Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
Moffów. - JeŜeli uciekniesz teraz, będą mieli pewność, Ŝe to ty wykradłeś informacje - Co więcej, jej zapał był podparty solidną kompetencją, bystrością umysłu i ostrzegł Bel Iblis. skutecznością w działaniu. Zdaniem Armanda nie było nic godniejszego pogardy niŜ - A jakie to ma znaczenie? - odparował chłopak, pociągnął ostatni łyk z filiŜanki i agenci amatorzy, wokół których przemytnicy i Rebelianci mogli swobodnie kręcić odstawił ją z niepotrzebnym hałasem. - Ta złodziejka i tak nie będzie długo czekać. A piruety. gdy tylko zgłosi się do władz, port kosmiczny zostanie zamknięty, a ludzie Tarkina Uśmiech na twarzy Armanda zgasł. Bystra i skuteczna - tak, ale jeśli i z tej sprawy przetrząsną całą planetę. Jeśli chcesz na to czekać, to proszę bardzo. - Wstał. - śegnaj. ma wyjść obronną ręką, będzie musiała wycisnąć z siebie maksimum umiejętności. Dobrej zabawy. I zapomnij, Ŝe kiedykolwiek mnie widziałeś - rzucił, po czym odwrócił Drzwi rozsunęły się. się i zniknął za drzwiami. - Wzywałeś mnie? - spytała Ysanne ponuro, wchodząc do środka. - Spróbuję - mruknął za nim Bel Iblis. Popijając z kubka, zaczął intensywnie - Usiądź - odpowiedział takim samym tonem Armand, gestem wskazując na fotel. myśleć. Poczuł ukłucie dumy. Nie było mowy o wyjątkowym traktowaniu tylko dlatego, Ŝe 19 Peter Schweighoffer, Craig Carey Opowieś ci z Nowej Republiki 20 Ysanne była jego córką. W tym gabinecie, w tym budynku, była tylko agentką, a on jej - W takim razie juŜ zabieram się do pracy - oznajmiła, wsuwając kartę do kieszeni przełoŜonym - w ich wzajemnych stosunkach nie moŜna się doszukać niczego więcej. - tuniki. - Wolno mi chyba wziąć ze sobą jednego z moich ochroniarzy? Mam dla ciebie waŜne zadanie. - Skoro musisz... Ale niech to będzie ktoś, komu ufasz. I nie mów mu, czego - Jak waŜne? - spytała, z gracją siadając w fotelu. właściwie szukacie. - Dzięki niemu moŜesz zrobić karierę - odparł. - A takŜe sprawić, Ŝe kariera wielu - Oczywiście - zgodziła się, wstając. - Zamówisz dla mnie statek kurierski? innych dobiegnie końca. - JuŜ czeka - odparł Armand. - Do zobaczenia i... Ŝyczę szczęścia. Ysanne mrugnęła niemal niezauwaŜalnie. Miała w sobie ambicję właściwą rodowi Ysannc zaszczyciła go wątłym uśmiechem. Isardów; tę samą, która zaprowadziła Armanda na szczyt. - Isardowie sami kreują sobie szczęście - przypomniała mu łagodnie. - Będziemy - Powiedz mi coś więcej. w kontakcie. Armand wyciągnął kartę danych ze stosiku leŜącego na biurku. - Pakiet ośmiu kart danych został wywieziony na Darkknell - powiedział, popychając kartę w stronę córki. - Trzeba go odzyskać za wszelką cenę. - Skąd się wziął? - Z systemu Despayre - odparł, uwaŜnie obserwując jej twarz. Po raz drugi drgnienie powiek Ysanne zdradziło mu, Ŝe podejrzenie, które Ŝywił od dawna, jest słuszne. Jakimś sposobem dziewczyna zdołała dowiedzieć się o projekcie zwanym Gwiazdą Śmierci, i to tak wiele, Ŝe znała lokalizację budowy. - Tak więc rozumiesz powagę sytuacji - podjął po chwili. -W tych okolicznościach raczej nie mogę ogłosić stanu wyjątkowego w całym Imperium i otoczyć Darkknell kordonem niszczycieli gwiezdnych. - Naturalnie. PrzecieŜ chodzi o projekt, który oficjalnie nie istnieje - zgodziła się Ysanne niemal obojętnym tonem. - Przypuszczam, Ŝe z tego samego powodu nie wyślesz ze mną standardowej ekipy wywiadowczej - dodała, unosząc brwi. - A moŜe, chodzi o coś jeszcze? MoŜe to sprawa osobista? Armand skrzywił się. - Dość osobista - przyznał. - Domniemany złodziej został polecony do pracy przy tym projekcie przez jednego z moich bliskich współpracowników, człowieka wysoko postawionego w hierarchii naszego departamentu. Mój przyjaciel znajdzie się w powaŜnych tarapatach, jeśli nie odzyskamy pakietu, zanim wpadnie w ręce Sojuszu Rebeliantów lub kogoś spoza Wywiadu. Ysanne podniosła kartę. - Tutaj znajdę dane zdrajcy? - Domniemanego zdrajcy, tak - przytaknął Armand. - A takŜe listę podejrzanych
|
Wątki
|