Potężny Sas ruszył ciężko w stronę przeciwnika, który okrążał go skulony...

Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
Athelstane trzymał swój ciężki miecz oburącz przed sobą, ostrzem ku górze, mając rękojeść nieco poniżej poziomu brody. Taka pozycja umożliwiała mu zarówno cięcie w obie strony, jak i odparowanie nagłego ataku.
Ska odrzucił swą lekką tarczę. Rozum podpowiadał mu, że przy ciosie tak ciężkiej klingi byłaby bezużyteczna. W prawej dłoni trzymał, jak trzyma się strzałkę, wąską włócznię, w lewej lekki ostry toporek. Chciał skończyć tę walkę szybko i chytrze, i była to słuszna taktyka. Lecz Ska nigdy przedtem nie oglądał zbroi i popełnił fatalny błąd sądząc, że jest ona ozdobą czy też ornamentem; który jego ostrze przebije bez trudności.
Skoczył do przodu, mierząc włócznią w twarz Athelstane’a. Sas z łatwością odparł atak i natychmiast ciął potężnie króla w nogi. Ten odbił się od ziemi przepuszczając świszczące ostrze dołem i z powietrza uderzył w pochyloną głowę olbrzyma. Lekki toporek pękł na kawałki w zderzeniu z hełmem wikinga, a Ska odskoczył z okrzykiem wściekłości.
Teraz Athelstane z zaskakujÄ…cÄ… szybkoÅ›ciÄ…, jak szarżujÄ…cy byk, runÄ…Å‚ na wroga. Ska, oszoÅ‚omiony stratÄ… swej broni, nie byÅ‚ przygotowany na to straszne natarcie. DostrzegÅ‚ wznoszÄ…cego siÄ™ nad sobÄ… olbrzyma i zamiast odskoczyć, zaatakowaÅ‚. Ten bÅ‚Ä…d byÅ‚ ostatni w jego życiu. Włócznia zeÅ›liznęła siÄ™ po pancerzu Sasa nie czyniÄ…c mu szkody, a w tej samej chwili opadÅ‚o ostrze miecza. Król nie mógÅ‚ uchylić siÄ™ przed ciosem, który odrzuciÅ‚ go tak, jak pÄ™dzÄ…cy bawół odrzuca stojÄ…cego mu na drodze czÅ‚owieka. Cztery jardy przeleciaÅ‚ w powietrzu Ska, wÅ‚adca Bal – Sagoth, nim upadÅ‚ i legÅ‚ w kaÅ‚uży krwi i wÅ‚asnych wnÄ™trznoÅ›ciach. Przerażeni widzowie zamarli z rozdziawionymi ustami.
- Odetnij mu gÅ‚owÄ™! – krzyknęła Brunhilda. Jej oczy lÅ›niÅ‚y, zaciskaÅ‚a pięści, aż paznokcie wbiÅ‚y siÄ™ jej w dÅ‚onie. – Nabij jÄ… na swój miecz, żebyÅ›my mogli wnieść jÄ… do miasta jako symbol naszego zwyciÄ™stwa.
Wycierający klingę Athelstane pokręcił głową.
- Nie. To był dzielny wojownik i nie będę okaleczał jego zwłok. Nie był to wielki wyczyn, jako że on był nagi, ja zaś w pełnej zbroi. Wydaję mi się, że gdyby nie to, inaczej mogłaby skończyć się ta walka.
Turlogh popatrzył na zgromadzone tłumy. Ludzie budzili się już z oszołomienia.
- A – Ala! BÄ…dź pozdrowiona, prawdziwa bogini! – wrzeszczeli.
Wojownicy w bramie padli na kolana i uderzyli czołami o ziemię przed wyprostowaną dumnie Brunhildą. Jej pierś falowała od przepełniającej ją radości. To prawda, pomyślał Celt, ona jest kimś więcej niż królową, to kobieta z tarczą, walkiria, jak mówił Athelstane.
Brunhilda zdarła z martwej szyi Ski złoty łańcuch z jadeitowym wisiorem i podniosła go wysoko.
-Ludu Bal – Sagoth! – zawoÅ‚aÅ‚a. – WidzieliÅ›cie, jak faÅ‚szywy król zginÄ…Å‚ z rÄ…k tego zÅ‚otobrodego olbrzyma, który bÄ™dÄ…c z żelaza nie odniósÅ‚ nawet najmniejszej rany! Teraz decydujcie: czy uznajecie mnie z wÅ‚asnej i nieprzymuszonej woli?
Odpowiedzią był potężny ryk.
- Uznajemy! Wróć do swego ludu, potężna i wszechmocna królowo!
Brunhilda uśmiechnęła się ironicznie.
- Chodźcie – zwróciÅ‚a siÄ™ do swych towarzyszy. – Teraz bÄ™dÄ… szaleć, byle tylko okazać mi swÄ… lojalność i uwielbienie. Już zapomnieli o swej zdradzie. ZaprawdÄ™, krótka jest pamięć tÅ‚umu.
Tak, krótka jest pamięć tłumu, myślał Turlogh, gdy wraz z Athelstane’em przekraczali u boku Brunhildy bramę miasta, idąc pomiędzy rzędami leżących plackiem wodzów. Ledwie kilka dni minęło, odkąd równie głośno wznosili okrzyki na cześć Ski wyzwoliciela, a jeszcze parę godzin temu tenże Ska, władca życia i śmierci swych poddanych, zasiadał na tronie, a ludzie padali mu do nóg. A teraz… Turlogh spojrzał na martwe ciało, leżące w zapomnieniu u srebrnych wrót. Padł na nie cień krążącego w górze sępa. Celt słuchał wrzasków tłumu i uśmiechał się gorzko.
WÄ…tki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Jak ciÄ™ zÅ‚apiÄ…, to znaczy, że oszukiwaÅ‚eÅ›. Jak nie, to znaczy, że posÅ‚użyÅ‚eÅ› siÄ™ odpowiedniÄ… taktykÄ….