Ta siła milczącego żądania jednak da się użyć rozsądniej i z szybszym a korzystniejszym wynikiem...

Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
Gdy w myśli powiemy sobie, iż nie spodziewamy się, by przyjaciel dotknięty tym nałogiem za nim poszedł, to siła naszego ducha, działając na jego umysł, umocni go w postanowieniu odparcia pokusy. Jeżeli w myśli będziemy go zawsze widzieli umiarkowanym i panem siebie, to im nas będzie więcej, tym większą uzyska siłę odporną.
Gdy jednak w naszych myślach widzimy zawsze obraz tego człowieka jako pijaka bez czci i wiary, to pomagamy mu do tego, że widzi się sam niepoprawnym gałganem i opojem.
Można by tu zapytać: "Jak to, więc ten człowiek nie jest pijakiem?" Gdzież konsekwencja: mówić, że człowiek jest wstrzemięźliwy, skoro nim nie jest, lub widzieć go w myśli naszej powściągliwym, kiedy nim nie jest.
Jeśli nawet leżącemu w rynsztoku poddamy w myśli przekonanie: "Nie jesteś opojem; nie jesteś niepoprawny! Jesteś umiarkowany", udzielamy siły odżywczej jego duchowi.
Widzimy tylko, jak wstał z kałuży, wyprostował się i odszedł. W naszych oczach stał się panem siebie.
Jeśli trzy, pięć lub dziesięć osób w tym samym pokoju umówi się, że kto pierwszy wejdzie do pokoju, ma odczuć pewne wzruszenie lub popaść w pewien szczególny nastrój, to prawdopodobnie narzucą ów nastrój danej osobie, pod warunkiem, że ich myśl i uwaga - czyli skupienie ducha - nie będzie z danej osoby odsunięte przez wejście innych lub jakąś przerwę. W ten sam sposób mogą spowodować, że dana osoba staje się niezgrabną, skrępowaną lub nader wesołą, stosownie do rodzaju myśli, jaką zgodnie żywią w danej chwili. Dziś wielu z nas widzi tylko ofiary namiętności pijaństwa. Zgodnie depcemy opojów i zbrodniarzy i nie zapominamy, że takimi byli.
Tymczasem o nikim nie należy mówić jako o "nawróconym opoju". By mu pomóc, aby się pilnował, musimy zapomnieć, że był kiedykolwiek pijakiem. W myślach naszych jako pijanica nie powinien istnieć. Musimy pogrzebać dawnego opoja tak głęboko w niepamięci, by się go już nigdy nie dało odkopać. Jeśli zaś tego nie czynimy, to nas bardziej niż jego winić należy, jeśli upadnie, gdyż wtedy poddaliśmy mu obraz własnego upadku zamiast widoku człeka silnego, umiejącego nad sobą panować.
Gdy w bardzo ciemną noc ktoś na ulicy mylnie zawoła: "Uważaj, przed tobą dół!", to chwilę namyślimy się, po czym będziemy tak szli i czuli, jak gdyby tam był dół. W wyobraźni będziemy się widzieli, jak wpadamy do niego.
"Wszakże ludzi trzeba przestrzegać przed złem opilstwa", powiedzą. Dobrze! Ale często "napomnienia" przechodzą w rozwałkowane historie występku, zdrożności, upadku i stwarzają chorobliwy apetyt na więcej takich obrazów. Długie i dokładnie obrobione sprawozdanie z egzekucji, opis szubienicy, najdrobniejsze szczegóły o zachowaniu się skazanego, gdy stryczek kata otoczył mu szyję, to wszystko nie jest dla upomnienia nawet wówczas, gdy skazany zabił swą ofiarę w stanie pijanym. Jest to niezdrowa historia, która nieraz czytana przez małego chłopca pobudza go do wieszania i dręczenia kota w celu naśladownictwa.
Jeśli chcemy kogoś wyleczyć z pociągu do morderstwa, czyż umieścimy go w otoczeniu albo w miejscu, gdzie myśli jego będą skierowane ku morderstwu, czy też daleko od tego miejsca i otoczenia? Czyż nazwiemy miejsce jego pobytu "mieszkaniem zabójcy"? Czyż ktoś będzie przez to w mniejszym stopniu obłąkany, gdy się dowie, że jest w domu wariatów?
W umysłach naszych nie miejmy nic do czynienia z wczorajszym pijanicą. Pochowajmy go! Zapomnijmy o nim! W myśli naszej dziś jest on powściągliwy i umiarkowany.
Gdy jednak po nadużyciu pójdzie on między ludzi i spotka się z owym szczególnym wejrzeniem, odczuje tę wiadomą myśl, która mówić się zdaje: "Byłeś na innej drodze i znów sprzeniewierzyłeś się sobie". Oto wykopano na nowo opoja. Człek umiarkowany pod ziemią. A któż to sprawił? Ludzie, którzy mogą być tak samo jak on ułomni. Ludzie, którzy nadymają się, że potrafią się wstrzymać od trunków, którzy mogą być nader nieokiełznani w usposobieniu lub namiętnościach, którzy nie przeczuwają i nie chcą wiedzieć o przeraźliwej żądzy, o nieustannym pragnieniu, o szalonej chuci nowego bodźca.
Jeśli rodzina przy śniadaniu, każdy dla siebie, powtarza w myśli o synu, który ma słabość do trunków: "Zdaje mi się, że on dziś znów będzie się zapijał; obawiam się, iż znowu urządzi libację z przyjaciółmi", tym sprawiają, że czuje się on przygnębionym, słabym, bez wartości, a przez to bardziej skłonnym do pijaństwa z powodu chwilowego podrażnienia. Natomiast trzeba mówić: "On nie zrobi nadużycia, może się pohamować, jego namiętność musi być wyleczona. Już jest wyleczona. Jest człowiekiem statecznym".
WÄ…tki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Jak ciÄ™ zĹ‚apiÄ…, to znaczy, ĹĽe oszukiwaĹ‚eĹ›. Jak nie, to znaczy, ĹĽe posĹ‚uĹĽyĹ‚eĹ› siÄ™ odpowiedniÄ… taktykÄ….