Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
Później jest obiad, zajęcia świetlicowe, kolacja j czas spać. W oddzielnym pokoju
cały czas gra telewizor, ale większość pacjentów nie zwraca na niego uwagi. Greg lubił sagi rodzinne i westerny oraz nauczył się na pamięć wielu sloganów reklamowych. Natomiast wiadomości nudziły go i stopniowo stawały się dla niego niezrozumiałe. W takich warunkach mogą minąć lata, a pacjent pozostaje w bezczasowym zawieszeniu, gdyż żadne wydarzenia nie sygnalizują upływu czasu. Tak minęło dziesięć lat, a stan Grega nie uległ najmniejszej poprawie. Jego wypowiedzi były coraz bardziej nieaktualne, powtarzał się, gdyż nie miał niczego do dodania. Z upływem czasu jego tragiczna niepamięć wydawała się coraz poważniejsza, choć z neu- rologicznego punktu widzenia jego stan się nie zmieniał. W 1988 roku Greg miał atak — nigdy się to przedtem nie zdarzało, ale i tak na wszelki wypadek otrzymywał środki antykonwulsyjne. W czasie ataku złamał nogę. Nie skarżył się na ból, nawet o tym nie wspominał — stwierdziliśmy to dopiero następnego dnia, gdy próbował wstać. Najwyraźniej zapomniał o wypadku natychmiast po tym, jak ból się zmniejszył i udało mu się znaleźć wygodną pozycję. Jego brak świadomości, że złamał nogę, wydawał mi się podobny do braku świadomości ślepoty; niepamięć powodowała, że nie myślał o stracie. Gdy noga go zabolała, na chwilę przypominał sobie, że coś się zdarzyło, ale gdy ból mijał, natychmiast o tym zapominał. Gdyby miał wizualne halucynacje, jak to się czasami zdarza, zwłaszcza w ciągu kilku miesięcy po utracie wzroku, mógłby o tym mówić, powiedzieć na przykład: „Patrz!". Gdy jednak brakowało mu bodźców wizualnych, nie był w stanie myśleć o tym, że nie widzi, o utracie wizualnego świata. W swojej świadomości, w swoim świecie, Greg znał tylko teraźniejszość, nie wiedział nic o brakach. Wydawał się niezdolny do odczuciajakiejkolwiek straty — własnej funkcji, przedmiotu lub osoby. W czerwcu 1990 zmarł nagle ojciec Grega. Przez długie lata przychodził codziennie do szpitala odwiedzić syna, porozmawiać 85 z nim i pożartować. W dniu jego śmierci nie było mnie w szpitalu.: Gdy wróciłem po paru tygodniach, natychmiast poszedłem do Grega, który już oczywiście słyszał o śmierci ojca. Mimo to nie wiedziałem, co powiedzieć. Czy Greg był w stanie przyjąć do wiadomości tę informację? — Pewnie brak ci ojca? — zaryzykowałem. — O co ci chodzi? — zdziwił się Greg. — Przecież przychodzi do mnie codziennie. — Nie, Greg... — odrzekłem. — Już nie przychodzi. Zmarł miesiąc temu. Greg żachnął się i wyraźnie poszarzał na twarzy. Miałem wrażenie, że jest zszokowany podwójnie, śmiercią ojca i faktem, że o tym nie wiedział, że nie zapamiętał tego. Musiał być równie przygnębiony stratą, co świadomością własnej niepamięci. — Miał pewnie z pięćdziesiąt lat — powiedział niepewnie. — Nie, Greg — poprawiłem go znowu. — Dobiegał już osiemdziesiątki. Greg znowu zbladł. Wyszedłem na chwilę z pokoju, wydawało mi się, że Greg woli zostać sam. Gdy po paru minutach wróciłem, Greg już nie pamiętał o naszej rozmowie ani o śmierci ojca. Niemniej jednak Greg zademonstrował bardzo wyraźnie zdolność do przeżywania smutku i miłości. Już nie wątpiłem, że może przeżywać głębsze uczucia. Wiadomość o śmierci ojca wyraźnie go przygnębiła, w jego zachowaniu nie było widać ani śladu normalnej wesołości 16. Ale czy zachował zdolność do przeżywania żalu i tęsknoty ? Takie uczucia wymagają, aby podmiot pamiętał o swej stracie. Wydawało mi się, że do tego Greg nie jest zdolny. Można było mu wielokrotnie powtarzać wiadomość o śmierci ojca i za każdym razem Greg reagował w ten sam sposób. Za każdym razem ta wiadomość wydawała mu się równie szokująca i przygnębiająca, ale też za każdym razem już po paru minutach o wszystkim zapominał 17. 16 Zupełnie inaczej zachował się Thompson, który na wiadomość o śmierci brata wykrzyknął tylko: „Zawsze był z niego żartownisi" i zmienił temat. 17 Natomiast chory na niepamięć muzykolog z angielskiego filmu zachowuje się w sposób jednocześnie diametralnie różny i podobny. Ilekroć jego żona wychodzi z pokoju przeżywa on ból jak przy rozstaniu na zawsze. Gdy żona wraca po paru minutach, muzyk łka z ulgą, mówiąc: „Już myślałem, że umarłaś". 86 W ciągu następnych miesięcy często odwiedzałem Grega, ale nie rozmawiałem z nim o śmierci ojca. Sądziłem, że nie powinienem mu przypominać o tym tragicznym wydarzeniu. To byłoby bezsensowne okrucieństwo. Uważałem zresztą, że Greg sam jakoś zauważy brak ojca. W listopadzie 1990 roku zanotowałem w swoim notatniku: „Greg nie wykazuje świadomej wiedzy o śmierci ojca. Na pytanie o niego odpowiada, że poszedł na patio lub że tego dmą nie mógł akurat przyjść Jednak nie pragnie już iść do domu na weekend lub na Dzień Dziękczynienia, co kiedyś bardzo lubił. Zapewne dom bez ojca jest dla niego smutny, choć nie potrafił sobie tego uświadomić ani wyartykułować. Wyraźnie myśl o domu kojarzy mu się ze smutkiem". ,, Pod koniec tego roku Greg zaczął cierpieć na bezsenność. Wstawał w środku nocy i godzinami kręcił się po swoim pokoju. „Zgubiłem coś muszę to znaleźć" — odpowiadał na pytania, co robi, ale nigdy nie potrafił wyjaśnić, czego szuka. Trudno było umknąć wrażenia, że szuka ojca, choć Greg z pewnością nie uświadamiał sobie, co stracił. Wydawało mi się jednak, że podświadomie o tym wiedział. Po śmierci ojca Greg wydawał się tak smutny, że uznałem, iż należy mu się specjalna rozrywka. Gdy dowiedziałem się, że w sierpniu 1991 roku w Madison Square Garden odbędzie się koncert jego ulubionej grupy The Grateful Dead, od razu postanowiłem go tam zabrać Nieco wcześniej poznałem jednego z perkusistów zespołu, Mickeya Harta, gdy razem
|
WÄ…tki
|