Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
4. Lecz cóż mam począć? Nie pytam o ostateczny wy- nik, bo jeśli dojdzie do walki, widzę, że lepiej być zwy- ciężonym z jednym, niż z drugim zwyciężyć6. Lecz co zrobię, gdy przyjadę, kiedy się będzie rozstrzygała spra- wa dopuszczenia jego kandydatury w nieobecności, oraz kwestia rozpuszczenia wojska7. — „Powiedz swe zdanie, Marku Tulliuszu!" 8 — Cóż powiem? — „Poczekaj, proszę, aż się spotkam z Attykiem"? — Nie będzie tam miejsca na wykręty. Wystąpić przeciw Cezarowi? „Gdzież są te częste prawic uściski?"9 Sam przecież dopomogłem do te- go, aby mu na to pozwolono, gdy mnie poprosił w Ra- wennie, abym mu pozyskał trybuna ludowego Celiusza. Ale czy tylko on? Przecież także i nasz przyjaciel Gne- jus za owego boskiego trzeciego konsulatu10. Wypowie- dzieć się przeciw niemu? Wstydzą sią nie tylko Pompe- jusza, ale Trojan i Trojanek. Pierwszy wszak Polidamas przyganę mi swą wyrazi 11. — Kto? Ty sam, oczywiście, chwalca moich czynów i pism. 5. Czyż po to uniknąłem pułapki za dwu poprzednich 6 — tzn. lepiej przegrać z Pompejuszem, niż zwyciężyć z Cezarem. 7 Cezar domagał się, aby pozwolono mu kandydować w wy- borach konsularnych na r. 48 nie pojawiając się osobiście w Rzymie i nie rozpuszczając armii, którą miał w Galii. 8 — sakramentalna formułka, jaką przewodniczący w se- nacie konsul wzywał senatorów do wypowiedzenia zdani"a. 9 Prawdopodobnie cytat z jakiegoś nie zachowanego poety rzymskiego. 10 za owego... trzeciego konsulatu — w r. 52. 11 Połączony cytat z Iliady VI 442 i XXII 100. 90. (ATT. VII 1) konsulatów Marcellusów12, aby teraz wpaść w sam wir walki? Niech więc jakiś głupiec pierwszy wypowiada swo- je zdanie; mnie bardzo się uśmiecha staranie o triumf, żeby mieć słuszną przyczynę dla przebywania poza Rzy- mem 13. Ale już postarają się wydobyć ode mnie moje zdanie. Może się będziesz śmiał z tego, co powiem: jak bym pragnął teraz zostać jeszcze na prowincji! Oczywiście, że było trzeba, skoro to groziło 14. Chociaż trudno o coś bardziej przykrego. Bo mówiąc mimochodem, chcę, abyś to wiedział: wszystkie te poprzednie sprawy, któreś i ty w swoich listach wynosił pod niebiosa, były tylko pozor- nie tak piękne. 6. Jakże niełatwą rzeczą jest cnota! Lecz jak trudne jest długotrwałe jej udawanie! Skoro bowiem uznałem za słuszne i chwalebne z rocznej sumy, którą mi wyzna- czono, zostawić kwestorowi Gajusowi Celiuszowi na rok na utrzymanie i zwrócić do skarbu 1000 000 sesterców, cały mój orszak zaczął jęczeć, uważając, że trzeba je było im rozdać, i skarżąc się, że okazałem się bardziej życz- liwy dla skarbu Frygijczyków i Cylicyjczyków niż dla naszego. Ale mnie nie wzruszyli, bo największą wagę miała dla mnie moja własna sława; nie pominąłem jednak niczego, w czym mogłem kogoś z nich uczcić. Jest to, jak mówi Tukidydes 15, dygresja, lecz nie bez pożytku. 12 za dwu poprzednich konsulatów Marcellusów — w r. 51 i 50, kiedy konsulami byli kolejno Marek Klaudiusz Marcellus i Gajus Klaudiusz Marcellus. Trzeci Marcellus był konsulem desygnowanym na r. 49. 13 Wódz obwołany przez żołnierzy imperatorem i starający się o przyznanie mu tryumfu nie mógł przed jego odbyciem wejść w granice miasta Rzymu. 14 skoro to groziło — mianowicie uwikłanie w zatarg mię- dzy Pompejuszem a Cezarem. 15 jak mówi Tukidydes — ks. I, rozdz. 97. 7. Ty zaś pomyśl o moim położeniu, najpierw, jakim sposobem mam zachować życzliwość Cezara, następnie za- stanów się nad sprawą triumfu. Wydaje mi się on zupełnie łatwy do uzyskania, jeżeli nie stanie mu na przeszkodzie położenie państwa. Wnoszę to tak z listów przyjaciół, jak również z łatwości uzyskania suplikacyj 16. Ten, kto gło-
|
Wątki
|