jest de nomine w ręku narodu - sama idea prawa uległa zachwianiu...

Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
Benedeito
Croce, najznakomitszy dziś umysł włoski, nazywa najściem Hyksosów zwrot w
myśli włoskiej, datujący od roku 1870 i ma tu na myśli nietykalny u nas
fetyszyzm myśli mieszczańskiej - naturalizm, pozytywizm, materializm,
ewolucjonizm. Studia nad myślą włoską mogłyby stanowić jedyną w swoim rodzaju
i niezmiernie cenną szkołę. Uczymy się tu rozpatrywać wszystkie zagadnienia z
plastycznie prawnego że tak powiem, punktu widzenia. Podstawową ideą jest
zbiorowość ludzka, przekształcająca się nieustannie poprzez myśl. Każda forma
psychiki staje się podstawą działania, kształtuje w ten lub inny sposób
zbiorowe życie, jest momentem stającego się, przekształcającego prawa. Prawo
jest zasadniczą postawą myśli ludzkiej, jej najgłębszym typem. Nauka,
filozofia, religia etc. są to wszystko formy wtórne, pochodne; zasadniczym
określeniem życia duchowego człowieka jest to, że stanowi ono zawsze moment w
stawaniu się, w budowaniu prawa. Sądzę, że do dziś dnia myśl ta nie jest
rozumiana i że dziś jeszcze powinniśmy, możemy pod tym względem wrócić do
szkoły Vica. Jeżeli jednak u Vica myśl ta występuje najsamowiedniej, to żyje
ona jako ukryta dusza, jako instynkt w całej wielkiej literaturze włoskiej od
Danta do Carducciego i sądzę, że powierzchowna znajomość tej literatury,
niedocenianie jej pozbawia całą kulturę europejską niezmiernie cennych
pierwiastków. Przede wszystkim zaś studia nad literaturą i kulturą włoską
mogłyby doprowadzić do bardzo ciekawych i ważnych wyników co do powstawania i
uwarunkowania społecznego stanowiska i punktów widzenia myśli, prądów
religijnych, stylów artystycznych. W swym pomnikowym studium o rozwoju
literatury narodowej we Włoszech Giosue Carducci ukazuje nam pulsowanie
prawno-dziejowej świadomości poza naukowością Galileusza, mistycyzmem
naturfilozoficznym Giordana Bruna, artystycznym pan-ironizmem Ariosta etc.
Znakomity, pod wieloma względami niezrównany krytyk włoski Francesco de
Sanctis uczy nas ujmować przekształcenie świadomości prawno-dziejowej w
powstawaniu stylów i form wrażliwości artystycznej; pod tym względem pisma
jego stanowią klasyczną szkołę krytyki. Świadomość, wrażliwość danego pisarza,
danej grupy pisarzów jest dla niego zawsze momentem, ukształtowaniem
zbiorowego, prawno-dziejowego życia, ukazuje nam on, jak z tego życia wyrasta
epos, dramat, liryka, idylla, ballada, muzykalizm liryczny; - tu można
odpocząć po darwinistycznej parodii "genezy literackich gatunków"
Brunetiere'a. Jest rzeczą niewątpliwą nie tylko to, że każdy stan świadomości
posiada swe biologiczne-jurydyczne znaczenie, lecz i to, że tylko przez
zanalizowanie świadomości z tego punktu widzenia dochodzimy do jej
zrozumienia. Nie istnieją pozaspołeczne, samotne stany duszy: "samotność" jest
formą społecznie-dziejowego odczuwania i myślenia. Społeczne, historyczne
powstawanie samotności, rozkład historii w głębi dusz odtworzone są w poezji
Leopardiego, w jego Myślach i notatkach w sposób stwierdzający to, co mówię tu
o charakterze zasadniczym włoskiej literatury.
W ogóle Leopardi jest nadzwyczajnie cennym przedmiotem badań niezależnie od
swej olbrzymiej artystycznej wartości. Jest to jakby cmentarzysko kultury
włoskiej, jej świadome, wizjonersko chwytane na gorącym uczynku, odcień po
odcieniu analizowane obumieranie w duszach. W samotnej duszy Leopardiego
ścierały się olbrzymie formacje dziejowe, w tej głowie (jak w młodzieńczej
duszy Krasińskiego) przepaliła się dusza całych epok. Od rycerskiego
katolicyzmu przeszedł on do pogańskiego heroizmu, by raz jeszcze świadomie
przeżyć zgon upadającego Rzymu. Chrześcijaństwo, a raczej katolicyzm
zbankrutował w nim; cofnął on się wstecz duszą, aż do momentu, kiedy klasyczny
świat ginął. Żył on myślą istotnie na rumowisku historii; w tym samotniku czuć
śmierć wieków, czuć, że jego rozpacz jest sieroctwem olbrzymich załamań, że
został on osierocony przez wielowiekową, potężną historię. Na pierwszy rzut
oka wydaje się ta poezja zastygłym światem, z wolna jednak dostrzegamy, że
pokłady lawy przywaliły tu i utrwaliły momenty drogocennej mądrości,
szacownego męstwa. Rysy oddzielne świadczą tu, że trzeba było całego
średniowiecza i całego Rzymu, katolicyzmu i klasycznej starożytności, aby w
tym sercu zwęglić się to wszystko mogło w ten zdejmujący czcią świat ruin.
I nasuwa się mimowoli porównanie z Norwidem. Kto głębiej i szerzej sięgał z
tych dwóch? Trudno rozstrzygnąć. Leopardi głębiej zajrzał w duszę pojedynczego
człowieka, ostrzej widział samotność człowieka w przyrodzie, namiętniej ścinał
się w sobie Lukrecjusz i Hiob. Norwid dźwigał w samotności świat konstrukcji i
czynu: miał w sobie wiarę pełnego historycznego człowieka. Leopardi czuł się
beznadziejnie samotnym; właściwym równoważnikiem Norwida we Włoszech jest
Vico. Leopardi, to już jakby konsekwencja tylko praw przez Vica wykrytych,
wydobytych niewątpliwie z analogicznych osobistych przeżyć. Stany dusz
ukazujące się nam zrazu jako wyniki czysto indywidualne, prowadzą nas
niezmiernie głęboko w przeszłość. Historia jest tu widzialna w pojedynczych
duszach. Trzeba oślepnąć, by jej tu nie widzieć. Moim przyjaciołom, którzy
zarzucają mi "hegelianizm", "manię konstruowania" - przepisałbym kurację
włoską, to przekonałoby ich, że dzisiejszy "empiryzm" jest też konstrukcją,
jest perspektywą ślepych uliczek historii. Croce po śmierci Carducciego pisał,
że żyje w jego pismach wielowiekowa dusza, że odnaleźć w nich można echo
siekier latyńskich kolonistów, którzy karczowali lasy na stokach Apeninów.
Carducci - mówił Morello - zachować wobec chrześcijaństwa prawdziwe włoskie
stanowisko: chrześcijaństwo młodsze jest od duszy włoskiej, istniała ona przed
nim i może istnieć bez niego nie zrywając bynajmniej ciągłości swej tradycji.
Olbrzymie dostojeństwo zawarte w słowach civis romanus nie całkiem zamarło w
duszy włoskiej. Powierzchownemu badaczowi rzuca się ono w oczy jako skłonność
do patosu, teatralność gestu i wymowy, ale gdy sięgnie się głębiej, dostrzega
się, że pozostało jeszcze w tej umysłowości wiele starożytnego spiżu, że
właściwym oddechem jej, zatajoną duszą jest myśleć, chcieć i czuć tak, jakby
WÄ…tki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Jak ciÄ™ zĹ‚apiÄ…, to znaczy, ĹĽe oszukiwaĹ‚eĹ›. Jak nie, to znaczy, ĹĽe posĹ‚uĹĽyĹ‚eĹ› siÄ™ odpowiedniÄ… taktykÄ….