i sprawdzają temosty...

Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
Inni kopią doły, żeby zabezpieczyć się przed powtórnym atakiem huraganu. Kiedy będzie po wszystkim, wyjdą z ukrycia i dokonają przy mostach ostatnich niezbędnych napraw.
Wyatt pokiwał głową. Brzmiało to rozsądnie.
- Panie Wyatt, jak długo St. Pierre pozostanie pod wodą?
Wyatt spojrzał na mapę.
- Co za linię pan tu zaznaczył?
- To aktualny zasięg powodzi; na ile jesteśmy w stanie go określić.
- Poziom sześciu metrów. Możemy tę linię przedłużyć. - Wziął do ręki ołówek i szybkim ruchem narysował na mapie łuk. - Powódź objęła połowę miasta, sporą część Cap Sarrat, wszystkie nisko położone tereny, łącznie z waszym lotniskiem, ale na wschód stąd już niewiele więcej, bo za cyplem są góry. Cały ten obszar jest pod wodą ze względu na niski poziom ciśnienia, ale gdy tylko Mabel przemieści się dalej, wszystko szybko wróci do normy.
- Więc możemy wyruszyć do St. Pierre zaraz po przejściu huraganu.
- Tak, nic już wam nie przeszkodzi.
- A co z powodzią w dolinie Negrito? Po jakim czasie woda zacznie opadać?
Wyatt zawahał się.
- To osobna sprawa. Rzeka cofnęła się od ujścia i nadal jest zablokowana przez falę
przypływu tutaj, w Zatoce Santego. Co gorsza, cała woda spływająca jeszcze z gór będzie musiała dotrzeć do morza korytem rzeki. To potrwa bardzo długo, nie potrafiłbym jednak powiedzieć panu dokładnie, ile czasu.
- Tak myślałem - stwierdził Favel. - Moim zdaniem zajmie to co najmniej tydzień. -
Wykreślił palcem linię na mapie. - Wysłałem jeden z pułków na drogę do St. Michel. Mają rozkaz zająć stanowiska wzdłuż zbocza nad doliną Negrito i okopać się. Kiedy przejdzie huragan, zejdą na dół i poprowadzą ludzi przez góry na drogę do St. Michel, by ominąć w ten sposób zatopione tereny. - Podniósł wzrok znad mapy. - Inni żołnierze z tego pułku pójdą dalej w kierunku St. Michel i wzdłuż wybrzeża. Oprócz St. Pierre są na San Fernandez jeszcze inne miasta. Posyłanie tam tych ludzi teraz jest ryzykowne, ale pozwoli zaoszczędzić dwie godziny, a w ciągu takiego czasu, panie Wyatt, można uratować niejednego człowieka. - Pokręcił
głową. - Będzie nam potrzebny sprzęt medyczny, koce, ubrania; wszystko, co jest niezbędne, aby utrzymać ludzi przy życiu.
- Amerykanie tu wrócą - zapewnił Wyatt. - Komandor Brooks na pewno poprosił już przez radio o pomoc. Założę się, że w Miami ładują właśnie sprzęt do samolotów ratowniczych.
- Mam nadzieję - stwierdził Favel. - Sądzi pan, że można będzie korzystać z lotnisk?
- Trudno powiedzieć. Moim zdaniem wasz własny port lotniczy do niczego się nie nada,
ale lotnisko wojskowe w bazie jest przystosowane do trudnych warunków atmosferycznych, więc może nic mu się nie stało.
- Każę to sprawdzić, jak tylko skończy się huragan - powiedział Favel. - Dziękuję, panie Wyatt. Bardzo nam pan pomógł. Ile jest jeszcze czasu?
Wyatt popatrzył w szare niebo, a potem spojrzał na zegarek. Ledwo wyczuwalny podmuch
wiatru musnął mu policzek.
- Mamy niecałą godzinę - odparł. - Powiedzmy: trzy kwadranse, a potem znowu zacznie
wiać. Przypuszczam, że tym razem niewiele popada.
- To drobna pociecha - stwierdził Favel, łagodnie się uśmiechając.
Wyatt nieco się cofnął i Manning wcisnął mu w ręce otwartą konserwę.
- Niech pan je, póki można.
- Dzięki. - Wyatt rozejrzał się wokół. - Nie widzę nigdzie pańskiego kumpla, Fullera.
Na twarzy Manninga pojawił się bolesny skurcz.
- On nie żyje - oznajmił półgłosem. - Został ranny w trakcie ostatniego natarcia i zmarł
podczas huraganu.
Wyatt nie miał pojęcia, co powiedzieć. Formułka „przykro mi” wydała mu się mało
stosowna, więc po prostu milczał.
- To był przyzwoity facet - stwierdził Manning. - Niezbyt bystry, ale nie zawodził
w potrzebie. Można powiedzieć, że zginął przeze mnie. Sam go w to wszystko wciągnąłem.
Wyattowi przemknęło przez myśl, że nie on jeden ma poczucie winy. Nie przyniosło mu to ulgi, ale pomogło okazać więcej zrozumienia.
- Jak do tego doszło? - zapytał.
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.