gdyż byli podobno synami dwóch różnych ojców...

Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
W lararium, czy
to z powodu trzęsienia ziemi, czy to przez przypadek, pospadały
wszystkie posążki bogów. Czczony przez nich obraz Apollina, zawie-
szony na znacznej wysokości, znaleziono leżący na łóżku, choć nikt
go nie dotykał. Lecz dokąd mam jeszcze mówić? Są tacy, którzy
opowiedzieli o tych sprawach. My zachowajmy miejsce dla Probusa
i jego wspaniałych czynów.
Ponieważ obiecałem, że przytoczę pewne listy obrazujące radość
senatu po obraniu Tacyta cesarzem, zakończę moją biografię tym
dodatkiem. Listy o charakterze państwowym: „Najdostojniejszy se-
nat pozdrawia senat Kartaginy. To, co może być dla państwa rzym-
skiego i dla świata dobre, pomyślne, szczęśliwe i zbawienne, tj. pra-
wo nadawania władzy cesarskiej, prawo obwoływania cesarzy i mia-
nowania Augustów, wróciło do nas. Do nas przeto zwracajcie się
z ważnymi sprawami. Do pretora miejskiego będzie można odwoły-
wać się we wszystkich sprawach, z którymi zwracano się do pro-
konsulów i zwykłych sędziów. Uważamy, że także wy odzyskacie
swoje dawne znaczenie, ponieważ w państwie pierwszy jest ten stan,
który odzyskując z powrotem swoją władzę strzeże praw, jakie mają
inni". Inny list: „Najdostojniejszy senat pozdrawia senat Trewirów.
Sądzimy, że cieszycie się, ponieważ jesteście i zawsze byliście wolni.
Do senatu wróciło prawo wyboru cesarza, a równocześnie ustano-
wiono prawo odwoływania się we wszelkich sprawach do prefekta
miejskiego." W ten sposób napisano do mieszkańców Antiochii,
Akwilei, Mediolanu, Aleksandrii, Tesaloniki, Koryntu i Aten.
Prywatne listy były takie: „Autroniusz Tyberianus pozdrawia
ojca Autroniusza Justusa. Teraz, czcigodny ojcze, przystoi ci uczest-
niczyć w posiedzeniach najdostojniejszego senatu i głos tam zabie-
rać, ponieważ tak bardzo wzrosła powaga najdostojniejszego stanu,
że w państwie wróciły dawne stosunki; my ustanawiamy władców,
my obwołujemy cesarzy, my wreszcie mianujemy Augustów. Staraj
się przeto odzyskać zdrowie, byś mógł uczestniczyć w posiedzeniach
dawnego senatu. Z powrotem otrzymaliśmy władzę prokonsularną,
wszystkim władzom i urzędom przywrócono prawo odwoływania się
do prefekta miejskiego." Inny list: „Klaudiusz Sapilianus pozdrawia
stryja Cerejusza Mecjanusa. Otrzymaliśmy, dostojny ojcze, to, cze-
gośmy zawsze pragnęli. Senat odzyskał stanowisko. My mianujemy
cesarzy, naszemu stanowi podlegają urzędy. Wdzięczni jesteśmy
wojsku rzymskiemu, rzeczywiście rzymskiemu; ono bowiem przy-
wróciło nam władzę, którą zawsze sprawowaliśmy. Nie oddalaj się
do Bajów i Puteoli; przyjedź do Rzymu, idź do senatu. Szczęśliwy
jest Rzym, szczęśliwe całe państwo! Ustanawiamy cesarzy, mianu-
jemy władców. My, którzy zaczynamy ich mianować, możemy im
również przeszkodzić w objęciu władzy. Mądremu wystarczy to,
co powiedziałem". Zbyt długo byłoby przytaczać wszystkie listy,
jakie znalazłem i przeczytałem. Powiem tylko tyle, że senatorowie
dali się unieść takiej radości, iż po domach wszyscy zabijali na ofia-
rę białe zwierzęta, często odsłaniali wizerunki przodków, zasiadali
w białych szatach, wydawali wystawne uczty i uważali, że powró-
ciły dawne czasy.
Flawiusz Wopiskus z Syrakuz
PROBUS 1

232 r. – 282 r.
Imperator Caesar Marcus Aurelius Probus Augustus

Słuszną zasadę głosili w swoich pismach historycy Salustiusz
Kryspus, Marek Kato i Geliusz, a mianowicie, że wsizelkie cnoty
ludzkie nabierają takiego blasku, jakiego użyczyły im talenty auto-
rów opisujących czyny poszczególnych ludzi. Dlatego Aleksander
Wielki Macedoński, kiedy przybył do grobu Achillesa, westchnął
ciężko i powiedział: „Szczęśliwy młodzieńcze, który znalazłeś takie-
go piewcę twoich cnót" 2; dał do zrozumienia, że ma na myśli Ho-
mera, który uczynił Achillesa tak wielkim w dążeniu do cnoty, jak
sam był wielki dzięki swemu talentowi. Zapytasz może, mój Celzy-
nie8, do czego odnoszą się te słowa. Z braku historyków nic już
prawie nie wiemy o cesarzu Probusie, za którego panowania na
Wschodzie, na Zachodzie, na Południu i Północy oraz we wszyst-
kich częściach Å›wiata przywrócono caÅ‚kowity spokój. Zaginęła —
o wstydzie! — historia wielkiego i wybitnego męża, jakiego nie
znają ani wojny punickie, ani przerażeni Gallowie, ani buntownicy
w Poncie, ani podstępni Hiszpanie. Lecz ja, który niedawno zbada-
łem biografię Aureliana, w miarę możności przedstawiłem jego ży-
wot oraz nakreÅ›liÅ‚em biografiÄ™ Tacyta i Floriana — nie omieszkam
zająć się czynami Probusa, ponieważ, o ile życia mi starczy, mam
zamiar opowiedzieć o wszystkich pozostałych cesarzach, aż do
Maksymiana i Dioklecjana. Nie obiecuję tu krasomówczych popi-
sów i pięknego stylu, ale opowieść o czynach, którym nie pozwolę
zaginąć.
Aby cię, najdroższy przyjacielu, czymś w błąd nie wprowadzić,
korzystałem przede wszystkim z ksiąg znajdujących się w Bibliotece
Ulpiańskiej (w moich czasach mieściła się ona w termach Dioklecjana), jak
również z książek biblioteki w domu Tyberiusza4; ko-
rzystałem także ze spisów pisarzy w Porfirowym5 portyku, z pro-
tokołów posiedzeń senatu i dziennika urzędowego. Ponieważ, gro-
madząc wiadomości o czynach tak wybitnego męża, w dużym sto-
pniu pomagałem sobie dziennikiem Turdulusa Gallikana, człowie-
ka szlachetnego i zacnego, nie powinienem pominąć milczeniem do-
brodziejstwa wyświadczonego mi przez zaprzyjaźnionego starca. Kto
wreszcie wiedziałby coś o Gnejuszu Pompejuszu, którego blaskiem
sławy opromieniły trzy tryumfy: w wojnie przeciw korsarzom, prze-
ciw Sertoriuszowi i Mitrydatesowi, którego wiele wspaniałych czy-
nów wyniosÅ‚o na szczyty — gdyby nie pisali o nim Marek Cyceron
i Tytus Liwiusz? Czyż ciemności nie pochłonęłyby i nie okryły
Publiusza Scypiona Afrykańskiego, a nawet wszystkich Scypionów,
czy to Lucjuszów, czy Nazyków, gdyby nie znaleźli się zarówno
znakomici, jak i nieznani historycy, którzy upamiętnili ich czyny?
Zbyt długo byłoby wymieniać wszystkie tego rodzaju przykłady,
jakie należałoby przypomnieć, nawet gdybym ja milczał. Pragnę
tylko, żeby stwierdzono, iż opracowaÅ‚em temat, który ktoÅ› — jeÅ›li
zechce — może przedstawić piÄ™kniej w bardziej podniosÅ‚ym stylu.
Ja zresztÄ… piszÄ…c biografie cesarzy i opisujÄ…c czas ich panowania,
nie miałem zamiaru naśladować Salustiuszów, Liwiuszów, Tacytów,
Trogusów i innych najwymowniejszych pisarzy, tylko Mariusza
Maksymusa, Swetoniusza Trankwillusa, Fabiusza Marcellina, Gargi-
liusza Marcjalisa, Juliusza Kapitolina, Eliusza Lampridiusza i tych
WÄ…tki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Jak ciÄ™ zÅ‚apiÄ…, to znaczy, że oszukiwaÅ‚eÅ›. Jak nie, to znaczy, że posÅ‚użyÅ‚eÅ› siÄ™ odpowiedniÄ… taktykÄ….