Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
Bosko proste i bosko jasne! A kiedy będziesz już świadom twoich ewidentnych korzyści z twego urzeczywistnienia, możesz dzielić się z innymi. I pamiętaj, że twoje wątpliwości wzbudzają nieufność u tych, do których wychodzisz ze swymi propozycjami.
Dla mnie najcenniejszy jest Bóg z całym Jego nieskończonym bogactwem, z Jego uzdrawiającą, oczyszczającą miłością. Nie wyobrażam sobie, żeby mogło być coś jeszcze więcej, coś jeszcze lepszego. Dla konsumentów telewizyjnych reklam, najcenniejsza jest pewnie kawa Tchibo. Czy w związku z tym mam ich obdarzać kawą? Każdy ma swą hierarchię wartości. Pewne wartości są uznane za najcenniejsze przez ogół. Tym niemniej, nie wierz, że większość ma rację. Zaufaj swojej intuicji i otwórz się na dawanie tym, którzy są otwarci na przyjmowanie. Nie narzucaj się z twoją hojnością, z twoją wspaniałomyślnością. Docenią ją tylko ci, dla których cenne jest to, co im oferujesz. Nie szukaj sobie innych odbiorców, nie szukaj poklasku wśród ogółu. Niech twoja hojność wynika ze świadomości obfitości, a nie z poczucia obowiązku, nie z przymusu dostosowywania się do jakichś rzekomych praw czy powinności. Pewna dziewczyna uczestnicząc w seminarium prosperującej świadomości dowiedziała się, że warunkiem otwartości na przyjmowanie pieniędzy jest hojność, która ma polegać na opróżnieniu portfela, by zrobić miejsce na nowe pieniądze. Opróżniła więc portfel zasilając bogactwo prowadzącej seminarium, a w domu pozbyła się reszty oszczędności i oczekiwała, aż pieniądze spłyną jej do rąk. Czekała tak długo, aż wreszcie zniechęciła się i zabrała do pracy. Naiwność? I owszem. Jak bowiem można uwierzyć, że da się kupić bogactwo w zamian za hojność? Jak można się łudzić, że przez jeden gest uda przeprogramować mechanizmy zamknięcia na dopływ pieniędzy? Gesty mogą tylko ułatwiać pracę z afirmacjami, ze zmianą wyobrażeń. Jednym z takich korzystnych gestów jest wyrzucenie z szafy wszystkich niepotrzebnych i zbędnych gratów. Można je nawet rozdać ubogim, jeśli są w dobrym stanie. Świadomość dobrego uczynku i pustka w szafie zmobilizują podświadomość do wydatków na nowe, bardziej potrzebne rzeczy. I na pewno znajdą się środki niezbędne do zapełnienia szafy. A gdy już będzie pełna, należy znów zrobić w niej remanent i nie żałując tego, z czego się nie korzysta, usunąć to z domu. Oczywiście, to działa tylko wówczas, gdy wierzysz, że musisz mieć zawsze pełną szafę. Spróbuj więc uwierzyć, że twój portfel jest zawsze pełny i czerp z tego wierzenia korzyści. (ZP) Niektórym się wydaje, że jak dużo wydają, to robią dobre uczynki. Między hojnością, a wydawaniem istnieje pewna zasadnicza różnica. Zrozumieć ją bardzo pomaga oczyszczanie intencji do hojności. Może się bowiem zdarzyć, iż zamiast wspaniałomyślnego rozdawania, poprostu spłacasz długi karmiczne. A to nie jest hojność. Może na początku cię to zdziwi, ale hojność to również obdarzanie siebie samego! Tak jest, to również obdarzanie siebie przyjemnością, jak i przyjmowanie od innych (otwartość na hojność innych ludzi. Oni też mają prawo cię obdarować). Co by to była za hojność, jeśli by wszyscy tylko dawali? Jednym z takich obrazów jest przykład nadopiekuńczości. Co robi osoba, która jest tak właśnie traktowana? UCIEKA. Nadopiekuńczość nie jest najlepszym sposobem na życie. Czy wiesz, że Bóg jest hojny?! Czy wiesz, że Bóg jest bogaty?! I czy wiesz, że Bóg jest miłością, że kocha cię całym sobą?! Jak sądzisz, po co On to robi? Może dlatego, żebyś nie musiał się wysilać dawaniem i zdobywaniem. A może po to właśnie, abyś również brał. Jeśli twój wewnętrzny dzban jest pusty, to nic nie dasz, prócz wysiłku i presji. Napełnij się najpierw Bogiem a potem będziesz dawał. Potem ludzie sami do ciebie przyjdą napełniać swoje dzbanuszki. Jeśli teraz ludzie są zadowoleni z tego, co im dajesz, to o ileż bardziej będą ci wdzięczni, jak dasz im "siebie" swój dzban napełniony Bogiem. Napełniony tym, co najlepsze.
|
WÄ…tki
|