Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
Kiedy to powiedział pan Kostka, zamilkł, tak, jakoby już dokonawszy więcej mówić niemiał. W tym rzekł tak pan Bojanowski: Na powietrzu, panie Kostka, pokazałeś nam w. m. coś, czego nic widzi jedno samego w. m. oko, a podobno i to nie do końca, ale tak mnima, iżby widziało, aboś też w. m. niechciał, abyśmy do końca rozumieli, bo ja jeden nie pojąłem w. m. Każesz w. m. tej paniej wielu rze- czy wiadomość mieć; tu ja nie wiem co to mają być za rzeczy, trzebaby je okrzcić; ktemu wspomniałeś w. m. jakieś ćwiczenie białejgłowie przystojne, i tego ja nie znam. Nad to po- wiedziałeś w. m., iż potrzeba, aby te cnoty w niej były: mądrość, wspaniałe serce, powścią- gliwość; tu nierozumiem, do czego tych cnót ta pani używać ma, jeśli do porządku swego domowego, do wychowania dziatek swych, do zachowania w dobrej mierze nabycia a majęt- ności małżonka swego, czyli do tej profesyi, którąś jej w. m. własną naznaczył, to jest, aby ludzką, a przyjemną rozmową umiała każdego zabawić. A przeto, przypatrz sie w. m. dobrze, wielkieć to są cnoty: mądrość, wspaniałe serce, powściągliwość; strzeżże tego w. m., abyś ich do ledajakiej przysługi nie obrócił, iżby sie potym wstydzić nie musiały. Owa w. m panie Bojanowski (rzekł zasię pan Kostka) niemożesz jedno polem wszytko z białemi głowami. Mnie sie tak widzi, żem dosyć już powiedział, zwłaszcza w. m. mądrym uszom, bo to tu każdy baczy, iż białejgłowie nie przydzie w turnieju być, ani przystoi koniem toczyć, szermować, zapasy chodzić, bo to są mężczyńskie ćwiczenia. Powiedział tu pan Derśniak: U Greków za dawnych czasów był ten obyczaj, iż białegło- wy nago z mężczyznami chodziły zapasy, ale ten dobry zwyczaj pospołu z drugiemi już zgi- nął. Wszakoż znalem ja białegłowy i są jeszcze żywe drugie, które z mieczem, z oszczepem tak dobrze umieją, jako mężczyna który; ktemu na koń ochotnie wsieść, dobrze nim toczyć, nic naprzód żadnemu jeźdźcowi nie dadzą. Myśliwych nie spominam, bo tych w Polszcze pełno. Odpowiedział pan Kostka: Wszak ja tę panią ubieram sobie kwoli, a dla tego nietelko niechcę, aby sie w to mężczyńskie ćwiczenie, które potrzebuje siły, wdawała, ale też i w ta- niec kiedy pójdzie (które jest jedno przystojne białejgłowie ćwiczenie) nic zda mi sie, aby ochotę zbytnią, żarkiem skokiem, pochutnywaniem sobą pokazować miała, ale niechaj tak tańcuje, iżby znać było niedużość jej i jakąś przyrodzoną pieszczotę, tej płci barzo przystojną. Ktemu też tego chcę, aby każdy postępek jej był s pokorą, a ze wstydem złączony, bo te dwie cnocie białągłowę zbytnie zdobią. A do tego niechaj będzie przystojny ubiór, aby pierzchli- 87 wości żadnej w nim znać nie było. A iż tego białymgłowam dopuszczono, aby sie starały o cudność, i o to, jako jej przystojnie pomoc, potzeba dwornej paniej, aby siebie sama dobrze znała, czym sie zdobić, czy oszpacić może, bo jeśli wesołej twarzy, cudności żywej będzie, musi już stosować sie ktemu, i wesołej, świetnej maści używać. Jako druga, która poważna jest s przyrodzenia, wiele przysporzy sobie onej powagi ubiorem i obyczaj mi do tego spo- sobnemi. Takież też będzieli abo przytłustszym troszkę, abo przychudszym, zasię białą, bladą, abo śmiadą, iżby na to nalazła oblik, nie farbą, nie wódkami, ale ubiorem, ochędostwem aby sobie pomogła, lecz tak skrycie, tak nieznacznie, iżby sie tak zdało, że niedba namniej o ochędostwo. A iż pan Bojanowski pyta, co to są za rzeczy, których dworna pani wiadomość ma mieć, ktemu też chce wiedzieć jeśli onych cnot: mądrości, wspaniałego serca, wstrzyma- wałości i inych, do zabaw dwornych, czy ku porządkowi domowemu używać ma, tak ja na to odpowiedam, iż dwornej paniej ku przyrodzonemu baczeniu nabytcgo s ksiąg rozumu potrze- ba. A przeto ma czytać, ma jaką muzykę przystojną jej płci umieć dla uczciwej zabawy, na- koniec radbych to widział, żeby sie niemal na tym wszytkim rozumiała, co ci panowie dwo- rzaninowi umieć naznaczyli, nie prze to, aby tego używała (acz i zatrefnować czasem uczci- wie barzo jej będzie przystało), ale iżby rozeznać mogła miedzy wielem osób, kto w czym godniejszy, i pochwalić, poganić wedle potrzeby umiała. A chociaż te wysokie cnoty: mą- drość, wspaniałe serce, powściągliwość i ine widzą sie być mało użyteczne ku dwornej a krotochwilnej zabawie, jednak ja chcę, iżby sie dworna pani jemi ozdobiła, nie tak dalece dla zabawy, (acz i do tego zyść sie niejako mogą) jako dla zupełnej jej doskonałości, iżby mając wszytki osobne cnoty w sobie, doszła onego błogo sławieństwa, które na samym poczciwym życiu przestaje. Dziwno mi (rzekł tu pan Bojanowski ze śmiechem), iż W. M. białymgłowam nie każesz
|
WÄ…tki
|