wróciła się i - na wszelki wypadek - odskoczyła na bok...

Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
Ujrzała uzbrojoną w blaster Stwierdziła, że obrońcy - ogłuszeni, zabici albo ranni - leżą w kilku miejscach na poganiaczkę niewolników albo strażniczkę, która jakimś cudem nie została pochwyco-podłodze. Zauważyła też, że kilku zamroczonych dozorców niewolników, zataczając na przez jej ludzi.
się i potykając, usiłuje wymknąć się przez drzwi na korytarz. Dostrzegła rosłego Ro-Oczy kobiety jarzyły się nienaturalnym blaskiem, źrenice były rozszerzone, a dłu-dianina i powaliła obcą istotę jednym blasterowym strzałem w sam środek zielonych gie, tłuste włosy okalały twarz niczym aureola.
pleców. Inny handlarz niewolników, Bothanin, odwrócił się i uniósł broń. Widocznie
- Nie ruszaj się, bo cię zabiję! - krzyknęła strażniczka, ściskając rękojeść blastera jednak zasobnik energii jego blastera był bliski wyczerpania. Z lufy wydostał się tylko obiema drżącymi dłońmi.
nikły promyk. Na wszelki wypadek Bria kucnęła, a potem nawet przetoczyła się po Bria znieruchomiała. Dlaczego tak się trzęsie? - pomyślała. -Czyżby tak bardzo się płytach pokładu. Kiedy zerwał się na równe nogi, wyciągnęła z kabury pistolet i strzeli-mnie bała? To możliwe... ale chyba nie tylko o to chodzi.
ła w twarz istoty. Oprawca stał akurat obok konsolety nawigacyjnego komputera i Ko-
- Rzuć pistolet! - krzyknęła kobieta. - Inaczej już po tobie!
relianka nie chciała ryzykować - w obawie, że niosący o wiele większą energię strzał z
- Nie sądzę - odparła spokojnie Bria, ale na wszelki wypadek rozluźniła mięśnie blasterowego karabinu mógłby uszkodzić ważne urządzenie.
prawej ręki i pozwoliła, aby lufa pistoletu skierowała się ku płytom pokładu. - Jeżeli Walka dobiegła końca. Na mostku zapadła głucha cisza... którą od czasu do czasu mnie zabijesz, nie przydam ci się jako zakładniczka.
przerywały jęki rannych ludzi. Bria potoczyła spojrzeniem po swoich żołnierzach. Sze-Strażniczka zmarszczyła brwi, jakby starała się pojąć, co mają oznaczać słowa ścioro odniosło rany... jeden nawet dosyć ciężkie. Istniało duże prawdopodobieństwo, Brii. W końcu chyba doszła do przekonania, że może je zlekceważyć.
że nie przeżyje. Korelianka rozkazała, żeby specjalna grupa medyczna jak najszybciej
- Chcę dostać wahadłowiec! - zawołała. - Wahadłowiec i grupę niewolników! Mo-przetransportowała wszystkich rannych na pokład „Zemsty".
żesz zatrzymać sobie wszystkich pozostałych. Chcę tylko dostać swoją dolę...
Kilka minut później otrzymała od dawna oczekiwany meldunek od dowódcy ekipy
- Mowy nie ma - odparła spokojnie Bria, wyraźnie akcentując każde słowo. - Nie technicznej. On i jego ludzie byli gotowi do ponownego uruchomienia podzespołów jestem handlarką niewolników. Przyleciałam tu, żeby ich uwolnić.
statku. Bria zamieniła się w słuch i napięła mięśnie. Po kilku długich jak cała wiecz-W pierwszej chwili kobieta chyba jej nie zrozumiała. Dopiero po kilku sekundach ność chwilach usłyszała wreszcie charakterystyczny skowyt. Rubinowe lampki awaryj-wyraz jej twarzy uległ zmianie.
ne, dotychczas oświetlające cały mostek, zgasły, a zapaliły się normalne światła. Do
- Naprawdę nie zamierzasz ich sprzedawać? - zapytała sceptycznym tonem, jakby życia obudziły się ekrany taktycznych monitorów. Cicho zamruczał nawigacyjny kom-wciąż jeszcze nie mogła uwierzyć własnym uszom.
puter.
- Nie - odparła Bria - Ani mi to w głowie. Mam zamiar wszystkim zwrócić wol-Bria poleciła swoim ludziom, żeby zajęli się pozostałymi przy życiu dozorcami ność.
niewolników, a sama włączyła komunikator i podążyła do kabiny turbowindy.
- Zwrócić im wolność? - powtórzyła kobieta. Bria równie dobrze mogła mówić po
- Hyx? - zapytała. - Jesteś tam?
huttańsku. Strażniczka nadal nic nie rozumiała. - Warci są po kilka tysięcy kredytów.
Przynajmniej niektórzy.
Janko5
Janko5
137
A.C. Crispin
Trylogia Hana Solo – Tom III – Åšwit rebelii
138
- Nic mnie to nie obchodzi - oświadczyła Bria lodowatym tonem... tak stanowczo i Niektórzy wyciągali ku niej cienkie, podobne do szponów ręce i usiłując przekrzyczeć chłodno, jak umiała.
wszystkich pozostałych, błagali:
Kobieta zmarszczyła brwi.
- Chcemy kapłana! Musimy mieć kapłana! Sprowadź do nas kapłana! Chcemy do
- Dlaczego nie? - zapytała.
domu!
- Ponieważ uważam handel niewolnikami za jeden z najpodlejszych procederów, Pani komandor poczuła, że zbiera się jej na mdłości. Z trudem się opanowała. Ja jakie wymyślono - odparła Korelianka. -Marnujesz czas, podła gadzino. Możesz zabić też mogłam tak wyglądać - pomyślała. - Jakieś dziesięć lat wcześniej i ja mogłam się mnie albo pozwolić odejść, ale nie zmusisz do zmiany zdania.
tak skomleć. I skomlałabym, gdyby nie Han Solo.
Strażniczka umilkła i, zbita z tropu, zaczęła się zastanawiać nad tym, co usłyszała.
Nagle usłyszała dobiegający zza pleców odgłos kroków. Sprężyła się i odwróciła, Bria uświadomiła sobie, że jej rozmówczyni musi znajdować się pod wpływem działa-unosząc pistolet. Chwilę później rozluźniła się, kiedy ujrzała Daina Hyksa. Oficer me-nia bardzo silnego środka pobudzającego... najprawdopodobniej carsunum. Kobieta dyczny uniósł brwi i zapytał:
wyraźnie się trzęsła. Lufa jej blastera zataczała w powietrzu to większe, to mniejsze
- Trochę zdenerwowana, pani komandor? Bria zmusiła się do uśmiechu.
kręgi. Bria zmrużyła oczy. Nie przestawała obserwować, jak blaster stopniowo opada w
- Może odrobinę - przyznała.
kierunku płyt pokładu... W końcu poddana działaniu narkotyku kobieta chyba zrezy-
WÄ…tki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Jak ciÄ™ zÅ‚apiÄ…, to znaczy, że oszukiwaÅ‚eÅ›. Jak nie, to znaczy, że posÅ‚użyÅ‚eÅ› siÄ™ odpowiedniÄ… taktykÄ….