Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
- Bardzo ładnie powiedziane, Telu - pochwalił Stragen. - Może obdaruję cię tytułem hrabiowskim. - Wyprowadził Sparhawka i Sephrenię z sali balowej. Gdy tylko znaleźli się na korytarzu, jego zachowanie uległo gwałtownej zmianie. W jednej chwili pozbył się układności, jego spojrzenie przybrało czujny i twardy wyraz. - Czy wprawiłem cię w zakłopotanie naszą niewinną maskaradą, dostojny panie? - zapytał. - A może uważasz, że ludzie naszej profesji powinni mieszkać w miejscach podobnych do piwnicy Platima w Cimmurze czy strychu Melanda w Acie? - Taki pałac jest z pewnością wygodniejszy, milordzie - odparł ostrożnie Sparhawk. - Możemy sobie podarować tego ,,milorda”, dostojny panie. To zwykła poza, jednakże ma na celu coś więcej niż tylko zaspokojenie mych zachcianek. Szlachta ma dostęp do większych bogactw niż pospólstwo, więc ćwiczę moich towarzyszy w grabieniu bogatych i leniwych raczej niż biednych i pracowitych. Wyuczenie zwykłych złodziei wytwornych manier opłaca się na dłuższą metę. Tak... lecz tę grupę czeka jeszcze daleka droga. Tel radzi sobie całkiem nieźle, ale próba uczynienia damy z hrabiny doprowadza mnie do rozpaczy. Ona ma duszę i głos ladacznicy. - Stragen westchnął zrezygnowany. - W każdym razie ćwiczę swoich ludzi w przywłaszczaniu sobie tytułów oraz w wytwornym zachowaniu, by przygotować ich do poważniejszych zadań. Oczywiście nadal jesteśmy złodziejami i łotrami, ale mamy do czynienia z klientelą lepszej klasy. Weszli do dużej, jasno oświetlonej izby, w której zastali Kurika i Talena siedzących na szerokiej kanapie. - Czy miałeś dobrą podróż, dostojny panie? - zapytał Talen ze śladem urazy w głosie. Ubrany był w paradny kubrak i po raz pierwszy, odkąd Sparhawk go znał, miał uczesane włosy. Chłopak wstał i skłonił się przed Sephrenią. - Witaj, mateczko. - Widzę, że zająłeś się naszym urwipołciem, Stragenie - zauważyła czarodziejka. - Jego miłość był trochę nieokrzesany, gdy do nas przybył, szlachetna pani - odparł wystrojony herszt. - Pozwoliłem sobie nieco go ułożyć. - Jego miłość...? - zdumiał się Sparhawk. - Mam pewien atut, dostojny panie. Tytuł otrzymany za sprawą natury lub ślepego zrządzenia losu nie jest zależny od charakteru człowieka. Ja natomiast mam możliwość obserwowania prawdziwej natury rzeczonej osoby i mogę jej dobrać odpowiednią pozycję. Natychmiast spostrzegłem, że Talen jest wyjątkowym młodzieńcem, więc obdarowałem go tytułem książęcym. Dajcie mi jeszcze trzy miesiące, a będę mógł przedstawić chłopaka na dworze. - Stragen usiadł w dużym, wygodnym fotelu. - Proszę, przyjaciele, siadajcie i powiedzcie, w czym mogę wam być pomocny. Sparhawk przysunął fotel Sephrenii i sam usiadł w pobliżu gospodarza. - Wiesz, czego najbardziej potrzebujemy w tej chwili, ziomku? Statku, który dowiózłby nas na północne wybrzeże Deiry. - O tym chciałem właśnie z tobą pomówić, dostojny panie. Talen zdradził mi, że prawdopodobnie waszym celem będzie Cimmura, powiedział również, iż w północnych królestwach mogą spotkać was nieprzyjemności. Nasz wiecznie podchmielony monarcha jest człowiekiem potrzebującym ciepłych uczuć i czuje się gorzko urażony ich brakiem. Jak rozumiem, ostatnio go zawiodłeś, dostojny panie. Po zachodniej Eosii krążą nie pozostawiające wątpliwości rysopisy. Czy nie byłoby szybciej - i bezpieczniej - pożeglować prosto do Cardos i stamtąd udać się do Cimmury? Sparhawk zastanowił się nad odpowiedzią. - Zamierzałem wylądować na jakiejś pustej plaży w Deirze i przeprawić się na południe przez góry. - To nieciekawa podróż i do tego bardzo niebezpieczna dla uciekinierów. Na każdym wybrzeżu są puste plaże i jestem pewien, że znajdziemy w pobliżu Cardos coś, co cię zadowoli. - My? - Pojadę z tobą. Polubiłem cię, dostojny panie, chociaż dopiero co się spotkaliśmy. A poza tym, mam do omówienia z Platimem pewien interes. - Stragen wstał. - Przed zmierzchem w porcie będzie na nas czekał statek. Teraz muszę was opuścić. Z pewnością po podróży jesteście zmęczeni i głodni, a ja powinienem wrócić do sali balowej, nim hrabina ponownie zacznie uprawiać swój proceder na środku parkietu. - Skłonił się Sephrenii. - Życzę ci dobrej nocy, droga siostro - powiedział po styricku, po czym skinął głową Sparhawkowi i wyszedł majestatycznym krokiem. Kurik chwilę nadsłuchiwał przy drzwiach. - Ten człowiek nie jest całkiem przy zdrowych zmysłach, Sparhawku - stwierdził cicho. - Ależ jest dostatecznie zdrów na umyśle! - sprzeciwił się Talen. - Ma trochę dziwne pomysły, lecz niektóre z nich mogą się sprawdzić. - Chłopak podszedł do Sparhawka. - Pokaż. - Co chcesz zobaczyć?
|
Wątki
|