Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
- Prawdopodobnie tylko tej jego części - odparł Myślak. - Czy mowa o takiej jakby dolinie średnicy dwudziestu mil, z górami dookoła? -Ridcully przyglądał się sufitowi. Powierzchnię przecinały zygzakowate szczeliny. - Tak, panie nadrektorze. Podejrzewam, że ten, kto próbował podobnych rzeczy w Loko, rzeczywiście zdołał wyłączyć machinę... Ściany stęknęły. Za Myślakiem coś zagrzechotało. Mimo hałasu rozpoznał ten dźwięk - to HEX resetował swoje urządzenie piszące. Myślakowi przypominało to mechaniczne chrząknięcie. Pióro podskoczyło w sieci nitek i sprężyn, po czym napisało: +++ Może Przyszła Pora Na Realizację Projektu Świata Kuli +++ - O czym ty gadasz, chłopie? - burknął Ridcully, który nigdy właściwie nie zrozumiał, czym jest HEX. - Ach, to... Ten pomysł krąży od wieków - przypomniał sobie dziekan. - Nikt nie traktował go poważnie. To tylko eksperyment myślowy. Nie da się wykonać. Całkowity absurd. Za dużo magii jest potrzebne... - Właśnie mamy tu o wiele za dużo magii - przypomniał Ridcully. - Szukamy sposobu, żeby ją zużyć. Na chwilę zapadła cisza. To znaczy magowie ucichli. Nad nimi magia jasno strzelala w powietrze, z odgłosem przypominającym ryk uchodzącego gazu. - Nie można pozwolić, żeby się gromadziła - podjął Ridcully. - O co więc chodzi w projekcie świata Kuli? - To był... Eee... Pojawiła się kiedyś sugestia, że możliwe jest stworzenie tego... obszaru, gdzie nie stosują się prawa magii - wyjaśnił Myślak. - Moglibyśmy go wykorzystać, żeby dowiedzieć się więcej o magii jako takiej. - Magia jest wszędzie - przypomniał z naciskiem Ridcully. -Jest częścią tego, czym jest “wszędzie”. Sufit zatrzeszczał. - A poza tym do czego by mógł się przydać? - zapytał Ridcully, wciąż głośno myśląc. - No cóż, panie nadrektorze, mógłby pan zapytać, do czego przydaje się nowo narodzone dziecko... - Nie, ja nie zadaję takich pytań. Są mocno podejrzane. Magowie pochylili się odruchowo, kiedy nad nimi strzeliło kolejne wyładowanie. Potem nastąpił głośniejszy wybuch. - Myślę, że właśnie eksplodowały kule - stwierdził Myślak. - No dobrze... Ile czasu trzeba, żeby uruchomić ten projekt? -zapytał Ridcully. - Miesiące - odparł stanowczo dziekan. - Mamy mniej więcej dziesięć sekund do następnego wyładowania, panie nadrektorze - ostrzegł Myślak. - Tylko że... kule się rozpadły i teraz ono zwyczajnie się uziemi... - Aha. Och. Doprawdy? No to... - Ridcully spojrzał na magów. Ściany zadygotały. - Miło mi było panów poznać. Przynajmniej niektórych z was. W każdym razie jednego czy dwóch... Jęk narastającej magii stawał się coraz wyższy. Dziekan odchrząknął. - Chciałem tylko powiedzieć, Mustrum... - zaczął. - Tak, stary przyjacielu? - Chciałem powiedzieć... Uważam, że byłbym lepszym nadrektorem od ciebie. Wycie ucichło. Cisza aż brzęknęła. Magowie wstrzymali oddech. Coś zrobiło “ping”. Między nimi zawisła nagle kula średnicy około stopy. Przypominała szkło albo połysk perły bez samej perły w środku. Z niedalekiego kortu do squasha, zamiast dzikiego ryku chaotycznych thaumów, dobiegał równy, celowy turkot. - Co to takiego, do licha? - zdumiał się Ridcully. Magowie prostowali się wolno. HEX zagrzechotał. Myślak chwycił kartkę papieru. - Według tego, to właśnie jest projekt świata Kuli. I absorbuje energię ze stosu thaumowego. Dziekan otrzepał szatę z części kurzu. -Nonsens -oświadczył. -To wymaga miesięcy. Zresztą skąd ta maszyna miałaby znać zaklęcia? - W zeszłym roku pan Rzepiszcz skopiował do niej sporo grimoire’ów - wyjaśnił Myślak. - To ważne, rozumie pan, dziekanie, żeby HEX znał zasadniczą strukturę zaklęć... Pierwszy prymus z irytacją przyglądał się kuli. - To już wszystko? - zapytał. - Niewiele, jak na tyle wysiłku. Nastąpiła chwila pełna grozy - dziekan podszedł do kuli, a na powierzchni odbił się jego niezwykle powiększony nos. - Stary nadrektor Bewdley to wymyślił - szepnął. - Wszyscy uważali, że to niemożliwe...
|
Wątki
|