Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
Poeta utożsamia się z „ludożercami”, nie czuje się wolny od winy. Sądzę, że bierze na siebie częsć odpowiedzialnosci za egoizm współczesnego społeczeństwa. Świat współczesny nie spełnia oczekiwań Różewicza, jest zły. Poeta szuka przyczyn powodujących upadek wartosci moralnych i poszukiwania te prowadzą go do hipotezy, że Bóg opuscił ludzi, bo ludzie opuscili Boga. Jak odnaleźć miejsce w życiu, w społeczeństwie, skoro: „życie bez boga jest możliwe życie bez boga jest niemożliwe”. Świat jest więc chaosem pełnym sprzecznosci. Poeta zastanawia się nad przyczynami odejscia Boga i ten fragment wiersza ma już formę osobistego wyznania. Skoro Bóg opuscił ludzi, opuszczony czuje się także sam Różewicz. Może Stwórca nie akceptuje radosci życia, może poeta obraził Go uporem, pychą, próbą stworzenia „nowego człowieka, nowego języka”? Odejscie Boga stało się ciche, poeta wyrzuca sobie: „zajęty roztargniony nie zauważyłem twojej ucieczki twojej nieobecnosci w moim życiu”. Podmiot liryczny zdał sobie sprawę z nieobecnosci Boga, to może tłumaczyć zło swiata współczesnego i zagubienie człowieka. Cywilizacja bez Boga stworzyła nową istotę, której portret dał poeta w krótkiej miniaturze poetyckiej: „Nowy człowiek to ten tam tak to ta rura kanalizacyjna przepuszcza przez siebie wszystko”. Wytwór cywilizacji XX wieku jest kaleką psychicznym i intelektualnym, którym można tylko gardzić. Cywilizacja jest kolejną hydrą (po wojnie), która odbiera ludziom człowieczeństwo, czyni z nich „ludożerców” opuszczonych nawet przez Boga. Różewicz nie widzi przyszłosci dla swiata, staje się katastrofistą i w wierszu „Wygasnięcie Absolutu...” (1991) zawiera wizję umierania cywilizacji: „marnieje religia filozofia sztuka maleją naturalne zasoby języka [...] wymierają pewne gatunki motyli ptaków poetów”. Być może poeta uważa, że swiat współczesny nie może istnieć, bo toczą go (niby robaki trupa) hydry wojny i cywilizacji. Nawet Bóg opuscił ludzi, umiera kultura, sztuka, religia. Świat pozbawił siebie istnienia sacrum, zakwestionował swiętosć (Boga, wartosci etycznych) i dlatego puste są „wnętrza swiątynii”. Przerażająca jest ta wizja samozagłady cywilizacji ludzkiej. 136. Czy zgadzasz się ze stwierdzeniem, że Tadeusz Różewicz jest poetą, który nie pisze o miłosci? Poezja Tadeusza Różewicza wyraża dramat pokolenia, wchodzącego w czasie wojny w dorosłe życie. W momencie jej wybuchu, przyszły poeta miał zaledwie 18 lat. Egzamin dojrzałosci obywatelskiej zdawał walcząc w oddziałach partyzanckiej Armii Krajowej. Młodosć zawsze kojarzy się z miłoscią. Rówiesnicy Różewicza pragnęli zdążyć poznać smak tego uczucia. Wojna często udaremniała te pragnienia, więc częste stawały się związki małżeńskie zawierane przez bardzo młodych ludzi. Tak było w przypadku Baczyńskiego, Bojarskiego, Gajcego. Uczucie miłosci nie mogło być obce Tadeuszowi Różewiczowi, który uwiecznił je w pięknym wyznaniu lirycznym „Pierwsza miłosć”. Utwór ma charakter żarliwej skargi młodego człowieka. Kochał Marię, jej widok napełniał go radoscią. Nie śmiał dotknąć dziewczyny, jego uczucie było czyste, duchowe, Marię czcił jak doskonałosć, swiętosć. Wybuchła wojna i w czasie bombardowania zginęła ukochana dziewczyna. Leżała martwa, naga, w kałuży krwi. Wtedy po raz pierwszy zobaczył ją rozebraną. Jego ręce nigdy wczesniej nie dotknęły żywego ciała Marii, nie miały odwagi. Śmiał uczynić to smiercionosny pocisk zrzucony przez samolot. Wiersz oddaje dramat młodego człowieka, dla którego dotyk kobiecego ciała jest równoznaczny z dotykiem smierci. Ciało dziewczyny - obiekt marzeń chłopięcych - zostało zbezczeszczone a morderca bezkarnie „uniósł się wysrebrzony, lsniący jak igła szyjąca niebo”. Czas miłosci był zarazem czasem smierci. Takie przeżycia niosła wojna młodym ludziom i Tadeusz Różewicz wypowiedział się w wierszu nie koniecznie we własnym imieniu, stał się reprezentantem pokolenia. Wojna to koszmar, od którego poeta pragnął uciec. Nigdzie jednak nie mógł czuć się bezpiecznie, wszędzie widział okrucieństwo, gwałcenie najswiętszych zasad moralnych. Wydaje się, że jedynym azylem dla Różewicza stały się uczucia rodzinne, w ich kręgu znajdował - choć chwilowy - spokój. Były to uczucia, które oparły się zwyrodnieniu wojny. Tylko one pozwalały mieć nadzieję, że człowiek może się jeszcze odrodzić moralnie, ocalić własne człowieczeństwo. Poeta składa więc hołd miłosci macierzyńskiej w wierszu „Matka powieszonych”. Wiersz rozpoczyna i kończy się stwierdzeniem obojętnosci otoczenia na ból kobiety, której wojna odebrała dzieci. Matka ta stała się dla Różewicza współczesną Niobe, obłąkaną z bólu. Ludzie wyzuci są z uczuć i poeta protestuje przeciwko ich nieczułosci, oskarżeniem są słowa otwierające i zamykające wiersz: „matka powieszonych [...] ociera się o szorstką skórę tłumu”.
|
Wątki
|