— Błogosławieni niechaj będą przybysze — rzekłem...

Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
— Co was do mnie
sprowadza, moi mili gospodarze? Co powiecie dobrego? Co nowego opowiecie?
Na to starosta Iwan Poperyło występuje naprzód i powiada bez żadnego wstę-
pu:
— Przyszliśmy — mówi — do ciebie, Tewel, bo chcemy cię bić.
I co wy powiecie na takie gadanie? U nas nazywa się to łoszn sagi noher, czyli
„język ślepców”. . . Jak zrobiło mi się wtedy na duszy po tych słowach, możecie
sobie chyba wyobrazić. Ale zdradzać się przed nimi z czymś — fe! Na odwrót!
Tewje nie jest chłopaczkiem. . . Odzywam się więc doń z ożywieniem:
— Mazł tow wam — powiadam — a czemu tak późno przypomnieliście so-
bie o tym, moi mili? W innych miejscowościach — mówię — już dawno o tym
zapomniano!
A na to starosta, Iwan Poperyło znaczy się, odezwał się całkiem poważnie:
— Myśmy — powiada — Tewel, zastanawiali się, rozumiesz mnie, nad tym,
czy należy ciebie bić, czy nie? Wszędzie, w każdej miejscowości biją was, więc
dlaczego — powiada — mielibyśmy ciebie zostawić niebitego?. . . No i hroma-
da postanowiła — mówi — bić ciebie. . . Tylko co? Jeszcze sami nie wiemy, co
z tobą, Tewel, zrobić! Czy tylko szyby ci wybić — prawi — rozpruć pierzyny i po-
duszki, wypuszczając z nich pierze, czy podpalić ci — mówi — chatę i stajnię,
i cały twój dobytek.
Słowem, po tym wszystkim zrobiło mi się bardzo nieswojo. Przyglądam się
moim gościom, jak to oni stoją wsparci o swe długie kije i szepczą po cichu.
Wygląda na to, że wcale nie żartują. . . Skoro tak, myślę sobie, to będzie prze-
cież tak, jak mówimy w Tehilim: „Wody sięgnęły po samą duszę” — czyli to ty przecież, Tewje, okrutnie, brzydko wpadłeś! Ponieważ, jeśli tylko co — oby nie
w złą godzinę wyrzec te słowa — to czy można się czegoś dobrego spodziewać po
nich? „E, Tewje, — myślę sobie — z aniołem śmierci nie należy igrać — trzeba
im coś odpowiedzieć!” I po co wam tu długo przewlekać tę całą historię, drogi
przyjacielu. Widać przeznaczone było, ażeby stał się cud, dlatego też Najwyższy
natchnął mnie taką myślą i sprawił, iż nie upadłem na duchu. Nabrałem odwagi
i odezwałem się do nich, do gojów znaczy się, właśnie po dobremu:
— Posłuchajcie, czcigodni — zacząłem. — Otóż moi drodzy gospodarze, sko-
ro — ciągnę dalej — hromada tak postanowiła, to przecież nic się tu nie da zro-
bić — prawię. — Wy pewno lepiej wiecie — powiadam — że Tewje zasłużył
sobie na to, żebyście zniszczyli — mówię — cały jego dobytek, całą chudobę. . .
Ale że co? — pytam. — Czy wy wiecie, iż istnieje coś ważniejszego od waszej
hromady? Czy wy wiecie — pytam dalej — że jest Pan Bóg w niebie? Nie mó-
wię tutaj — powiadam — o moim Bogu ani o waszym Bogu, lecz mam na myśli
w tej chwili Jedynego, Wszechmocnego Boga — mówię — Pana Wszechświata,
124
który siedzi — prawię — tam w wysokościach i przygląda się wszystkim podło-
ściom — powiadam — które dzieją się tutaj na dole. . . Bardzo nawet możliwe —
powiadam — że to On, we własnej osobie, tak zarządził i pragnie, ażebym nie-
winnie skrzywdzony został przez was, przez moich najlepszych przyjaciół. Lecz
może też być — prawię — akurat na odwrót, to jest, że On w żaden sposób nie
życzy sobie, by Tewji zło wyrządzono. . . Któż — pytam — wiedzieć może, ja-
ka jest wola boska? No, proszę — mówię — może znajdzie się wśród was choć
jeden, który podejmie się — powiadam — dociec tu prawdy?. . .
Słowem, pojęli widać, że Tewje nie tak łatwo przegadać, przeto odezwał się
do mnie starosta Iwan Poperyło tymi oto słowy:
— Historia tego — zaczyna — jest taka: właściwie to my do ciebie, Tewel, nic
nie mamy. Ty jesteś — powiada — wprawdzie Żydem, ale niezłym człowiekiem.
Lecz jedno z drugim — mówi — nie ma nic wspólnego. Bić ciebie, wszystko
jedno, trzeba; hromada tak postanowiła i koniec! Przynajmniej wybijemy ci szyby.
Musimy — prawi — to zrobić, bo gdyby ktoś tędy przejeżdżał — powiada —
a ujrzał, żeśmy ciebie nie bili, mógłby nas jeszcze osztrafować. . . Tak, że coś
musimy zrobić, ażeby nam kary nie wymierzono. . .
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.