Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
Pokiwał głową. - Dobrze. Ci są nieźli, tak mi mówiono. A teraz moje rozkazy w imieniu Borowica: ująć Keogha, jeśli możliwe - żywego. To właśnie rozkazałem wczoraj, nie lubię się powtarzać.
- Nie mają podstaw do zatrzymania, towarzyszu - wyjaśnił oficer dyżurny. - Nie jest poszukiwany, dotychczas nie złamał prawa. - Podstawą zatrzymania jest... morderstwo - powiedział Dragosani - Keogh zabił naszego agenta w Anglii. Musi zostać ujęty. Jeśli to okaże się niemożliwe - zabić! To także rozkazałem ostatniej nocy. Oficer dyżurny poczuł się osobiście oskarżony, zaczął się usprawiedliwiać. - Ale ci Niemcy, towarzyszu - ciągnął - wierzą jeszcze, że sami się rządzą, rozumiecie? - Nie - odparł Borys - nie rozumiem. Skorzystaj z telefonu obok, połącz mnie z kwaterą główną Grenzpolizei w Berlinie. Pomówię z nimi. Oficer stał z otwartymi ustami. - Ruszaj - rzucił - i zawołaj tu tego dupka. Wszedł sekretarz Borowica. - Siadaj i słuchaj. Dopóki towarzysz generał nie wróci, ja tu rządzę. Co wiesz o zamku? - Prawie wszystko, towarzyszu. - Mężczyzna był ciągle blady i przestraszony, trzymał się za policzek. - Towarzysz generał powierzył mi wiele spraw... - Ludzie? - Nie rozumiem, towarzyszu Dragosani. - Omiń to - huknął - żadnych towarzyszy. To strata czasu. Mów po prostu: Dragosani. - Tak, Dragosani. - Ludzie? - powtórzył nekromanta. - Ilu mamy ludzi? Tutaj! Teraz! - Tu, na Zamku? Teraz? Bazowy personel esperów, może dwunastu ludzi ochrony. - Możliwość mobilizacji? - Istnieje. - Dobrze, chcę mieć trzydziestu ludzi. Do piątej, najpóźniej. Chcę tutaj naszych najlepszych telepatów i jasnowidzów, łącznie z Igorem Władikiem. Czy to możliwe zebrać tych ludzi do piątej? - W ponad trzy godziny? Tak, Dragosani, z pewnością - sekretarz potwierdził błyskawicznie. - Ruszaj! Borys został sam, usiadł na krześle, położył nogi na biurku. Myślał, co robić: “Jeśli Niemcy złapią Keogha, szczególnie, jeśli go zabiją, to należy odrzucić możliwość jego udziału w wieczornym zamieszaniu. Czy jednak na pewno? Ale przecież trudno pojąć, jak Keogh może się tutaj znaleźć. Z Lipska na Zamek Bronnicy w kilka godzin? Może lepiej skoncentrować się nad inną ewentualnością? Ale jaką? Sabotaż? Czy zimna wojna ESP przybrała gorący charakter? Może zabójstwo Keenana Gormleya przepaliło dotychczasowy bezpiecznik? Co może się zdarzyć na zamku? To miejsce to istna twierdza - nawet pięćdziesięciu Ke-oghów nie dałoby sobie rady z zewnętrznym murem!” Dragosani był zły na siebie - napięcie rosło, zmusił się, żeby już nie myśleć o Harrym. Nie - zagrożenie musi przyjść z innej strony. Zaczął zastanawiać się nad systemem obronnym twierdzy. Dotąd nigdy nie mógł zrozumieć, dlaczego umacniano zamek. Stary generał Borowic był żołnierzem, zanim otworzył Wydział E, był ekspertem strategii, bez wątpienia miał swoje powody, zwracając szczególną uwagę na bezpieczeństwo. Ale tutaj, pod Moskwą - czego się obawiał? Rebelii? Kłopotów z KGB? A może była to pozostałość, słabość z żołnierskich czasów? Zamek nie był jedynym umocnionym miejscem w ZSRR. Ośrodki kosmiczne, stacje badań atomowych, laboratoria broni biologicznej i chemicznej - to były główne chronione obiekty, strzeżone jak źrenica oka. Dragosani zawył - tak bardzo chciał mieć teraz Borowica na dole, w sali pokazowej, rozciągniętego na stalowym stole, z wywieszonymi jelitami, z wszystkimi tajemnicami na wierzchu. - Towarzyszu Dragosani - głos oficera dyżurnego, dobiegający z sąsiedniego pokoju rozwiał myśli nekromanty. - Na linii centrala GREPO, w Berlinie - łączę.
|
Wątki
|