Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
Uparci naœladowcy, bior¹ swoj¹ pró¿noœæ za geniusz i wierz¹, ¿e s¹
powo³ani do odtworzenia u siebie, i to na wiêksza skalê, pomników ca³ego Å“wiata. To miasto ze swymi bulwarami z granitu jest cudem, ale pa³ac z lodu, gdzie cesarzowa El¿bieta urz¹dzi³a zabawê, równie¿ by³ cudem – a trwa³ tyle co p³atki Å“niegu, te ró¿e Syberii. A¿ do chwili obecnej dzie³a zamawiane przez w³adców Rosji wydawa³y mi siê natchnione nie mi³oÅ“ci¹ do sztuki, lecz mi³oÅ“ci¹ w³asn¹ cz³owieka. PoÅ“ród innych przechwa³ek s³yszê, jak wielu Rosjan mówi, ¿e ich klimat staje siê ³agodniejszy. Czy¿by Bóg by³ wspólnikiem ambicji chciwego narodu? Czy¿by chcia³ mu daæ w posiadanie nawet niebo, nawet aurê Po³udnia? Czy zobaczymy Ateny w Laponii, Rzym w Moskwie, bogactwa Tamizy w Zatoce Fiñskiej? Czy dzieje narodów sprowadzaj¹ siê do kwestii d³ugoÅ“ci i szerokoÅ“ci geograficznej? Czy Å“wiat bêdzie zawsze Å“wiadkiem tych samych scen, odgrywanych w coraz to innych teatrach? Te pretensje mimo ca³ej Å“miesznoÅ“ci dowodz¹, jak daleko mo¿e siêgaæ ambicja Rosjan. Podczas gdy mój powóz po wyruszeniu z pa³acu szybko przecina³ d³ugi prostok¹t utworzony przez opisany Ci w³aÅ“nie przeze mnie ogromny plac, gwa³towny wiatr unosi³ k³êby kurzu; ju¿ tylko przez ruchom¹ zas³onê widzia³em pojazdy pêdz¹ce we wszystkich kierunkach po nierównym bruku miasta. Letni kurz jest jedn¹ z klêsk Petersburga, do tego stopnia, ¿e ka¿e mi têskniæ do zimowego Å“niegu. Ledwo zd¹¿y³em wróciæ do siebie przed wybuchem burzy, któr¹ przerazi³a mniej lub wiêcej znacz¹cymi prognostykami wszystkich zabobonnych mieszkañców miasta. CiemnoÅ“ci w bia³y dzieñ, duszna temperatura, coraz silniejsze grzmoty, którym nie towarzyszy deszcz, wichura zdolna zburzyæ domy, sucha burza: oto widowisko dane nam przez niebo w czasie Å“lubnego bankietu. Rosjanie pocieszaj¹ siê mówi¹c, ¿e burza krótko trwa³a i ¿e powietrze ju¿ jest czystsze ni¿ przedtem. Ja tu opowiadam, co widzê, nie bior¹c w tym udzia³u. Moim wk³adem jest tylko zainteresowanie uwa¿nego widza, uwa¿nego, lecz sercem obcego temu, co siê dzieje na jego oczach. Miêdzy Francj¹ a Rosj¹ wznosi siê mur chiñski: s³owiañski jêzyk i s³owiañski charakter. Wbrew pretensjom zaszczepionym Rosjanom przez Piotra Wielkiego, Syberia zaczyna siê od Wis³y. 15 lipca. Wczoraj wieczór, o siódmej godzinie wróci³em do pa³acu z wieloma innymi cudzoziemcami. MieliÅ“my byæ przedstawieni cesarzowi i cesarzowej. Widaæ, ¿e cesarz nie mo¿e zapomnieæ ani przez chwilê o tym, czym jest, ani o bezustannej uwadze jak¹ budzi. Bez przerwy p o z u j e, z czego wynika, ¿e nigdy nie jest naturalny, nawet kiedy jest szczery. Jego twarz ma trzy wyrazy, z których ¿aden nie jest zwyczajn¹ dobroci¹. Najczêstszym wydaje mi siê surowoϾ; inny wyraz, choæ rzadszy, mo¿e lepiej pasuje do tego piêknego oblicza – wyrazem tym jest majestat; trzeci to uprzejmoϾ, a do tego wyrazu wÅ“lizguje siê parê niuansów wdziêku, które ³agodz¹ zimne zdziwienie spowodowane w nas pocz¹tkowo przez tamte dwa. Ale mimo wdziêku coÅ“ szkodzi moralnemu wp³ywowi tego cz³owieka: to mianowicie, ¿e ka¿dy z wyrazów nastêpuj¹cych dowolnie po sobie na tej twarzy jest przybierany lub odrzucany zupe³nie, i¿ znikaj¹c nie zostawia ¿adnego Å“ladu, który by nieco odmieni³ nowy wyraz. Jest to zmiana dekoracji na oczach widza nie przygotowana ¿adnym przejÅ“ciem, rzek³byÅ“, maska nak³adana i zdejmowana. Nie pomyl siê co do sensu, jaki nadajê tu s³owu maska, u¿ywam go zgodnie z etymologi¹. Hipokryta po grecku znaczy³o aktor; hipokryta by³ to cz³owiek, który wk³ada³ maskê, by odegraæ komediê. Mam wiêc na myÅ“li, ¿e cesarz jest zawsze w swojej roli i ¿e j¹ odgrywa jak wielki aktor. Hipokryta, komediant to wyrazy Ÿle brzmi¹ce, zw³aszcza w ustach cz³owieka, który pretenduje do bezstronnoÅ“ci i powagi. Ale wydaje mi siê, ¿e dla czytelników inteligentnych – a zwracam siê tylko do takich – s³owa same w sobie s¹ niczym i ¿e wartoϾ wyra¿eñ zale¿y od sensu, jaki chcemy im nadaæ. Nie znaczy to, ¿eby fizjognomii tego w³adcy brakowa³o szczeroÅ“ci – nie, powtarzam, brak jej tylko naturalnoÅ“ci. Tak oto najwiêksza z chorób, na jakie cierpi Rosja – brak wolnoÅ“ci – maluje siê nawet na twarzy jej monarchy: ma ona wiele masek, lecz ani jednej twarzy. Szukacie cz³owieka? Znajdziecie jedynie cesarza.
|
WÄ…tki
|