Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
PAWŁOWA (niosąc kawę i chleb z masłem) Co tam pan Grzempieleski grzebie na biurku, nie widzieć czego… Pan, jak pozna, to się będzie jadowił… GRZEMPIELESKI Nic nie szkodzi… pani Pawłowa, ma się rozumieć, go umityguje. PAWŁOWA Ale kiej nie potrzeba… Co tu leży, to niech sobie leży. 23 GRZEMPIELESKI (zasiadając do kawy, na stronie) Mrucz sobie, mrucz… (zapija i zajada łakomo) PAWŁOWA (na stronie) Ciekawość, co on ma mi powiedzieć. (kręci się) GRZEMPIELESKI (spoglądając na nią spod oka) Hm, hm! PAWŁOWA Co? GRZEMPIELESKI (z pełnymi ustami) O, jak to pani Pawłowa chciałaby się prędzej dowie- dzieć. PAWŁOWA Ja tam nie ciekawa. GRZEMPIELESKI Albo to prawda! Co by to za kobieta była? PAWŁOWA No, no, lepiej, co pan Grzempieleski ma na myśli, niech psom ciśnie. GRZEMPIELESKI Szkoda by było, boby się pani Pawłowa nie dowiedziała. PAWŁOWA To nie! GRZEMPIELESKI Ha, kiedy nie, to nie! PAWŁOWA Z panem Grzempieleskim to jakby w farynę grał… Ani raz do rychtu nie można przyjść… GRZEMPIELESKI (skończywszy jeść i wstawszy) No, niech tam! Powiem… ale, ma się rozumieć… (kryguje się, chrząka) Hm, hm… niech pani Pawłowa zgadnie… PAWŁOWA Bogać to człowiek przenikniący, żeby mógł zgadnąć. GRZEMPIELESKI Oto mam dla pani Pawłowej kawalera. PAWŁOWA A mnie co po kawalirach? GRZEMPIELESKI Pani Pawłowa inaczej gada, a inaczej by rada… Przecie teraz, kiedy, ma się rozumieć, już prawie rok jak nieboszczyk umarł i żałoba wychodzi, toć przecie… Jak się nazywa… Com chciał mówić… (na stronie) Wcale się nie cieszy… Co to jest? PAWŁOWA No i co takiego? GRZEMPIELESKI Że kiedy ręce rozwiązane, toć tak nie zostaniecie… A kawaler, ma się rozumieć, gdyby lala… PAWŁOWA I jaki to kawalir? GRZEMPIELESKI (z gracją) A to ja! 24 PAWŁOWA Pan Grzempieleski! (śmieje się, patrząc na niego) To też dopiero! GRZEMPIELESKI (na stronie) Śmieje się, to, ma się rozumieć, dobry znak… (po chwili) Widzi pani Pawłowa, ja tak sobie myślę; ożeniemy się, pani Pawłowa ma łaski u dziedzica, to ja zostanę, ma się rozumieć, rządcą, a pani Pawłowa będzie sobie panią Grzempieleską i panią rządczynią… co? PAWŁOWA (zamyślona) Ho, ho, rożenki strugać, a ptaszki w lesie! GRZEMPIELESKI Cóż by to złego było?… Czy to nie mogę być rządcą?… Jestem, ma się rozumieć, piśmienny… PAWŁOWA (jak wyżej) Wielkie rzeczy! Kto się zna na piśmie, ten się najbarzej do piekła ciśnie. GRZEMPIELESKI Ja wiem, że niewielka rzecz, bo pani Pawłowa, chociaż niepiśmienna, ale ma więcej rozumu w głowie niż, ma się rozumieć, niejeden w tym małym palcu… Ale jak się takich dwoje mądrych pobierze, to, ma się rozumieć, będzie mąż i żona, aż miło… czy nieprawda? PAWŁOWA (śmiejąc się) Wie dziad i baba, że w niedzielę święto… A toć nie co, ino mąż i żona. GRZEMPIELESKI (na stronie, ucieszony) Zgadza się!… (przysuwając się) Więc, ma się ro- zumieć, zgoda! PAWŁOWA (odsuwając go) Obędzie się cygańskie wesele przez marcypanu… GRZEMPIELESKI Jak to! Nie chcecie?!… A to dlaczego? PAWŁOWA O! Dajcie mi ta pokój… Moje sumienie tego nie skazuje, i basta! GRZEMPIELESKI A to dlaczego? PAWŁOWA (zniecierpliwiona) Dlaczego, dlaczego ─ no, dlatego, że nie! (zabiera szklankę itd. po kawie i wychodzi na prawo) GRZEMPIELESKI (sam) Niechże cię siódma skóra zaboli!… Ostatnia kompromitacja mię ogarnęła… Czekaj, babo, nie daruję ci!… (do wracającej Pawłowej) Niech się pani Paw- łowa lepiej namyśli póki czas, bo jak dziedzic się ożeni i dziedziczkę do domu sprowadzi, to pani Pawłowa nie będzie długo tu popasać… PAWŁOWA (rozirytowana) A ty skąd wiesz o tym? Widzisz go, będzie plotki znosił! Pan się żeni, to żeni, a komu to zasię do tego! GRZEMPIELESKI (cofając się) No, no, ostrożnie, bo mi oczy wydrapiecie ─ a ja, ma się rozumieć, chciałbym się jeszcze przypatrzeć, jak będziecie się wynosić z manatkami… (po chwili) No więc, ostatni raz, zgoda między nami czy nie? 25 PAWŁOWA (na pół z płaczem) Niech pan Grzempieleski idzie sobie z Panem Bogiem i da
|
Wątki
|