74 @ Lando Calrissian i Gwiazdogrota ThonBoka olbrzymich energii...

Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
Trzeba wziąć również pod uwagę fakt, że „Szarmancki” nie był
chroniony przez siłowe pola. Zapewne należy złożyć to na karb czegoś, co wojskowi
określają mianem „garnizonowej dyscypliny”. Moim zdaniem, jeżeli kadłub okrętu
zostanie otoczony przez ochronne energetyczne pole, kapitan i załoga nie mają się
czego obawiać. A teraz, jeżeli chodzi o drugie pytanie waszej ekscelencji. Nie istnieją
przesłanki, aby przypuszczać, że Oswaftowie mogą być bardziej niż inne żywe organizmy
odporni na promienie dezintegrujące, przyciągające, rozrywające czy też inną broń, jaką
dysponują okręty floty.
Czarownik umieścił jedną dłoń w miejscu, gdzie pod zwojami ciemnoszarej tkaniny
powinien znajdować się podbródek, po czym pogrążył się w zadumie. Klyn Shanga
siedział na fotelu, palił cygaro i sprawiał wrażenie odprężonego. Stojący obok niego na
baczność Whett wyglądał na zdenerwowanego.
- Jeszcze jedno, ostatnie pytanie, ottdefo - przemówił w końcu Gepta. - Jak sądzisz, ilu
Oswaftów kryje się w tej mgławicy?
- Wasza ekscelencjo, nie można dowiedzieć się tego w bezpośredni sposób. Szacujemy,
że od kilkuset milionów do kilku miliardów.
Renatazjanin wybuchnął śmiechem.
- Odkąd słowa „kilka” i „miliardów” mają prawo pojawiać się w jednym zdaniu, Gepto?
- zakpił. - Zobaczysz, przygniotą okręty floty samym swoim ciężarem, a wówczas...
- Milczeć - odezwał się czarownik nadspodziewanie cicho i łagodnie. - Muszę chwilę
się zastanowić. Ottdefo, porozmawiam z tobą trochę później, a na razie dziękuję ci za
wszystkie informacje.
Drzwi zasyczały i rozsunęły się na boki, aby przepuścić uszczęśliwionego antropologa.
Gepta odwrócił się w stronę Shangi.
- Admirale, nie jesteś moim przyjacielem i kiedy ta akcja dobiegnie końca, już nigdy
nie zostaniesz moim sojusznikiem. Doceniam jednak to, że powiedziałeś mi prawdę. No
cóż, w takim razie postąpimy, jak proponowałeś. Twój podwładny - jak on się nazywa?
- pozostanie w więzieniu, dopóki nie znajdziemy się u wlotu mgławicy. Dopiero wówczas
przekażę go pod twoją opiekę. Wierzę, że jak obiecywałeś, twoja eskadra pomoże mi w
osiągnięciu zamierzonego celu.
Renatazjanin z wysiłkiem wstał i zdusił niedopałek cygara. Sięgnął po blaster, który mu
wręczono, a potem umieścił go w kaburze i upewnił się, że daje się wyciągać bez żadnych
przeszkód. Później ruszył do drzwi, ale w ostatniej chwili, zanim wyszedł, odwrócił się w
stronę czarownika.
- Ja także nie czuję się w obowiązku wręczania ci bukietu kwiatów, staruszku, ale
walczymy przeciwko wspólnemu nieprzyjacielowi. A zatem, pozostaniemy z tobą i
będziemy ci pomagali, dopóki go nie pokonamy. Będę chciał trochę później pogadać z
tobą na ten temat.
Przeszedł przez próg i zniknął.
Nie okazując żadnym gestem, że zauważył zniknięcie dowódcy pilotów, Rokur Gepta
jeszcze jakiś czas nie przestawał spacerować po pomieszczeniu. W pewnej chwili jednak,
jakby podjął jakąś decyzję, wyraźnie przyspieszył kroku. Podszedł do obrotowego fotela,
usiadł i włączył kilka kamer. Następnie przycisnął jakiś guzik.
- Do nagrania i natychmiastowego przesłania dowódcom okrętów floty - rzucił oschle,
zwracając się do niewidocznych techników. - Na mocy przyznanych mi uprawnień,
wydaję rozkaz wstrzymania wszelkich działań zaczepnych z chwilą otrzymania niniejszego
sygnału. Rozkazuję, żeby wszystkie okręty powróciły na poprzednie pozycje, jakie
zajmowały, zanim wyruszyły do szturmu na ThonBokę.
Odmowa albo próba uchylenia się od wykonania tego rozkazu, podjęta przez
75 @
Lando Calrissian i Gwiazdogrota ThonBoka
jakiegokolwiek dowódcę, oficera czy przełożonego, zostanie ukarana odebraniem
stopnia wojskowego i związanych z nim przywilejów, pozbawieniem czci i posiadanych
dóbr, a także sprzedaniem w niewolę wszystkich członków rodziny do piątego stopnia
pokrewieństwa włącznie. Sam sprawca zostanie okaleczony i zamęczony na śmierć, a
jego zwłoki wystawi się na widok publiczny.
Tak rozkazuję ja, czarownik Tundów, Rokur Gepta.
Zwolnił przycisk i światełka kamer zgasły.
Później usiadł wygodniej na fotelu i stwierdził, że czuje się o wiele lepiej. Pomyślał, że
owo posunięcie pozwoli mu zyskać trochę czasu - koniecznego na zastanowienie się, w
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.