Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
W rozdziale tym opisywaliśmy grupy stosunkowo konserwatywne - takie, w których panuje maksymalna swoboda, minimum przymusu, „awangardowych zaś procedur stosuje się niewiele. Tak się złożyło, że ten rodzaj grupy odpowiada mi najbardziej. Jak jednak wskazywaliśmy, jest wiele rodzajów grup. Przytoczmy parę skrajnych przykładów. W niektórych grupach wszyscy uczestnicy występują nago. W takiej grupie można się wiele nauczyć - np. ludzie mają szansę przezwyciężyć nadmierną skromność, przesądy odnoszące się do ich ciała, itd. Może to być doświadczenie wyzwalające; jeśli jednak ty nie czujesz się przygotowany do takiego doświadczenia, powinieneś się upewnić, że nie trafisz przypadkiem do tego rodzaju grupy. Są także grupy, w których zachęca się do krzyków, wrzasków oraz aktów fizycznej przemocy. Może to mieć pewną wartość dla niektórych ludzi; jeśli jednak nie jesteś jednym z tych ludzi, nie powinieneś zabłądzić do takiej grupy.
Krótko mówiąc, powinieneś zrobić wszystko, co możesz, w celu zebrania informacji o charakterze grupy, zanim zgodzisz się w niej uczestniczyć. Ogólnie biorąc, byłoby dobrze, gdybyś unikał grup, które nie pozwalają ci powiedzieć „nie”. Jak stwierdza Michael Kahn, nikogo nie powinno się zmuszać, aby robił coś, czego nie chce robić. Zdając sobie sprawę z faktu, że przymus może mieć formę bardzo subtelną, Kahn sugeruje, że słowa „nie” powinno być aktywnie popierane przez prowadzącego grupę - w ten sposób swoboda niepodporządkowania się staje się normą. Nie oznacza to, że unikanie sytuacji, które wydają się przerażające lub przykre, jest zawsze dobre dla członków grupy - niekiedy takie właśnie sytuacje umożliwiają rozwój człowieka pod jakimś ważnym względem - każdy jednak uczestnik powinien sam podjąć tę decyzję. Powinno się go zachęcać, by podjął próbę, jeśli czuje się przygotowany, ale należy również go zachęcać, by uchylił się od próby, jeśli nie czuje się gotów. Rozwój jest fascynującym (i często bolesnym) doświadczeniem, lecz nikt nie może „rozwinąć” drugiego człowieka. Człowiek okazuje, że jest gotowy do rozwoju, gdy podejmuje tę próbę z własnej woli, nie zaś dlatego, że się go zmusza. Grupa T a kształtowanie empatii W rozdziałach poświęconych agresji i uprzedzeniom była mowa o tym, że znacznie łatwiej jest skrzywdzić lub zabić inną osobę, jeśli się ją najpierw zdehumanizuje. Gdy myślimy o południowowietnamskim chłopie jako o „gnojku”, wówczas czujemy się mniej winni, podpalając jego dom lub zabijając jego żonę i dzieci. Gdy myślimy o funkcjonariuszu policji jako o „świni” lub o studencie jako o „długowłosym cudaku”, chroni to nas od przykrości, kiedy zabieramy się do krzywdzenia ich. Najbardziej fascynującym aspektem grup T jest możliwość odwrócenia tego procesu. Jak wskazują wyniki badań, gdy jednostki znajdują się w sytuacji, w której mówią szczerze i słuchają siebie nawzajem, wówczas zaczynają rozumieć się wzajemnie. Zrozumienie nie zawsze prowadzi do sympatii: mogę cię rozumieć i zdecydować, że nie jesteś osobą w moim typie, trudno jednak byłoby mi dojść do wniosku, że nie jesteś w ogóle osobą. Mógłbym więc postanowić, że nie będę twoim przyjacielem lub że nigdy nie będę kolegować się z tobą, lecz byłoby mi bardzo trudno zdecydować, że cię skrzywdzę lub zabiję, nie doznając jednocześnie cierpienia i silnego poczucia winy.
|
Wątki
|