Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
Sprawa z Electrą Greene była jednak o wiele poważniejsza niż torba z kamieniami. Electra załadowała rewolwer kaliber .38, którego umiała używać, i jęła rzucać groźby dotyczące pozbawienia go męskości, kiedy się dowiedziała, że ją zdradzał. I to nie raz, ale osiem razy z panną Delilą Woods, jej zaprzysięgłym wrogiem, która również w wiel- kim pośpiechu musiała opuścić miasto. Kiedy Artis stał dzisiaj w drzwiach, cierpiał tak bardzo, że wydawało mu się, że umrze. Tęsknił za Birmingham i chciał wrócić. Codziennie po południu — jeszcze przed tym pośpiesznym wyjazdem z Birming- ham — jeździł do Red Mountain swym niebieskim dwutonowym chevroletem z biały- mi jak ściana oponami. Parkował tam i oglądał zachód słońca. Spoglądał z góry i widział huty żelaza i kominy, które wypluwały pomarańczowy dym aż do Tennessee. Nie istniało dla niego nic piękniejszego od tego miasta o tej po- rze, kiedy niebo było czerwono-fioletowe od łuny znad hut, a w całym mieście zapalały się światła neonów, migocąc i tańcząc po ulicach centrum i Slagtown. Birmingham, miasto, które podczas Wielkiego Kryzysu Roosvelt nazwał „najciężej dotkniętym miastem w Stanach Zjednoczonych”... gdzie ludzie byli tak biedni, że Artis znał człowieka, który dałby się zastrzelić za pieniądze, i dziewczynę, która przez trzy dni moczyła sobie nogi w wodzie z solą i octem, pragnąc wygrać maraton tańca... gdzie był najmniejszy dochód na osobę... i gdzie znajdował się najlepszy cyrk na Południu... Birmingham, które niegdyś miało najwyższy odsetek piśmienności, więcej przypad- ków chorób wenerycznych niż w jakimkolwiek innym mieście w Ameryce i jednocze- śnie szczyciło się największą liczbą uczniów szkółki niedzielnej, gdzie ciężarówki Pralni Królewskiej objechały kiedyś miasto z tablicami PIERZEMY TYLKO DLA BIAŁYCH i gdzie ciemnoskórzy obywatele siedzieli w tramwajach za drewnianymi przegródkami z napisem KOLOROWI, a w magazynach jeździli windami towarowymi. Birmingham, Stolica Zbrodni Południa, gdzie tylko w 1931 roku zamordowano 131 osób. Mimo wszystko Artis kochał swoje Birmingham nie słabnącą miłością — od po- łudnia na północ, w mroźne, deszczowe zimy, kiedy czerwona glina spływała ze wzgórz i pokrywała ulice, i w zielone lata, kiedy zielona winorośl porastała stoki gór, zarasta- ła pnie drzew i słupy telefoniczne, a powietrze było wilgotne i ciężkie od zapachu gar- denii i pieczonej wieprzowiny. Artis zjechał cały kraj — od Chicago do Detroit, od Sa- vannah do Charlestonu i do Nowego Jorku, lecz zawsze z radością wracał do Birming- ham. Jeżeli istnieje coś takiego jak szczęście całkowite, to jest nim świadomość, że jest się na właściwym miejscu, a Artis był absolutnie szczęśliwy od momentu, kiedy przy- 170 171 był do Birmingham. Dzisiaj więc postanowił wracać do domu, wiedział bowiem, że prędzej umrze, niż jeszcze choć trochę wytrzyma bez Birmingham. Tęsknił za nim tak, jak większość mę- żów tęskni za swoimi żonami. A nią właśnie miała zostać panna Electra Greene... to znaczy, jeżeli pozwoli mu tam mieszkać. Kiedy przechodził koło baru Fife and Drum, z szafy grającej popłynęła melodia: Na południe od Birmingham, na Południu, w Alabamie, Jest stara knajpa, gdzie ludzie tańczą całą noc, Ściągają zewsząd, by tańczyć swinga, Ten południowy taniec, który chce się tańczyć Aż do wschodu słońca. Na każdej ulicy, gdzie się spotykają, Wszyscy cię witają wystrojeni. Przyłącz się, zapomnij o troskach, przyłącz się do nas, Znajdziesz tam i mnie. Żegnaj, miasto! Wyruszam do Tuxedo Junction. 170 171 „WIADOMOŚCI SLAGTOWN” ROZMAITOŚCI WYDAWANE PRZEZ PANA MILTONA JAMESA 25 listopada 1950 Znany kawaler z Birmingham żeni się Panna Electra Greene, córka pana i pani R.C. Greene’ów, została uroczą małżonką pana Artisa O. Peaveya, syna pana i pani George Peaveyów z Whistle Stop w Alabamie. Ślubu udzielił doktor John W. Nixon, pastor Pierwszego Kościoła Kongresowego, wy- konawcą zaś muzyki ślubnej był utalentowany pan Lewis Jones. Olśniewająca panna młoda Piękna panna młoda wyglądała niezwykle uroczo w stroju koloru leśnej zieleni, z bursztynowymi dodatkami. Miała na sobie brązowy filcowy kapelusz, rękawiczki i bu- ty do kompletu oraz bukiecik z lilii. Panna Ptaszyca Peavey, siostra pana młodego, zachwycała wełnianą suknią koloru zieleni winogron udrapowaną z przodu, naszyjnikiem z wielobarwnych koralików i wi- śniowymi rękawiczkami oraz bucikami. Barwne wesele Wesele odbyło się bezpośrednio po ceremonii zaślubin w domu pani Lulu Butter- fork, znanej w kręgach salonów piękności, która jest jednocześnie specjalistką od maki- jażu oraz fryzjerką, a także specjalistką od peruk. Wielu dobrze znanych mieszkańców Birmingham, którzy bawili na tym barwnym przyjęciu weselnym, mogło skosztować ponczu, lodów i rozmaitych ciast, a także oka- zać zachwyt na widok wystawionych niezliczonych prezentów ślubnych. W poniedziałek w nocy, piątego października o jedenastej po kolacji, przyjęcie we- selne zostało zaszczycone ognistym tańcem, w którym wodzirejem była pani Toncille 172 173 Robinson. Wydarzenie to było pełne przepychu, o czym przekonała się kawiarnia Mały Savoy, scena wybranych uroczystości, na tę okazję świątecznie udekorowana. Stał w niej dłu- gi, suto zastawiony stół pełen rozmaitych potraw. Podano gorącą kolację składającą się z siedmiu dań z drobiu, w której przystawką było wino, zwieńczoną gorącą kawą i de- serem. Para młoda zamieszka w domu panny młodej na Fountain Avenue. 172 173 SUPERMARKET PIGLEY-WIGLEY BIRMINGHAM, ALABAMA 19 maja 1986 Minęło dziewięć długich, ciężkich dni, odkąd Evelyn Couch przeszła na dietę. Dzisiaj obudziła się z uczuciem euforii. Wydawało jej się, że ma pełną kontrolę nad własnym
|
Wątki
|