Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
O słudzy,
Śpieszcie wy naprzód, zbliżcie się do grobu I przez szczelinę głazem zawaloną Wszedłszy do wnętrza, baczcie, czy Haimona Głosy ja słyszę, czy bogi mnie durzą”. Posłuszni woli zwątpiałego pana, Idziem na zwiad, a w grobowca głębi Dojrzym wnet dziewkę, wiszącą za gardło, Ściśnięte węzłem muślinowej chusty, Podczas gdy młodzian uchwycił ją wpoły, Boleśnie jęcząc nad szczęścia utratą, Nad czynem ojca, nieszczęsnymi śluby. Kreon, zoczywszy to, ciężko zajęknął, Rzuca się naprzód i wśród łkania woła: „O ty nieszczęsny! Cóżeś ty uczynił! Czy szał cię jaki opętał złowrogi? Wychodź, o synu, błagalnie cię proszę!” Lecz syn na niego dzikim łysnął wzrokiem I twarz przekrzywił, a słowa nie rzekłszy Ima się miecza: wraz ojciec ucieczką Uszedł zamachu; natenczas nieszczęsny W gniewie na siebie nad ostrzem się schyla I miecz w bok wraża; lecz jeszcze w konaniu Drętwym ramieniem do zmarłej się tuli, A z ust dyszących wytryska mu struga Krwawa na blade kochanki policzki. E u r y d y k a wybiega do pałacu. Trup dziś przy trupie, osiągnął on śluby, 40 W domu Hadesa złożony przy lubej. Nieszczęściem dowiódł, że wśród ludzi tłumu Największe klęski płyną z nierozumu. Przodownik Chóru A cóż stąd wróżysz, że znika niewiasta, Nie rzekłszy złego lub dobrego słowa? Posłaniec I ja się dziwię, lecz żywię nadzieję, Że posłyszawszy o ciosie, nie chciała Żałości swojej pospólstwu okazać, Lecz się cofnęła do wnętrza domostwa, By wśród sług wiernych wylewać łzy gorzkie. Toć jej rozwaga nie dopuści błędu. Przodownik Chóru Nic nie wiem, ale milczenie uporne, Jak i zbyt głośne jęki, zło mi wróżą. Posłaniec Wnet się dowiemy, czy w głębiach rozpaczy Nie kryje ona tajnego zamysłu. Idźmy do domu, bo dobrze ty mówisz: Nadmierna cisza, jest głosem złowrogim. Odchodzi do pałacu. Wchodzi K r e o n , dźwigając ciało syna, za nim słudzy. Przodownik Chóru Lecz otóż książę tu właśnie nadchodzi; O! Znak wymowny ujął on ramiony, Nie cudzej zbrodni, jeśli rzec się godzi, Lecz własnej winy szalonej. Kreon Klnę moich myśli śmierciodajne winy, Co zatwardziły mi serce! Widzicie teraz wśród jasnej rodziny Ofiary, ofiar mordercę. Słowo dziś moje me czyny przeklina: W samym, o! życia rozkwicie Przedwczesne losy porwały mi syna, Mój obłęd zmiażdżył to życie. Przodownik Chóru Późno się zdajesz poznawać, co słuszne. Kreon Biada mi! 41 Przejrzałem biedny: jakiż bóg złowrogi Zwalił na głowę mą brzemię, Na szału popchnął mnie drogi, Szczęście mi zdeptał, wbił w ziemię. O biada! Do zguby Wiodą śmiertelnych rachuby. Z pałacu wychodzi P o s ł a n i e c . Posłaniec Panie! Ty nieszczęść masz wielkie zasoby, Bo jedyne dźwigasz w twych rękach nieszczęsnych, A drugie ujrzysz niebawem w twym domu. Kreon Czyż ja nie na dnie już nieszczęścia głębi? Posłaniec Nie masz już żony; syna twego matka Właśnie na swoje targnęła się życie. Kreon Nieubłagana przystani, Hadesie, Gdzież koniec moich boleści? O! Znowu nowe mi ten niesie Godzące w serce mi wieści. W męża, co legł już, wtórnym godzisz ciosem, Złowrogim słowem i głosem. Biada! Nieszczęście z nieszczęścia się sączy, Z synem śmierć żonę łączy. Przodownik Chóru Widzieć to możesz, dom stoi otworem. Kreon Złe się jak burza nade mną zerwało, Nie widzę końca mej męce: Syna zmarłego dźwigałem ja ręce, A teraz żony martwe widzę ciało. O biada! Matczyna Rozpacz dognała już syna. Posłaniec Zranionej ciężko nocą zaszły oczy, U stóp ołtarza zajękła nad zgonem Niegdyś chwalebnym syna Megareusa I nad Haimonem, a wreszcie przekleństwa Tobie rzuciła ciężkie, dzieciobójcy. 42 Kreon Groza mną trzęsie. Przecz mieczem nikt w łono Ciosu mi śmierci nie zada? O, ja nieszczęsny! O biada mi, biada! W toń nieszczęść sunę spienioną. Posłaniec
|
Wątki
|