23 Moc...

Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
Zawsze chciałam zobaczyć jakiegoś Jedi, tymczasem kiedy minęłam się z jednym
z nich na korytarzu własnego więzienia, nawet go nie poznałam.
Przez chwilę przyglądała się Luke'owi, jakby chcąc, by potwierdził, iż rzeczywi-
ście jest rycerzem Jedi.
- Ja też widywałem takie jak ty - odparł Luke. - Posłuchaj, Gethzerion, mojej rady.
Przestań służyć ciemnej stronie i odwróć się od niej, dopóki nie jest za późno.
Isolder pospieszył, by zanieść gniazdo z czujnikami do .„Sokoła". Chewbacca już
Starucha w zadumie kiwnęła głową.
odkręcał nasadowym kluczem stare gniazdo, a Leia i Han mozolili się w ciasnej ładow-
- Wybacz mi, młody Jedi, jeśli powiem, że nie robisz na mnie dużego wrażenia.
ni statku, usiłując zamocować w niej generatory ochronnych pól przeciwudarowych.
Jaka szkoda, że musisz zginąć, zanim będziesz miał szansę ujrzeć, jak każę twoim przy-
We wnętrzu statku przebywał także Artoo, który wraz z Threepiem był zajęty przele-
jaciołom wić się z bólu.
waniem chłodziwa z beczki do zbiorników generatorów nadprzestrzennego napędu
Wycelowała w niego palec, a Luke, zanim miał czas zorientować się w jej zamia-
statku. Tymczasem wokół fortecy toczyła się zaciekła walka. Kamienne podłogi dudni-
rach, poczuł jak uderza go potężna fala Mocy. Prawa strona jego twarzy została trafiona
ły i drżały od strzałów z blasterowych działek i ciskanych głazów. W ukształtowanych
jak ciężkim młotem, a przed oczami eksplodowało mu oślepiające światło. Lewa ręka i
jak w plastrze miodu korytarzach zawodził wicher.
lewa noga załamały się pod ogromnym ciężarem i półprzytomny z bólu Luke potknął
Isolder odnosił wrażenie, iż wielka góra może dosłownie w każdej chwili zamienić
się, klękając na kolanie. Wydało mu się, że wszelkie odgłosy walki zamierają, jakby
się w stertę piachu. Żałował, że ogromna komnata, w której znajdował się „Sokół", po-
ginąc w niezmierzonej dali. Gethzerion tymczasem wymierzyła w niego ponownie pa-
dobnie jak wiele innych komnat w fortecy, nie miała żadnego okna ani tarasu, przez
lec, a kiedy go zagięła, zorientował się, że przestał ostro widzieć. Poczuł nagle drugi
które mógłby obserwować, co dzieje się na zewnątrz. Z drugiej strony czuł się jednak
cios zadany tym samym młotem, tym razem w lewą stronę głowy. Przewrócił się na
bezpieczniej ukryty w tym zamkniętym w samym sercu budowli pomieszczeniu, w któ-
bok, a potem legł na plecach, nie mogąc złapać tchu. Spojrzawszy w niebo, zobaczył
rym należało piklować tylko jednego wyjścia.
lecący w górze strumień wielkich głazów. Część z nich rzucały rankory, a inne szybo-
Isolder zaniósł gniazdo do Chewbaccy i przytrzymał przez chwilę, kiedy Wookie
wały same, niesione siłą Mocy.
szukał włochatą łapą odpowiedniej śruby, by przykręcić je do „Sokoła" we właściwym
Czas zdawał się zwalniać bieg. W głowie Luke'a pulsował ból w tym samym po-
miejscu. Łapa Chewie'ego trzęsła się ze strachu.
wolnym rytmie, w jakim biło serce. Jego twarz zaczęła drętwieć, marznąć. Resztką za-
Nagle Isolder usłyszał dobiegający zza jego pleców kobiecy głos, który zdawał się
mierającej świadomości uzmysłowił sobie, że zaklęcie Gethzerion musiało rozerwać
dochodzić z dużej odległości, choć kobieta krzyknęła głośno:
naczynia krwionośne w jego mózgu. Miał więc umrzeć; miał się stać jeszcze jedną z
- Gethzerion! Nareszcie ich znalazłam!
setek bezimiennych ofiar na polu walki.
Książę odwrócił się, puściwszy gniazdo z czujnikami. W drzwiach komnaty, z tru-
A więc tak bym się czuł, gdyby Vader próbował mnie zabić - pomyślał. Kogo sta-
dem łapiąc oddech, stała Siostra Nocy. Isolder wyciągnął blaster i strzelił, ale starucha
rał się oszukać? Teneniel miała rację: nie był wojownikiem. Ben, zawiodłem cię - po-
machnęła ręką i odbiła błyskawicę.
myślał. - Zawiodłem was wszystkich. Poczuł nagle falę przenikliwego bólu. Starał się
- No cóż - powiedziała. - To ty jesteś ten piękny. Myślę, że zachowam cię dla sie-
sobie przypomnieć, z kim rozmawiał; próbował przywołać na myśl imię kogoś, kogo
bie.
mógłby wezwać na pomoc, ale stwierdził, że nie może już myśleć i że jego umysł jest
Chewbacca ryknął i skoczył w jej stronę, a ona, widząc to, cofnęła się o krok.
martwy i pusty jak nagie, bezkresne równiny Tatooine skąpane w promieniach zacho-
Chewie szarpnął się, jakby chciał ominąć ją i wybiec z komnaty, a Siostra Nocy odsu-
dzących słońc.
nęła się, robiąc mu przejście. Wookie jednak urwał jej rękę tak szybko, że Isolder nawet
nie dostrzegł, kiedy to zrobił.
Create PDF files without this message by purchasing novaPDF printer (http://www.novapdf.com)
229
Dave Wolverton
Ślub Księżniczki Leii
230
Wiedźma popatrzyła z niedowierzaniem na krwawiący kikut, a Isolder znów strze-
- Na co się tak gapisz? Ty nędzna słabeuszko! - zawołała do niej gniewnie. Usły-
lił. Siostra Nocy osunęła się na podłogę.
szała, jak gdzieś w górze któraś z sióstr klanu krzyknęła, ale niemal w tej samej chwili
Chewbacca zawył i zaczął gorączkowo szukać czegoś na podłodze. Choć książę
jej krzyk ucichł jak ucięty nożem. - Wynoś się stąd! Idź i walcz! Tam giną przecież
nie znał mowy Wookie'ech, domyślił się, że Chewie upuścił śruby.
twoje siostry!
- Idź do ładowni po następne! - zawołał. - I pospiesz się! Nie mamy dużo czasu!
- Twoja twarz! - szlochając wyjąkała Kirana Ti. - Pękła ci jakaś żyłka!
Chewbacca pobiegł w głąb statku, a Isolder, nerwowo przebierając palcami po rę-
Teneniel zamarła bez ruchu i dotknąwszy policzka, poczuła pod okiem krwawiącą
kojeści blastera, odprowadził go do rampy.
ranę. Znamię Siostry Nocy. Zawirowało jej w głowie, kiedy uświadomiła sobie, iż w
Nagle usłyszał nad głową huk, jakby ktoś walił w kamień ogromnym młotem.
napadzie szału zamordowała czarownice. Odwróciła się i pobiegła na oślep schodami w
Skalna ściana wybrzuszyła się do wewnątrz jak uderzona gigantyczną pięścią. Isolder
górę. Minęła komnatę wojowniczek, a stukot jej butów po kamieniach rozbrzmiał gło-
nakrył dłońmi głowę, by osłonić ją przed spadającymi kamieniami, a do środka przez
śnym echem.
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.