÅ‚em na jedwabnej chuÅ›cie supeÅ‚ i umieÅ›ciwszy go tak, żeby nie pozwalaÅ‚ wypluć knebla, obwiÄ…zaÅ‚em, zaciÄ…gajÄ…c chustÄ™ mocno na potylicy podwójnym wÄ™zÅ‚em. Potem cofnÄ…Å‚em siÄ™ odrobinÄ™, tak że obrzmiaÅ‚y kutas obijaÅ‚ siÄ™ o jej uda, i nastÄ™pnym kawaÅ‚kiem sznura, owijajÄ…c go wokół bioder, przytwierdziÅ‚em do miejsca skrÄ™powane nadgarstki.
|
WÄ…tki
|