składał Ojcu Zeusowi ofiarę przebłagalną z kozy...

Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
Dotarł do Ogigii na dalekim zacho-
dzie, gdzie Nimfa Lampetia pasie święte bydło Słońca. Ukradł je, jak to poprzednio
92
93
uczynił Herakles, i odpłynął bezpiecznie, chociaż Nimfa Lampetia przywiązała go we śnie za włosy do wezgłowia łóżka i wezwała swego brata Eurytiona, by mu uciął głowę.
Lecz włosy rozwiązały się z węzłów, moly bowiem było wszechmocne. Wówczas bogo-
wie, w podziwie dla Ulissesa, który ofiarował wszystkim im razem ukradzione bydło,
zaprosili go, by zamieszkał na Olimpie, bo było przeznaczone, że nigdy nie umrze.
Słuchając jeszcze raz tej opowieści byłam zaskoczona, jak moja dziecięca wy-
obraźnia przeobraziła ją, mieszając wypadki i wiążąc je ze znanymi widokami. Dalekie
Bramy, na przykład, były przystanią i warownią Kefalojdion, w górę brzegu od Egesty,
dokąd dawno temu ojciec zabrał mnie w czasie jednego ze swych królewskich objaz-
dów. Pałac Kirke to był nasz własny, ale jakoś umieszczony w środku Eumajosowej za-
grody dla świń, a święte bydło słońca było cętkowaną trzodą, bardzo cenioną przez ojca,
którą piracka załoga próbowała niegdyś uprowadzić znad Rejtronu. Wyspą Ajolosa była
Osteodes leżąca samotnie na północnym zachodzie a widoczna przy dobrej pogodzie
ze szczytu góry Eryks; ponieważ jest bezwodna, nadaje się jedynie na polowanie na foki
i łowienie homarów. A wyspą Kalipso była Pantellaria, którą można dostrzec w wyjąt-
kowo jasne dni, daleko od południa, w pół drogi do Libii.
— Co to jest moly? — zapytaÅ‚am.
— Rodzaj czosnku z żółtym kwiatem.
— A ja sobie zawsze wyobrażaÅ‚am, że jest Å›nieżnobiaÅ‚e i pachnie jak kwietniowy cy-
klamen! Czemu to takie sławne w magii?
— Zapewne dlatego, że ma zÅ‚otawÄ… barwÄ™, nie tak jak inne roÅ›liny, i roÅ›nie szybciej,
kiedy ubywa księżyca, opierając się czarom rozmaitych podstępnych boginek, z któ-
rymi spotkał się Ulisses. Sardela, również nie ulegająca działaniu księżyca, ma podobną
zaletę, jej wątroba jest więc doskonała przeciw złemu oku i czarownicom.
— Czy jesteÅ› pewien, że opowiadaÅ‚eÅ› mi tÄ™ powiastkÄ™ dokÅ‚adnie tak samo jak
teraz?
— Z caÅ‚Ä… pewnoÅ›ciÄ…. I gdybym miaÅ‚ jÄ… opowiadać dziesięć lat, ciÄ…gle bym nie zmie-
niał ani słowa. To jest raczej mit niż babskie bajanie, jak o Konturanosie.
— Nie rozumiem.
— Otóż mitografowie wyjaÅ›niajÄ…, że jeden z korynckich królów nie chciaÅ‚ siÄ™ zgo-
dzić na śmierć, kiedy skończyło się jego panowanie. W dawnych czasach wyznaczano
króla na początku roku, a pod koniec kastrowano go kłem dzika i czyniono zeń ofiarę
Herze, bogini księżyca. Jednak koryncki Ulisses stawił opór tradycji i panował bez prze-
rwy osiem lat. On to ustanowił doroczne Przekazanie Tronu, tak jak u nas, kiedy twój
ojciec leży przez jeden dzień niby umarły i składa Zeusowi w ofierze kozę a bóstwom
Podziemi wieprze. Odwiedziny siedmiu wysp sÄ… alegoryczne, oznaczajÄ… jego siedem
ucieczek od śmierci. U schyłku ósmego roku Ulisses powinien był zejść do świata pod-
ziemnego jak jego ojciec, Syzyf, ale z boskiego zrządzenia pozwolono mu dożyć natural-
92
93
nej śmierci. Mówiło się więc, że bogowie dali mu nieśmiertelność. Co dziewięć lat jednakże, by upamiętnić dawny zwyczaj, ofiarowywał Zeusowi cętkowanego wołu zamiast
kozy, co również czyni twój ojciec.
Wolałabym, niewdzięczna, żeby nie psuł opowieści wyjaśnieniami.
— Nie cierpiÄ™ alegorii i symbolów. Ale, ale, wujaszku, co bÄ™dzie, jeżeli król nie po-
jawi siÄ™ na Przekazanie Tronu?
— Jego miejsce zajmie regent, choć jest to uważane za zÅ‚y znak. Możemy siÄ™ wiÄ™c
spodziewać, że twój ojciec wróci najdalej za trzydzieści dni, chyba że...
— Chyba że co?
— Och, Nauzykao, czasami myÅ›lÄ™, że nikt z nas nie przeżyje tej próby!
Szliśmy z trudem pod górę, często przystając, bo podejście miało chyba nie mniej
niż trzy tysiące stóp. Ja rzadko zażywam wspinaczki, a wuj Mentor miał okaleczoną
nogÄ™ — skutek wypadku na rydwanie. Nie napotkaliÅ›my jednak nikogo, a widok stÄ…d
był wspaniały: wyspy leżały przed nami rozpostarte niby te, które odwiedził Ulisses
— Hiera, jadÄ…ca przed chwilÄ… na grzbiecie Ajgussy, odczepiÅ‚a siÄ™ nareszcie od niej i wy-
raźnie rysowała się na horyzoncie od zachodu. Napiliśmy się z przydrożnego źródła
i zjedliśmy trochę, i niebawem zobaczyliśmy Hypereję znalazłszy się po zachodniej
stronie szczytu, który, choć jest otoczony murem i zalicza się do grodów, zamieszkuje
obecnie niewiele rodzin. Paręset stóp niżej leży Krucza Skała, Źródło Aretuzy i Eumą-
josowa zagroda dla świń, do której się idzie niezmiernie wyboistą ścieżką. Och, jakim
strasznym szczekaniem powitały nas cztery dzikie psy Eumajosa! Wuj zawołał na niego,
żeby je odgonił; potem, gdy ruszyły ku nam dziko, cisnął laskę na ziemię i zmusił mnie,
żebym usiadła obok niego na skale.
— BÄ…dź nieruchoma jak posÄ…g — powiedziaÅ‚ — bo ciÄ™ rozszarpiÄ… na strzÄ™py.
Na szczęście Eumajos poznał głos wujaszka. Wycinał właśnie dwa podłużne płaty
wyprawionej świńskiej skóry i wiercił dziury po rogach, by zrobić sobie sandały; cisnął
jednak skórę i puścił się pędem przez wrota za psami, złorzecząc i miotając w nie ka-
mieniami. Chociaż łasząc, się przybiegły mu do nogi, byłam bardzo przerażona! Bo, ro-
zumiecie, Eumajosa co dzień odwiedzali posłańcy od zalotników, z tym że nie bronił
on psom traktować ich niczym sykulskich bandytów, zaś każda z czterech bestii była
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Jak ciÄ™ zÅ‚apiÄ…, to znaczy, że oszukiwaÅ‚eÅ›. Jak nie, to znaczy, że posÅ‚użyÅ‚eÅ› siÄ™ odpowiedniÄ… taktykÄ….