Wulkan opisał mi dokładnie górę Etnę...

Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
Jest to — jak mi rzekÅ‚ — tylko kopczyk wyrzuconych z jego kuźni popiołów, i opowiadaÅ‚ mi, że czÄ™sto musi ka­rać swoich ludzi. Wtedy ciska w nich rozżarzonymi do czerwonoÅ›ci wÄ™glami, a oni je z wielkÄ… zrÄ™cznoÅ›ciÄ… odbijajÄ…, smyrgajÄ…c nimi na Å›wiat, aby nie trafiÅ‚y znowu do jego rÄ…k.
— Te nasze swary trwajÄ… caÅ‚ymi miesiÄ…cami — ciÄ…gnÄ…Å‚ Wulkan dalej — a na Å›wiecie objawiajÄ… siÄ™ tym, co wy, Å›miertelnicy, wybuchami wulkanu zwie­cie. W górze zwanej Wezuwiusz mam też jeden z moich warsztatów, do którego prowadzi droga biegnÄ…ca na jakieÅ› trzysta pięćdziesiÄ…t mil pod po­wierzchniÄ… morza. I tu również niezgoda wÅ›ród moich ludzi jest powodem wybuchów.
Choć wielce mnie zachwycaÅ‚y te pouczenia boga — bardziej jeszcze towarzystwo jego małżonki. Może bym też nigdy tego podziemnego paÅ‚acu nie opuÅ›ciÅ‚, gdyby nie paru mÄ…cicieli, radych cudzej biedzie plotkarzy, którzy sprawili, że robak podejrzliwoÅ›ci poczÄ…Å‚ kÄ…sać Wulkana i ogieÅ„ zazdroÅ›ci rozgorzaÅ‚ w jego dobrotliwym sercu.
KtóregoÅ› ranka, nie dajÄ…c mi nic poznać po so­bie, wÅ‚aÅ›nie gdym siÄ™ zÅ‚ożyć uszanowanie bogini wybieraÅ‚, pochwyciÅ‚ mnie Wulkan, uniósÅ‚ do kom­naty, której do tej pory nigdym nie oglÄ…daÅ‚, i — trzy­majÄ…c nad czymÅ›, co mi siÄ™ zdaÅ‚o gÅ‚Ä™bokÄ… studniÄ… — rzekÅ‚:
— NiewdziÄ™czny Å›miertelniku, wracaj na ziemiÄ™,
z którejś tu przybył!
Po czym, nie zostawiając mi ani chwili czasu na tłumaczenie, cisnął mnie w głąb przepaści.
SpadaÅ‚em i spadaÅ‚em wciąż, z coraz to wiÄ™kszÄ… szybkoÅ›ciÄ…, aż wielki lÄ™k duszny sprawiÅ‚, żem straciÅ‚ przytomność. Nagle — ocknÄ…Å‚em siÄ™ z omdlenia. ZnalazÅ‚em siÄ™ bowiem w olbrzymim morzu, przez które przeÅ›wiecaÅ‚y promienie sÅ‚oÅ„ca. Od mÅ‚odoÅ›ci byÅ‚ ze mnie dobry pÅ‚ywak i umiaÅ‚em wyczyniać w wodzie przeróżne sztuki. Od razu wiÄ™c poczuÅ‚em siÄ™ jak w domu, zwÅ‚aszcza gdym wspomniaÅ‚ straszli­wÄ… opresjÄ™, z której tylko co siÄ™ wybawiÅ‚em. W po­równaniu z niÄ… obecne poÅ‚ożenie wydaÅ‚o mi siÄ™ istnym rajem.
ObejrzaÅ‚em siÄ™ na wszystkie strony, alem nic doko­Å‚a prócz wody nie widziaÅ‚. Niemile też odczuwaÅ‚em zmianÄ™ powietrza, tak tutaj innego niż w kuźni Wulkana. SpostrzegÅ‚em wreszcie w pewnym od­daleniu coÅ›, co mi siÄ™ wydaÅ‚o skaÅ‚Ä… pÅ‚ynÄ…cÄ… ku mnie. ByÅ‚a to jednak jedna z pÅ‚ywajÄ…cych gór lodowych. Po dÅ‚ugich poszukiwaniach znalazÅ‚em w koÅ„cu miej­sce, którÄ™dym siÄ™ na niÄ… wydostaÅ‚ i na szczyt wdrapaÅ‚.
ZawiodÅ‚em siÄ™ jednak srodze, i stÄ…d bowiem nie wypatrzyÅ‚em żadnego lÄ…du. ByÅ‚ już prawie wieczór, gdym nareszcie ujrzaÅ‚ jakiÅ› pÅ‚ynÄ…cy ku mnie okrÄ™t. Gdy już byÅ‚ dość blisko — krzyknÄ…Å‚em. Odpowie­dziano mi po holendersku. SkoczyÅ‚em do wody i podpÅ‚ynÄ…Å‚em do okrÄ™tu, skÄ…d mnie na pokÅ‚ad wciÄ…gniÄ™to. ZapytaÅ‚em, gdzie siÄ™ znajdujÄ™, i usÅ‚ysza­Å‚em, odpowiedź:
— Na Morzu PoÅ‚udniowym.
To objaśnienie rozwiązało mi całą zagadkę. Byłem teraz pewny, żem z góry Etny przez środek ziemi na Morze Południowe wyleciał. Zawsze to krócej niż jechać naokoło świata. Nikt jeszcze tej drogi nie próbował. Gdyby mi się zdarzyło raz jeszcze ją przebyć, poczynię dokładniejsze spostrzeżenia.
Poprosiłem, by mi dano coś na pokrzepienie, po czym poszedłem spać. Ale prostacki to naród, ci Holendrzy! Opowiedziałem holenderskim oficerom moje przygody tak po prostu i dokładnie, jak i warn, panowie, a niektórzy z nich, kapitan zwłaszcza, sądząc z ich min, zdawali się wątpić w moją prawdo-
mówność. Że mnie jednak po przyjacielsku aa okręt zabrali i żem chcąc nie chcąc z ich grzeczności korzystał, musiałem obrazę schować do kieszeni.
ZapytaÅ‚em wiÄ™c, dokÄ…d pÅ‚ynÄ…, na co odpowiedzieli, że wybrali siÄ™ w podróż po nowe odkrycia i że — jeÅ›li moja opowieść jest prawdziwa — to zamiar ich w peÅ‚ni siÄ™ udaÅ‚. ByliÅ›my wÅ‚aÅ›nie na szlaku, którym pÅ‚ynÄ…Å‚ kapitan Cook, i nastÄ™pnego ranka zawinÄ™liÅ›my do Botany-Bay, gdzie — prawdziwie! — rzÄ…d an­gielski nie powinien wysyÅ‚ać za karÄ™ Å‚otrzyków, lecz mężów peÅ‚nych zasÅ‚ug, aby ich nagrodzić. Natura bowiem nad podziw hojnie rozsypaÅ‚a tu swe naj­piÄ™kniejsze dary.
WÄ…tki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Jak ciÄ™ zÅ‚apiÄ…, to znaczy, że oszukiwaÅ‚eÅ›. Jak nie, to znaczy, że posÅ‚użyÅ‚eÅ› siÄ™ odpowiedniÄ… taktykÄ….