Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
Rozwijano akcję rodzin zastępczych. Dużo było sierot, ciasno też było w świetlicach, domach opiekuńczych i tzw. gniazdach dziecięcych zorganizowanych, dla dzieci zamojskich. W kwietniu 1943 roku w powiecie siedleckim — na planowane do zorganizowania dwa „gniazda" i dwie świetlice — czynna była jedna świetlica, a w powiecie garwolińskim — jedno „gniazdo" i jedna świetlica.
Krystyna Lichaczewska, Marian Rapacki, Maria Fandri, Leon Marszałek, Jan Starczewski, dr Mikołaj Łącki, Jan Wolf — kierownik szkoły w Mrozach i wiele żyjących oraz nieżyjących osób, których nie sposób tu wymienić, ofiarnie spełnili swój obywatelski obowiązek ratując dzieci zamojskie od zagłady. Dzieci z Zamojszczyzny wysyłano również do obozów koncentracyjnych, m. in. na Majdanek. Dr Ludwik Christians, przewodniczący lubelskiego PCK, zabiegający niezmordowanie o pomoc dla więźniów, uzyskał zgodę na zabranie z obozu na Majdanku 3514 osób, z czego 388 dzieci umieszczono w szpitalach w Lublinie (do połowy 1944 roku zmarło ok. 70 dzieci)12. Młodzież polską dotknęły również masowe deportacje do Rzeszy. W „Kraju Warty" urzędy pracy w pierwszych miesiącach okupacji zewidencjonowały ludność polską, stąd też rekrutacja na roboty opierała się na wezwaniu imiennym poszczególnych osób. WT GG natomiast deportacje do Rzeszy odbywały się głównie na zasadzie „łapanek". Młodzież chroniła się przed wywiezieniem w głąb Rzeszy, a zarówno polskie instytucje, jak 1 osoby prywatne udzielały jej w tym zakresie pomocy. Wystawiano np. 180 fikcyjne dokumenty pracy lub legitymacje kursów zawodowych. Atak okupanta na dziecko polskie wymierzony był ze wszystkich stron. Nieustępliwa pomoc społeczeństwa polskiego w ratowaniu dzieci i młodzieży również szła wszelkimi możliwymi drogami. Opieka nad dziećmi więźniów — to jeszcze jedna forma ochrony dzieci polskich przed zagładą w okresie okupacji hitlerowskiej. Samotnymi dziećmi, których rodzice uwięzieni byli w różnego typu obozach, zajmowały się rodziny polskie. Główną pomoc niósł Patronat Opieki nad Więźniami, działający w oparciu o pomoc materialną RGO. Sekcja opieki nad dziećmi więźniów w Patronacie była tylko częściowo legalna. W dużej mierze opieka obejmowała dzieci wyjęte spod prawa, a więc musiała to być działalność konspiracyjna. Zofia Zbyszewska, działaczka Patronatu, pisze: „Uwięzieni pytali w grypsach o losy swoich najbliższych. Rodziny feołatały wszędzie o pomoc. Nierzadkio trsseiba było zająć się dziećmi, Których oboje rodzice zostali uwięzieni lub rozstrzelani, ewentoatoie musieli ukrywać się. Toiteż mie była to praca wychowawcza. Było to ratowniidtwo"ls. Dzieci starano się umieścić w internatach, domach dziecka i rodzinach zastępczych. Nie było to łatwe, gdyż tego typu placówek było niewiele, likwidował je bowiem systematycznie okupant. Do akcji tej czynnie włączyło się wiele katolickich zgromadzeń zakonnych. Dzieci samotne z Warszawy, których rodziców uwięziono lub rozstrzelano, za pośrednictwem Patronatu wysyłano często do odległych wsi. Czasem chodziło o warunki zdrowotne, czasem o bezpieczeństwo. Zofia Zbyszewska szacuje, że w okresie 5 lat okupacji Patronat udzielił pomocy ok. 5000 dzieci, które zostały bez opieki w wyniku eksterminacyjnej polityki okupanta. Ochrona dzieci i młodzieży polskiej, prowadzona w trudnych, okupacyjnych warunkach, wymagała wielu wyrzeczeń i poświęceń. Oprócz pomocy materialnej i opieki zdrowotnej — wbrew rygorystycznym zakazom okupanta — prowadzono działalność społeczno-wychowawczą i kul-turalno-oświatową. W pracach tych brały udział instytucje charytatywne, szereg firm i instytucji polskich, nauczyciele i działacze społeczni oraz całe polskie społeczeństwo. Wielu najmłodszych znanym i nieznanym bohaterom tej walki zawdzięcza życie. 11 I Następstwa wojny i okupacji hitlerowskiej w życiu psychicznym dziecka Druga wojna światowa i jej następstwa — to szeroki, interdyscyplinarny problem badawczy. Podjęli go również lekarze. Skutki drugiej wojny światowej ujawniły się bowiem w stanie fizycznym, w życiu psychicznym i w postawie moralnej dzieci i młodzieży polskiej. Profesor Stefan Baley, polski psycholog, który przeprowadził po wojnie badania wśród dzieci i młodzieży, pisał m. in.: „Mała dziewczynka, IhJtóra jako 3-letnie dziecko dostała się do obozu w Oświęcimiu i Hfitóra obecnie jest w naszej ewidencji, dotychczas jeszcze czyni kłopoty otoczeniu swoją oliigafr&zją" *. Specjalistka od psychoanalizy dziecięcej Nelly Wolffbeim z Londynu zbadała ok.
|
Wątki
|