Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
Robię zmyłki. Staram się wziąć go w niedźwiedzi uścisk. I jeszcze jeden chwyt za głowę. Nie ma na niego siły.
Później, kiedy Ptasiek przenosi siÄ™ do ogólniaka w Upper Merion, namawiam go na zapasy, ale on nie chce. Staje w zawodach jeden jedyny raz, podczas szkolnych mistrzostw, kiedy nie ma komu walczyć z Voglem, waga sto trzydzieÅ›ci pięć funtów. Vogel jest mistrzem okrÄ™gu. Ptasiek mówi, żeby go wystawić w parze z Voglem. CaÅ‚a szkoÅ‚a przychodzi na mecz; zawody szkolne to tutaj duża sprawa. Na poczÄ…tku pierwszej rundy Voglowi kilka razy nie wychodzi trzymanie. Rzuca siÄ™ na PtaÅ›ka. Ptasiek ustÄ™puje w bok, po czym wali siÄ™ na Vogla i Å›ciÄ…ga go do parteru. Ptasiek nie może ważyć wiÄ™cej niż sto dwadzieÅ›cia pięć, a i to pewnie w ubraniu. Vogel szaleje. Próbuje mostowania. Ptasiek odskakuje od niego i Vogel sam przewala siÄ™ na plecy. Teraz wystarczy, żeby Ptasiek wskoczyÅ‚ na niego, przydusiÅ‚ do ziemi — i ma trzymanie albo prawie. Ptasiek wstaje i uÅ›miecha siÄ™ do leżącego Vogla. Vogel robi niezdarne wyjÅ›cie z trzymania. Ptasiek ma dwa punkty za przytrzymanie, a Vogel jeden za wyjÅ›cie. Potem wszystko powtarza siÄ™ co do joty i Ptasiek uzyskuje kolejne dwa punkty za przytrzymanie przeciwnika. Voglowi udaje siÄ™ drugie wyjÅ›cie tuż pod sam koniec rundy. Wynik — Ptasiek cztery, Vogel dwa. Ludzie zaczynajÄ… siÄ™ Å›miać, wszyscy kibicujÄ… PtaÅ›kowi. Ptasiek spaceruje sobie z boku i wyglÄ…da jeszcze gÅ‚upiej niż zwykle; kostium zapaÅ›niczy wisi na nim jak na drÄ…gu. Druga runda zaczyna siÄ™ w parterze, Vogel górÄ…. Gniecie PtaÅ›ka z caÅ‚ej siÅ‚y. Ptasiek nawet na nic nie patrzy, tylko uÅ›miecha siÄ™ pod nosem. Nie ma co, myÅ›lÄ™ sobie, tylko Ptasiek bÄ™dzie wyliczony. Ten Vogel to piekielnie silny szwabski skurwysyn; ze zÅ‚oÅ›ci zrobiÅ‚ siÄ™ caÅ‚y czerwony na gÄ™bie. SÄ™dzia uderza dÅ‚oniÄ… w matÄ™ i woÅ‚a: “Walczyć!" Vogel ciÄ…gnie PtaÅ›ka za ramiÄ™, chce zrobić dźwigniÄ™ — i nagle, sam nie wiem, jak on to zrobiÅ‚, przeturlaÅ‚ siÄ™ w przód, czy co — patrzÄ™, Ptasiek stoi, a Vogel leży jak dÅ‚ugi na macie. Publiczność oszalaÅ‚a, jak Boga kocham. Vogel na czterech Å‚apach jak ten stary niedźwiedź, a Ptasiek stoi sobie jakby nigdy nic i przyglÄ…da mu siÄ™ z góry. Vogel szarżuje na PtaÅ›ka w poprzek maty. Finguje przyjÄ™cie pozycji wyjÅ›ciowej, po czym pada gwaÅ‚townie, żeby zÅ‚apać PtaÅ›ka za nogi. Ptasiek wykonuje peÅ‚ny obrót i siada Voglowi na gÅ‚owie. CoÅ› niesamowitego. Z przejÄ™cia walÄ™ kolanem w plecy chÅ‚opaka, który siedzi przede mnÄ…. ChÅ‚opak ma w tylnej kieszeni zaostrzony ołówek. Ostrze ołówka wbija mi siÄ™ w kolano i tak zostaje. Do dziÅ› mam Å›lad: pamiÄ…tka z meczu, w którym Ptasiek pokonaÅ‚ mistrza okrÄ™gowego, waga sto trzydzieÅ›ci pięć funtów. DoÅ‚ożyÅ‚ mu w punktach dwadzieÅ›cia do szeÅ›ciu i nawet siÄ™ nie spociÅ‚. Voglowi jest Å‚yso jak cholera, przez caÅ‚y sezon stara siÄ™ to odrobić. MaÅ‚o brakowaÅ‚o, a zostaÅ‚by mistrzem stanowym, tylko że przegraÅ‚ w finaÅ‚ach w Harrisburgu. W Å›wietle prawdziwego znaczenia wszystko, co ważne, staje siÄ™ trywialne, tak jak cale życie wydaje siÄ™ niczym wobec Å›mierci. MyÅ›lenie zabija poznanie — nie tyle zabija, co wyjaÅ‚awia, destyluje poznanie w wiedzÄ™. MyÅ›lenie: proces przetwarzania poznania w wiedzÄ™. W koÅ„cu tak siÄ™ zziajaÅ‚em przy próbach zÅ‚apania PtaÅ›ka, że prostujÄ™ siÄ™ na chwilÄ™ i patrzÄ™ na niego. UÅ›miecha siÄ™ do mnie. Dla niego to w dalszym ciÄ…gu jest zabawa. Chce odebrać swój nóż, pewnie że tak, ale nie jest na mnie zÅ‚y. Jestem w tej grze przedÅ‚użeniem ramienia losu. WyjmujÄ™ nóż. Zaczynam go otwierać, bardzo wolno, żeby PtaÅ›ka postraszyć. StajÄ™ pochylony w rozkroku, jakbym szykowaÅ‚ siÄ™ go zabić. Ptasiek stoi i patrzy na mnie. Zaczynam podejrzewać, że nawet gdybym naprawdÄ™ chciaÅ‚, to i tak mu nic tym nożem nie zrobiÄ™. RzucÄ™ — to on pewnie spokojnie wyciÄ…gnie rÄ™kÄ™ i zÅ‚apie go w powietrzu, powoli dociera do mnie Å›mieszność caÅ‚ej sytuacji. Mario dalej stoi z boku. Rzucam nóż na ziemiÄ™, pod nogi PtaÅ›ka. Ptasiek Podnosi go, oczyszcza, zamyka, a potem podchodzi do Maria i wrÄ™cza mu go. Mówi, że jak to naprawdÄ™ Maria nóż, to proszÄ™ bardzo. Mówi, że może Zigenfus go znalazÅ‚ albo zwÄ™dziÅ‚ i może to naprawdÄ™ jest nóż Maria. Na to ja mówiÄ™ do Maria, żeby siÄ™ nie ważyÅ‚ tknąć tego pierdolonego noża. BiorÄ™ nóż od Maria i dajÄ™ mu go z powrotem. CzujÄ™ siÄ™ jak generaÅ‚ Lee skÅ‚adajÄ…cy swój miecz. I wtedy wÅ‚aÅ›nie Ptasiek zadaje mi pytanie, czy lubiÄ™ gołębie, i zaprasza mnie na swoje podwórko, żebym zobaczyÅ‚ gołębnik, który on akurat buduje. Mario idzie sobie do domu, a Ptasiek i ja zostajemy przyjaciółmi.
|
WÄ…tki
|