Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
Chcę być aniołem i tym zamierzam się stać. A Bóg osądzi, czy spełniłem Jego Wolę. Dlaczego Natan wyjechał do Izraela?
Starcy spojrzeli na rabina, najwyraźniej zakłopotani. Rabin powiedział, że sam nie wie, dlaczego Natan zdecydował się akurat wtedy wybrać w podróż, ale wydawało się, że kieruje nim żałoba po Esterze. Wspominał coś o wykonaniu dorocznej pracy w Izraelu. Ta praca miała coś wspólnego z kopiowaniem Tory, kopie miał ze sobą przywieźć. – Czy możecie się z nim skontaktować? – spytałem. – Dlaczego mielibyśmy ci mówić coś jeszcze? – odezwał się rabin. – Ze strony Gregory’ego nic mu nie grozi. – Nie sądzę – powiedziałem. – Skoro jesteście tu wszyscy, chcę, żebyście mi odpowiedzieli. Czy którykolwiek z was wzywał Sługę Kości? Czy zrobił to Natan? Wszyscy pokręcili głowami i spojrzeli na rabina. – Natan nigdy nie dopuściłby się tak nieczystego czynu. – Czy jestem nieczysty? – Uniosłem ręce. – Chodźcie. Zapraszam was. Odprawcie nade mną egzorcyzmy, odeślijcie mnie w imię Pana Zastępów. Nie ugnę się, z miłości do Natana, Estery i Racheli Belkin. Chcę odwrócić od nich zło. Nie ugnę się. No dalej, zacznijcie te swoje czary mary! To ich wzburzyło, zaczęli szeptać i mruczeć, aż rabin, który ciągle pienił się ze złości, zaczął głośno recytować egzorcyzmy. Wszyscy dołączyli do niego, a ja tylko na nich patrzyłem i niczego nie czułem, nie pozwalałem, by gniew mną zawładnął, i czułem jedynie miłość, i z miłością myślałem o moim Panu, Samuelu, i o tym, jak nienawidziłem go za coś, co było tylko bardzo ludzkie. Nie pamiętałem samego jego czynu. Pamiętałem Babilon. Pamiętałem proroka Enocha, ale za każdym razem, kiedy o nim myślałem, uderzały we mnie smutek, nienawiść i gorycz, które odsuwałem, i rozmyślałem o miłości, miłości barbarzyńskiej, miłości uświęconej, miłości do dobra... Nadal nie przypominałem sobie Zurvana, nawiedzało mnie jedynie jakieś mgliste wspomnienie, ale potrafiłem cytować jego słowa i robiłem to na głos, najlepiej, jak potrafiłem. Za każdym razem wydawało mi się, że używam nowych słów, lecz zdanie pozostawało to samo. „Celem życia jest kochać i powiększać wiedzę o złożoności Stworzenia. Dobroć jest ścieżką Boga”. Chasydzi nadal odprawiali egzorcyzmy, a ja przeszukiwałem swój umysł, zamknąwszy oczy, i szukałem właściwych słów, które by ich uspokoiły, tak jak inne słowa trzymały przy mnie szaty, które miałem na sobie. Wreszcie ujrzałem je. Ujrzałem pokój. Nie wiedziałem, gdzie się to rozgrywało. Teraz wiem, że było to scriptorium w domu mojego ojca. Wtedy pamiętałem tylko, że może to być znajome mi miejsce, i odnalazłem słowa, które znałem dawno temu i śpiewałem z harfą opartą na kolanie. I przepisywałem je bez końca. Zaintonowałem je w starożytnym języku, w którym się ich nauczyłem, głośno i rytmicznie, kołysząc się do taktu: Miłuję Cię, Panie, Mocy moja, Panie, ostojo moja i twierdzo, mój wybawicielu, Boże mój, skało moja, na którą się chronię, Tarczo moja, mocy zbawienia mojego i moja obrono! Wzywam Pana, godnego chwały, i jestem wolny od moich nieprzyjaciół. Ogarnęły mnie fale śmierci i zatrwożyły mnie odmęty niosące zagładę; oplatały mnie pęta Szeolu, zaskoczyły mnie sidła śmierci. W moim utrapieniu wzywam Pana i wołam do mojego Boga; usłyszał On mój głos ze swojej świątyni... Wtedy umilkli. Stali, zadziwieni, nie bojąc się mnie i nie czując do mnie nienawiści. Nawet dusza rabina uciszyła się i wyzbyła się nienawiści. Przemówiłem po aramejsku: – Wybaczam tym, którzy zmienili mnie w demona, kimkolwiek byli i w jakimkolwiek celu to uczynili. Nauczywszy się miłości od Estery i Racheli, przybyłem w miłości, by kochać Natana i aby miłować Boga. Miłością jest znać miłość, a tym jest miłość Boga. Amen. Starzec spojrzał nagle podejrzliwie, ale nie na mnie. Spojrzał na telefon na biurku. Potem znowu zmierzył mnie wzrokiem. Jeden mąż, bardzo sędziwy, odezwał się po hebrajsku. – A więc on jest tym demonem, który mógłby być aniołem? Czy to możliwe? Rabin nie odpowiedział. Nagle wziął słuchawkę i wystukał długą serię numerów, zbyt długą, bym zdołał je zapamiętać, i zaczął rozmawiać w jidysz. Spytał, czy jest tam Natan. Czy przybył bezpiecznie? Zakładał, że ktoś by do niego zadzwonił, gdyby Natan nie przyjechał, ale chciał porozmawiać z wnukiem. Potem na jego twarzy odmalował się wstrząs. W pokoju zapadła cisza. Wszyscy patrzyli na niego, jakby czytali w jego myślach. Rabin powiedział w jidysz: – Nie powiedział, że przyjeżdża? Nie wysłał wam wiadomości, ani jednego słowa? Starcy zaniepokoili się wyraźnie. Ja także. – Nie ma go tam! – powiedziałem. – Nie ma go tam! Starzec omówił szczegóły z tymi, którzy znajdowali się po drugiej stronie linii. Nie wiedzieli, że Natan przyjeżdża do Izraela. Sądzili, że Natan odwiedzi ich o takiej samej porze jak zwykle. Wszystko czekało na jego przyjazd. Nie otrzymali od Natana żadnego zawiadomienia o wcześniejszej wizycie. Rabin odłożył słuchawkę.
|
Wątki
|