X


— Pewnie zwiedza miasto — odparł uspokajająco rycerz...

Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
— Nudzą go poli-
tyczne dysputy.
— Mnie również czasami nudzą — powiedział Wargun, po czym zwrócił się
ponownie do króla Oblera. — Czy w Elenii ogłoszono już mobilizację?
— Moi agenci tego nie potwierdzają.
Wargun począł złorzeczyć.
— Myślę, że w drodze na południe zatrzymam się w Cimmurze — wycedził
przez zaciśnięte zęby — i powieszę tego bękarta, Lycheasa.
— Pożyczę ci sznur, wasza królewska mość — zaofiarował się Kalten.
Wargun wybuchnął śmiechem.
— Co dzieje się w Chyrellos, Oblerze? — spytał króla Deiry.
— Cluvonus jest w agonii. Obawiam się, że jego kres się zbliża. Większość
wyższego duchowieństwa już przygotowuje się do wyboru jego następcy.
— Najpewniej prymasa Cimmury — burknął Wargun ze skwaszoną miną.
Wziął od służącego kufel piwa. — W porządku, chłopcze — powiedział. — Po
prostu zostaw beczułkę. — Język mu się plątał. — Ja widzę to tak, Oblerze. Najlepiej będzie, jeżeli pojedziemy jak najszybciej do Larium. Zepchniemy Rendorczyków z powrotem na morze, a tym samym zakony rycerskie będą mogły wrócić
do Chyrellos i trzymać Anniasa z dala od tronu arcyprałata. Gdyby jednak to się nie udało, może będziemy musieli wypowiedzieć wojnę.
— Kościołowi? — Obler wyglądał na zaskoczonego.
— Były już takie przypadki, że arcyprałata zrzucano z tronu. Anniasowi na nic zda się mitra, gdy nie będzie miał głowy. Sparhawk już zgłosił się na ochotnika ze swoim mieczem.
— Wszcząłbyś wojnę światową, królu Wargunie. Od stuleci nikt nie ośmielił
się wystąpić przeciwko Kościołowi.
— A więc może już na to czas. Wydarzyło się coś jeszcze?
— Przed godziną przybyli tu hrabia Lenda i mistrz pandionitów, Vanion —
powiedział Obler. — Wypoczywają po podróży. Posłałem po nich, gdy tylko usłyszałem o twoim przyjeździe. Za chwilę tu będą.
263
— Dobrze. Będziemy zatem mogli ustalić sporo spraw. Którego dzisiaj ma-my?
Król Obler podał mu datę.
— Masz chyba zły kalendarz, Oblerze — powiedział Wargun, policzywszy
dni na palcach.
— Co zrobiłeś z Sorosem? — zapytał Obler.
— Omal go nie zabiłem. Nigdy jeszcze nie widziałem, by ktoś tyle się mo-
dlił, kiedy jest robota do wykonania. Posłałem go do Lamorkandii po tamtejszych baronów. Co prawda to on jedzie na czele armii, ale rozkazy wydaje Bergsten.
Byłby z niego dobry arcyprałat, gdyby kiedykolwiek udało nam się wyciągnąć
go z kolczugi. — Wargun zarechotał radośnie. — Czy możesz sobie wyobrazić
reakcję kościelnej hierarchii na widok arcyprałata w kolczudze, rogatym hełmie i z toporem w dłoni?
— To istotnie mogłoby wprowadzić nieco ożywienia w Kościele — przyznał
Obler ze słabym uśmiechem.
— Proszę o wybaczenie, miłościwi królowie. — Sparhawk skłonił się z sza-
cunkiem. — Chciałbym pójść do mistrza Vaniona. Nie widzieliśmy się jakiś czas i muszę mu przekazać pewne wiadomości.
— Znowu te wieczne sprawy natury kościelnej? — zapytał Wargun.
— Wasza królewska mość wie, jak to jest.
— Nie, dzięki Bogu, nie wiem. Idź, Rycerzu Kościoła. Porozmawiaj ze swym
ojcem przełożonym, ale nie zatrzymuj go zbyt długo. Mamy tu do omówienia
ważne sprawy.
Pandionita skłonił się obu królom i cicho opuścił komnatę.
Vanion usiłował właśnie przywdziać zbroję, gdy do pokoju wszedł Sparhawk.
Mistrz z pewnym zdumieniem popatrzył na rycerza.
— Co ty tu robisz, Sparhawku? — zapytał. — Myślałem, że przebywasz w La-
morkandii.
— Jestem w Deirze przejazdem, mistrzu Vanionie — rzekł Sparhawk. — Pew-
ne sprawy uległy zmianie. Teraz zdam ci relację jedynie pokrótce, a dokładniej opowiem o wszystkim, kiedy król Wargun pójdzie spać. — Popatrzył krytycznym okiem na mistrza. – - Wyglądasz na zmęczonego, przyjacielu.
— Starość. — Vanion ze smutkiem pokiwał głową. — A do tego te wszystkie
miecze, które niemal siłą odebrałem Sephrenii, stają się z każdym dniem coraz cięższe. Wiesz, że pan Olven nie żyje?
— Tak. Jego duch przyniósł Sephrenii miecz.
— Tego się obawiałem. Zabiorę go od niej.
Sparhawk popukał palcem w napierśnik Vaniona.
— Nie musisz przecież tego nakładać. Król Obler nie przestrzega zbytnio ce-
remoniału, a Wargun nawet nie wie, co to jest ceremoniał.
264
— Trzeba budzić szacunek swym wyglądem, przyjacielu — powiedział Vanion — w imię honoru Kościoła. Przyznaję, że to czasami męczące, ale. . . —
Wzruszył ramionami. — Nie potrafię sobie poradzić z tymi nowoczesnymi wyna-
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.

Drogi uĚźytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.