Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
W ¿aden sposób nie móg³ d³u¿ej oszukiwaæ siê, ¿e wszystko jest w porz¹dku. Nawet je¿eli mia³by siê liczyæ z najgorszym mo¿- liwym do wyobra¿enia rezultatem konferencji z tym typem, Ash- gadem. Nawet je¿eli mia³by braæ pod uwagê mo¿liwoæ obrania d³u¿szej trajektorii lotu powrotnego na Coruscant. Nawet gdyby nie wiedzia³ o nieprzewidzianej sesji rady i wielogodzinnym prze- mówieniu, wyg³oszonym przez radnego Q-Varxa, pe³nego kwie- cistych sformu³owañ i krasomówczych popisów. Nawet gdyby mia³ uwzglêdniæ te wszystkie ewentualnoci, Leia powinna by³a daw- no dotrzeæ na miejsce. Przed wieloma, wieloma godzinami. Chewbacca wygramoli³ siê na brzeg basenu, po czym otrz¹- sn¹³ siê, rozchlapuj¹c we wszystkie strony bryzgi wody. Za jego plecami, poród bardzo realistycznie wygl¹daj¹cych sztucznych ska³, p³ywa³a jak ryba w p³ytkiej wodzie Winter, cigaj¹c siê z bli- niêtami. W tym czasie Anakin z godnoci¹ przebiera³ rêkami i no- 112 gami, uwiêziony w ochronnym opalizuj¹cym ró¿owym b¹blu si- ³owego pola. Od jakiego czasu Jainê fascynowa³o wi¹zanie wê- z³ów i zaplatanie warkoczy, wskutek czego tu i ówdzie d³ugie w³osy porastaj¹ce g³owê i ramiona Wookiego wygl¹da³y teraz jak frêdzle. Ociekaj¹c wod¹, Chewbacca przeszed³ przez taras do miejsca, gdzie siedzia³ Han, i przystan¹³ obok niego. Warkn¹³ co, co zabrzmia³o jak to samo pytanie. Tym razem zni¿y³ g³os, nie bêd¹c pewnym, czy przypadkiem bliniêta nie potrafi¹ pos³ugiwaæ siê mow¹ Wookiech równie p³ynnie jak ich zmartwiony ojciec. Nie mogê zrobiæ nawet tego odpar³ pó³g³osem Solo. To mia³o stanowiæ czêæ kamufla¿u. Wszyscy mieli przypuszczaæ, ¿e przebywa z nami, a nie porodku sektora Meridiana, zajêta roz- mow¹ z gociem, który nawet nie pe³ni ¿adnej funkcji w rz¹dzie w³asnej planety. Chewie zada³ nastêpne pytanie. Przekrzywi³ wielk¹ g³owê, a w ukrytych pod nawisem brwi niebieskich oczach b³ysn¹³ nie- pokój. A co Ackbar mia³by mi powiedzieæ? Han bezradnie roz³o- ¿y³ rêce. Gdyby co wiedzia³, nie zwleka³by z przekazaniem tej informacji. On tak¿e wie, ¿e kto sporód cz³onków rady jest szpie- giem. Pamiêta o podziale, jaki dokona³ siê w ³onie rady za spraw¹ Racjonalistów i zwolenników Praw Istot Inteligentnych. Podob- nie jak my, nie mo¿e przesy³aæ ¿adnych wiadomoci oficjalnymi kana³ami. G³êboko w gardle Wookiego zrodzi³ siê g³uchy pomruk. Wiem o tym. Han zacisn¹³ palce w piêæ, uniós³ j¹ na wysokoæ g³owy i zdu- miewaj¹co powoli jakby w zwolnionym tempie zadawa³ cios opu- ci³ j¹ na gruby szk³oplast sto³u, przy którym w³anie siedzia³. Niewielka willa, w której przebywali, goci³a kiedy w swoich murach prawie wszystkie konkubiny Imperatora Palpatinea. By³a jednym z kilku budynków, jakie przejê³a Nowa Republika. Posta- nowiono zachowaæ willê w niemal nie zmienionym stanie jako rezy- dencjê dla odwiedzaj¹cych Coruscant dyplomatów, na których za- mierzano wywrzeæ odpowiednie wra¿enie. Zanim zamieszka³a w niej Leia z rodzin¹, budynek dok³adnie przeszukano i pozbawiono absolutnie wszystkich urz¹dzeñ rejestruj¹cych i pods³uchowych. Ofi- cjalnie og³oszono, ¿e przywódczyni Nowej Republiki zamierza spê- dziæ krótkie wakacje na ksiê¿ycu, który by³ bezsprzecznie najpiêk- niejszym satelit¹ Coruscant w ca³ym systemie. Mimo zachowywania 8 – Planeta zmierzchu 113 tych wszystkich rodków ostro¿noci, Han czu³ siê jednak pewniej-szy i bezpieczniejszy, kiedy przebywa³ na tarasie. Plusk wody, wy- p³ywaj¹cej z kilku fontann i rozpryskuj¹cej siê na poroniêtych mchem kamieniach, a tak¿e s³odkie kl¹skanie wiergokwiatów wy- wiod³yby w pole nawet najczulsze zdalnie sterowane dalekosiê¿ne kierunkowe urz¹dzenie pods³uchowe. Powinna by³a pos³uchaæ rady Callisty powiedzia³. Po- winna by³a jej pos³uchaæ. Rzecz jasna, w g³êbi duszy wiedzia³, ¿e Leia nie mog³a by³a wzi¹æ do serca tego ostrze¿enia. Partia Racjonalistów powiêci³a zbyt wiele miesiêcy, przygotowuj¹c szczegó³y jej potajemnego spo- tkania z Ashgadem i mia³a zbyt wielkie wp³ywy zarówno w No- wej Republice, jak i w niektórych innych rejonach by³ego Impe- rium ¿eby teraz odwo³ywaæ wszystko dos³ownie w ostatniej chwili jedynie na podstawie anonimowego, niczym nie uzasadnio- nego ostrze¿enia. Q-Varx, kalamariañski senator, który by³ jednym z przywódców partii na swoim oblanym wodami oceanu wiecie, zwróci³ uwagê Leii na dwie sprawy. Uwa¿a³, ¿e uporanie siê z pro- blemami mniejszoci, jak¹ stanowili Przybysze na Nam Chorios, mo¿e w przysz³oci staæ siê klasycznym sposobem rozwi¹zywania konfliktów miêdzy grupami ludnoci, pragn¹cymi samodzielnie decydowaæ o w³asnym losie. Kalamarianin twierdzi³ tak¿e, ¿e chocia¿ w³adaj¹cy Antemeridianem moff Getelles nie dysponuje wystarczaj¹c¹ potêg¹ wojskow¹, ¿eby stawiæ czo³o dysponuj¹cej baz¹ w sektorze Meridiana flocie Nowej Republiki, by³o ma³o prawdopodobne, aby nie zechcia³ obróciæ na w³asn¹ korzyæ ja- kichkolwiek nieporozumieñ, do których dochodzi³o miêdzy ró¿- nymi grupami mieszkañców pobliskiego wiata. Han uzmys³owi³ sobie, ¿e w³anie tak mog³y wygl¹daæ proble- my, zwi¹zane ze sprawowaniem w³adzy. Jeszcze zanim zetkn¹³ siê z jak¹kolwiek w³adz¹, doszed³ do przekonania, ¿e ludzie pragn¹cy w³adaæ galaktyk¹ czy chocia¿by jak¹ zapad³¹ prowincj¹ na Duroonie s¹ zwyk³ymi idiotami. Lan- do Calrissian, pe³ni¹cy funkcjê administratora Bespina, zauwa¿y³ kiedy, ¿e w³adza zobowi¹zuje, wi¹¿e rêce i nak³ada najprzeró¿- niejsze ograniczenia. Osoba, obdarzona w³adz¹, nie mog³a jej spra- wowaæ, kieruj¹c siê tylko instynktem czy impulsem chwili. Kiedy Leia otrzyma³a ostrze¿enie Callisty, nie mog³a uczyniæ nic wiêcej oprócz zabrania w drogê osobistych stra¿ników, No- ghrich. Ryzykowa³a przy tym, ¿e wybuch³by niebywa³y skandal, 114 gdyby kto kiedykolwiek o tym siê dowiedzia³. Pragn¹c temu zapobiec, przedsiêwziê³a wszystkie niezbêdne rodki ostro¿noci, jakie mog³a. Powinna by³a jako siê wykrêciæ pomyla³ Han. Pos³uguj¹c siê klawiatur¹, jeszcze raz przejrza³ przemieszczaj¹c¹ siê po ekra- nie d³ug¹ listê zakodowanych dziewi¹tk¹ wiadomoci. By³o ich teraz ju¿ piêtnacie. Przypomnia³ sobie twarz ukochanej Lukea ³agodny owalny kszta³t, wydatny podbródek i pe³ne, stanowcze usta, a tak¿e spoj- rzenie jasnoniebieskich oczu, które sprawia³y wra¿enie tak niewin- nych, ale zarazem tak dowiadczonych. Pamiêta³ lekko ochryp³y
|
Wątki
|