X


— Inteligencja to podstawa przetrwania rasssy ludzkiej, więc dobrze sssię dzieje, że osssobniki jej nie przejawiające sssą szybko eliminowane —...

Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.

— Gdzie teraz, szefie? — zainteresował się Isaac. — Bo tu impreza dopiero się rozkręca, a|już zaczyna być tłoczno. Zupełnie jak na Świętego Patyka, kiedy chłopcy dzielą się opłotkiem. ;
— Babka nie zawsze jest kryształowo uczciwa w in­teresach. Na wszelki wypadek ma więc na lądowis­ku w porcie kosmicznym prywatny jacht. Mogą go używać wszyscy członkowie rodu Sabalos, gdyby odczuli gwałtowną potrzebę...
— Niespodziewanych wakacji? — spytał Hrsh-Hgn.
 
 
5
 
 
Wszechświat podzielony był na dwie części rozdzie­lone pięciocentymetrową skorupą z monomolekularnej stali. Po wewnętrznej stronie znajdował się luk­susowy jacht One Jump Ahead, wygodny dla jednego pasażera i nader ciasny dla trzech, zwłaszcza że je­den był metalowy, a drugi śmierdział mułem. Po ze­wnętrznej zaś cała reszta wszechświata, składająca się głównie z niczego ze śladami wodoru. Oraz pla­net zamieszkanych przez ludzi creapii.
Wśród nich wyróżniały się: Terra Novae bogata w metale i dynamicznie rozwijająca się technicznie. Third Eye, zalesiona od tundry po bagna mangrowe, gdzie wiatr śpiewał dziwne melodie, a ludzie byli jeszcze bardziej obcy niż phnoby i rozmawiali oczami i umysłami. Eggplant słynące z wojowniczych wegetarian z przymusu. Planeta drosków Quaducquakucckuaquekekecqac; odwiedzający ją ludzie ledwie skubali strasznie znajome jedzenie i byli wdzięczni, że gospodarze są na tyle dobrze wychowani, że tyl­ko spoglądają łakomie na gości. Laoth, gdzie jedyny­mi żywymi istotami byli ludzie, a w powietrzu latały ptaki, strumienie zaś pełne były ryb. No i wszystkie planety creapii, na których za niską temperaturę uznawano tę, w której woda właśnie wyparowała.
W pozostałej pustce na uwagę zasługiwały sundogi, rasa The Pod, no i Pierwszy Bank Syriański...
— Szesnaście — powiedział Isaac.
— Żyjemy z pewnośśścią w nieufnym wszechśśświecie — ocenił Hrsh-Hgn.
Ig, który poruszał się z wdziękiem kogoś, kto całe życie przebywał w nieważkości, właśnie wychynął z jakiegoś kąta, trzymając w pysku coś, co z grubsza przypominało pasikonika i nawet miało podobną do pierwowzoru kopię umysłu, tyle że znacznie lepsze oczy i uszy.
— Korodore rzeczywiście zapluskwił ten statek — przyznał Dom, odwracając się od ekranu. — Brawo, Ig!... szukaj dalej.
Z orbity Widdershins była szaroniebieska, wielka i częściowo pokryta chmurami. Do Tau City, nad którym wisiała chmura dymu, docierał świt.
Kabina była ciasna i pełna łokci, z których więk­szość należała do Isaaca, siedzącego w fotelu pilota.
— Mam szefa babcię na linii — oznajmił robot, przestając obserwować Iga. — Szef będzie z nią gadał czy mam wyłączyć?
— Jest zła?
— Kamiennie spokojna.
— O rany, to jeszcze gorzej. — Dom włączył interkom.
— Mam ci niewiele do powiedzenia, chciałabym tyl­ko przypomnieć, że masz obowiązki względem pla­nety — rozległ się spokojny głos Joan L — Nic dla ciebie nie znaczą? Poza tym możesz zostać zabity.
— Zabity mogę zostać i tak, a tu przynajmniej nie mam złudzeń co do stanu własnego bezpieczeństwa.
— Dureń! Korzystasz z pierwszej wymówki, by wyrwać się na idiotyczne poszukiwania. A my mamy regularną wojnę międzyrasową: pół drużyny ochrony zarżnięte w buruku, który zresztą potem podpalono.
— Samhedi zabrał tam ludzi z paralizatorami,
wiesz, że prawa phnobów tego zabraniają.
1 ' ^:
W głośniku zapadła cisza, natomiast na ekranie widać było, że chmura dymu rośnie. Na zachód od Tau City nagle błysnęło oślepiająco — słońce dotarło do Wieży Jokerów.
— To było... głupie — przyznała Joan I powoli. — Niemniej jednak oficerowie na służbie rady zasługu­ją na pewien szacunek. Ogłosiłam stan wyjątkowy, a ciebie za godzinę przejmie na pokład statek, który wysłałem.
Dom przerwał połączenie i spytał Hrsh-Hgna:
— Możesz się połączyć z przywódcą wszystkich buruków? Zdaje się, że ma tytuł Sługa Słupa, prawda?
— Nie wiesz, o co prosssisz, jednakże...
Trzy minuty później Dom spoglądał na ekran, na którym widać było niewielkiego phnoba lekkiej bu­dowy ze srebrną obrożą — ogólnie wyglądał na płeć żeńską, co mogło być mylące, bo jeśli chodzi o seks, byli dziwnie powściągliwi.
— W imieniu rady, co możemy zrobić, by naprawić wyrządzoną wam krzywdę? — spytał.
— Ziemia buruku została splamiona.
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.

Drogi użytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treÅ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

 Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyÅ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treÅ›ci marketingowych. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.