Bp Zbigniew Kiernikowski, Droga neokatechumenalna (artykuł) widoczna podczas liturgii, przenosi się także na całe życie chrześcijan...

Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
Próby zbliżenia,
czynione zarówno na płaszczyźnie znaków liturgicznych (np. wspólny śpiew i odpowiedzi,
znak pokoju itp.), jak i w płaszczyźnie organizacyjno-instytucjonalnej nie zmniejszają
zasadniczo tej anonimowości i nie wytwarzają więzi typowo chrześcijańskiej. Zapomina się
bowiem o tym, że Kościół ma specyficzną, jemu tylko właściwą moc tworzenia prawdziwej
jedności i wspólnoty, jaka dokonuje się przez wszczepienie wszystkich w Śmierć
i Zmartwychwstanie Chrystusa w sakramencie chrztu św.
Dążenie do przezywania tej właśnie jedności, mającej swe podstawy w chrzcie, jako
głównego i zasadniczego elementu łączącego wiernych, ukonkretnia się w szczególny sposób
we wspólnocie neokatechumenalnej. Dzieje się to oczywiście nie na mocy ludzkiej i nie
z ludzkich tylko motywów, ale na fundamencie chrztu św. Przeżywa się bowiem tutaj jedność
stwarzaną przez samego Boga. Dopiero też wtedy, gdy wspólnota, gromadzona przez słowo
Boże, przeżywa liturgię jako celebrację własnego życia, implikującą wchodzenie w jedność z
drugim człowiekiem dzięki mocy chrztu, ukazuje się wymowa znaku samej wspólnoty
urzeczywistniającej się w konkretnych jej członkach tak bardzo różniących się od siebie,
a jednak stanowiących jedność mimo różnego wieku, różnych zawodów, różnic
w wykształceniu i w przygotowaniu religijnym. Wielka różnorodność członków wspólnoty
stwarza jedynie bogactwo możliwości, dając wiele okazji do przekraczania barier dzielących
ludzi. Zaczyna się tu prawdziwe doświadczenie jedności, która nie jest wypadkową ludzkich
dążeń wyznaczonych np. przez zainteresowania, zawód, wiek itp., lecz jest wynikiem
działania Bożego, które jednoczy tak różnych ludzi ze sobą i stwarza prawdziwą komunię
opartą na zanurzeniu chrzcielnym w Jezusa Chrystusa.
d) Realizacja misyjnego charakteru Kościoła
Wspólnota neokatechumenalna nie jest naturalnie w stanie objąć szerokich mas. I nie o to
chodzi. Istotne jest to, aby zaistniał znak takiej jedności, która nie daje się wytłumaczyć na
sposób tylko ludzki, organizacyjny itp., lecz jest wynikiem i owocem przyjętej miłości Boga,
odkrywanej w Jego słowie, przeżywanej w liturgii i doświadczanej w życiu. To właśnie we
wspólnocie, w kontekście liturgii i dzięki otwartemu słuchaniu słowa Bożego, dokonują się
pierwsze kroki w kierunku akceptacji drugiego i wchodzenia z nim w jedność opartą już nie
na sobie, ale na doświadczeniu miłości i mocy Boga. To doświadczenie, zdobywane we
wspólnocie, zostaje z kolei przenoszone coraz to powszechniej w życie. Tym samym
wspólnota, spełniając rolę łona, w którym kształtuje się coraz to bardziej dojrzała postawa
chrześcijańska, ujawnia się na zewnątrz, stając się znakiem (por. J 13,35). Istnienie takiej
wspólnoty, takiej jedności, jest poniekąd cudem Bożym. Dobrze to ujmuje i wyraża pieśń
oparta na 1 Kor 15: ,,Jeśli dziś się miłujemy – my tacy inni i tak różni od siebie – to dlatego,
i tylko dlatego, że Chrystus zmartwychwstał i my to Zmartwychwstanie w nas przeżywamy”.
Przeżywanie tego doświadczenia i dawanie takiego znaku stanowi podstawy do praktycznej
realizacji misyjnego charakteru Kościoła.

Doświadczenia już zdobyte przez starsze wspólnoty wskazują, że to, co zostało tutaj w zarysie
przedstawione, nie jest tylko teorią czy pobożnym życzeniem. Ludzie faktycznie przeżywają
w neokatechumenacie swoje nowe narodziny. Nie jest to też tylko jakieś chwilowe odczucie,
lecz daleko i głęboko wchodząca w życie przemiana. Radykalnie zmienia się bowiem życie
nie tylko tych ludzi, którzy już wcześniej czegoś sami szukali czy też byli blisko Kościoła
i pragnęli jedynie pewnego pogłębienia (to odnosi się zazwyczaj do członków pierwszych
wspólnot, jakie powstają w danej parafii), ale także, a szczególnie tych, którzy w swym życiu
jakoś się zagubili, na swój sposób zatracili moc chrztu św., a nawet odeszli wprost od
Kościoła, czy też jeszcze w nim się nie znaleźli.

Napawające wielkim optymizmem jest to, że neokatechumenat daje ludziom konkretną
możliwość przeżywania odnowy posoborowej, i to nie tylko na płaszczyźnie teoretycznej,
lecz na płaszczyźnie życia i liturgii. W czasie, gdy tak bardzo potrzeba człowiekowi
ewangelizacji i chrystianizacji, jest to wielka szansa, obok której nie powinno się przejść
obojętnie.
Bp Zbigniew Kiernikowski

Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.