X


Kiedy jednak Conrad Ballou podszedł do pierwszego zbiornika, powierzchnia zakotłowała się i wyjrzały nad niš dziesištki - nie, setki -małych złotych i...

Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.

Ballou wskazał najbliższš ​cianę, gdzie obok splštanej sieci leżały na stosie jasnoniebieskie, plastikowe pojemniki. Obok stał automat na gumę do żucia. Szklana kula, zamiast słodyczy, pełna była małych, rdzawych kulek wielko​ci połowy ziarnka grochu.
Ballou zaprosił ich gestem do automatu.
- Wrzućcie dwadzie​cia pięć centów.
77
Petra wrzuciła. Ballou przytrzymał jej dłoń pod podajnikiem. Przekręcił d​wignię i z kuli wysypały się małe kuleczki, a powietrze wypełnił zapach zepsutych owoców morza.
- Proszę je nakarmić - powiedział Ballou. - To prawdziwa frajda.
- W którym stawie?
- W tamtym. To młode, muszš się dobrze odżywiać.
Wskazał pierwszy zbiornik, w którym wcišż szamotały się małe rybki. Petra podeszła bliżej i wrzuciła kulki do wody, gdzie natychmiast doszło do gwałtownych, rybich zamieszek.
Isaac był już trzy zbiorniki dalej. Nachylał się nisko i przyglšdał rybom, które wypływały mu na spotkanie. Większym, czerwono-czarno—złoto-niebieskim.
- Panie Ballou - powiedział - hoduje pan je sam, czy sprowadza z Nii-gaty? Ballou spu​cił wzrok, potem popatrzył na chłopaka.
- Znasz się na koi.
- Zachwyciły mnie - powiedział Isaac. - Pracodawcy mojej matki majš staw.
- Zachwyciły, tak? - odparł Ballou. - To może sam się tym zajmij. Isaac się roze​miał.
- Co​ cię tak ​mieszy, synu?
- Trochę przekraczajš mój budżet. I warunki lokalowe. Mieszkam w małym mieszkaniu.
- Hm - mruknšł Ballou. - W takim razie znajd​ sobie dobrš pracę, poharuj jak wół i kup dom. Spłać czę​ć kredytu i spraw sobie w nagrodę japoński ogród i staw pełen nishikigoi. Nic tak dobrze nie obniża ci​nienia.
Isaac pokiwał głowš.
- Jak już to wszystko zrobisz, synu, wróć tu i kup ode mnie kilka ryb, a ja ci dam za darmo karasu, to ta czarna. Symbol szczę​cia.
- Mnie by się przydało trochę szczę​cia - wtršciła się Petra. - Z Martš Doebbler.
- A mówili​my o takich przyjemnych rzeczach - westchnšł Ballou. -Pijecie herbatę?
Kiedy wrócili do kuchni, nalał parujšcego zielonego płynu do trzech kamiennych czarek.
- Nie my​lcie, że jestem jakim​ fanatykiem. Azjatycka kultura mnie uspokaja. Kiedy wyszedłem z odwyku, zatrudnił mnie sprzedawca koi, miły, starszy pan w Gardenie. Sprzštałem u niego przez dwa lata, trzymałem gębę na kłódkę, w trzecim roku zaczšłem zadawać pytania, trochę się
78
nauczyłem. On umarł, ale umie​cił mnie w testamencie. Zostawił mi trochę materiału rozpłodowego. To mnie zmotywowało, żeby kupić ten dom, otworzyć weekendowy biznesik. Naprawdę tu spokojnie. Nie wspominam czule poprzedniej pracy. Petra popijała goršcš, aromatycznš herbatę.
- Marta Doebbler to dobry przykład - cišgnšł Ballou. - Paskudny widok. Kiedy pomy​lę sobie o rzeczach, do jakich przywykłem, kiedy pracowałem w wydziale zabójstw…
Zaczepił kciuk o szelkę, zamy​lony wyjrzał za okno. Potem spojrzał na Isaaca.
- Wyglšdasz na porzšdnego chłopca. Dlaczego chcesz sobie to zrobić?
- Isaac zamierza być lekarzem - powiedziała Petra. - Jednocze​nie pisze doktorat z biostatystyki.
- Jednocze​nie? - powtórzył Ballou, jeszcze raz uważnie przyglšdajšc się Isaacowi. - Czyli mamy tu Einsteina?
- W żadnym razie - wymamrotał Isaac. Mimo jego ciemnej karnacji widać było wyra​nie, że się zaczerwienił. Był różowy jak ​rednio wysmażony befsztyk.
- Możemy porozmawiać o Doebbler? - spytała Petra.
14
Pamiętam - powiedział Conrad Ballou - że interesujšcy był jej mšż. Popijał herbatę, w żaden sposób nie dajšc do zrozumienia, że chciałby powiedzieć co​ jeszcze.
- Interesujšcy jako główny podejrzany? - spytała Petra. Pokiwał głowš.
- Żadne konkretne dowody z niczym go nie wišzały. Wszyscy mówili, że między nim i ofiarš wszystko układało się poprawnie. Ale mnie się on nie podobał. - Odstawił czarkę. - Dziwnie zareagował na wiadomo​ć o ​mierci żony. Kamienna twarz, ani jednej łzy.
Kiedy pojechałem go zawiadomić, zabrałem ze sobš pudełko chusteczek, zawsze tak robiłem. Ani jednej nie zużył. Stał tylko i patrzył na mnie. Czasami tak się dzieje, a potem się załamujš, więc czekałem. A on stał i się gapił. Przez chwilę my​lałem, że dostał
jakiego​ ataku. Wtedy powiedział: ​Chyba będzie lepiej, jak pan wejdzie”.
79
- Jest inżynierem - zauważyła Petra.
- Co z tego?
- To nic nie wyja​nia, ale nieraz ten typ ludzi… - Przypomniała sobie czasy, kiedy była wydziałowš maskotkš. Doktor Kenneth Connor, profesor antropologii na Uniwersytecie Stanu Arizona w Tucson, zabierał swojš małš córeczkę na akademickie przyj ęcia.
Spotykała się z kadrš uniwersyteckš. Większo​ć tych ludzi uważała za zwyczajnych, tyle że z nieco wyższym IQ, kilku było po prostu nudnych. Jeszcze kilku nieprzyzwoicie głupich.
- Ten typ? - spytał Ballou.
- Inżynierowie, fizycy, matematycy, wszystkie te megamózgi. Czasami nie reagujš emocjonalnie, nie tak jak my wszyscy.
Ballou zerknšł na Isaaca, jakby oczekujšc potwierdzenia u ​ródła. Isa-ac u​miechnšł się z przymusem.
- Doebbler pracował chyba nad rakietami - powiedział Ballou. - W Pacific Dynamics, przy elektronice, komputerach.
- Czy co​ jeszcze, oprócz jego zachowania, kazało panu go podejrzewać?
- Jego żonę kto​ wywabił z teatru. To musiał być kto​, kto znał jej plany, bo kto inny wiedziałby, gdzie jej szukać? I kto inny mógłby jš skłonić, żeby wyszła, nie mówišc przyjaciółkom, gdzie idzie?
- Mšż, z wiadomo​ciš o nagłym wypadku - odparła Petra. - Może, że co​ stało się córce.
- To by jš wycišgnęło - zgodził się Ballou. - Mała była alibi Doebblera. Był z niš w domu całš noc, Marta miała wychodne.
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.

Drogi użytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treÅ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

 Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyÅ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treÅ›ci marketingowych. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.