X


Twierdza zawaliła się, ledwie ją z Dorskiem opuścili...

Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
Teraz tylko przeczucie i Moc mogły mu powiedzieć, czy Zeltronianka przeżyła, ale Luke czuł, że jeszcze ją zobaczy.
- Mógłbyś to wyjaśnić, mistrzu?- zapytała Eelysa, zaleczając prowizorycznie ranę Kama.
- Może ja to zrobię.- zaproponował Corran – Znam wybór, przed którym została postawiona nasza koleżanka. Nie dałaby rady wynieść obu rannych ludzi, a nie wolno jej decydować o życiu i śmierci żadnego z nich. Opuścić ich też nie mogła; znacie ją przecież, zadręczałaby się tym do końca życia. Postanowiła więc zostać.-
- Ale przecież Wieiah jest rycerzem Jedi i ma obowiązki wobec galaktyki.- zaoponował
Ewon.

138
- Tak się składa,- zaczął Luke, patrząc na startujący w oddali prom klasy Gamma.
Czuł, że uciekają nim Ciemni Jedi. Wcześniej widział inny prom, z insygniami Akademii Jedi, którym opuścił planetę Anakin Solo – że mam wrażenie, iż Wieiah najlepiej przysłuży się galaktyce, jeżeli zostanie tam, gdzie jest teraz.-
- Jeśli jeszcze żyje.- podsumował niechętnie Dorsk.
- Żyje. Czuję to.- powiedział Kam tym samym opanowanym głosem, który budził
respekt u innych Jedi. Luke jednak wiedział, że strata Shora bardzo go boli; jemu samemu było ciężko oswoić się z myślą, że Kyp, Nint, Zekk i Firtisthwing zginęli, w większości walcząc ze swoimi kompanami. Ponadto Anakin zdaje się pozostawać pod wpływem ciemnej strony i ciężko będzie go nawrócić. Jedynym pocieszeniem zdawało się być to, że Jedi pokonali Egzekutora i zlikwidowali zagrożenie ze strony wielu Ciemnych Jedi, a ponadto ciemne chmury w Mocy zaczęły się rozmywać.
- Na razie musimy zająć się pościgiem za Anakinem.- skwitował Luke – Poza tym mam wrażenie, że Ter nie kłamał mówiąc, że nie ma nic wspólnego z itreńskim incydentem i atakiem na Akademię.-

Pobrużdżona, jałowa, szara równina ciągnęła się od horyzontu po horyzont.
Gdzieniegdzie wystawały z niej kikuty spalonych i zwęglonych drzew. Niebo było czerwone, ponure, i chociaż było jasno, Wieiah nie dostrzegła nigdzie żadnego słońca ani gwiazd. Stała tak sama, rozglądając się dookoła, ale nie wiedziała, co ma dalej robić.
Wnikanie do czyjejś psychiki było za każdym razem innym procesem i nie było recepty ani na poprawne wejście do czyjegoś umysłu, ani na swobodne poruszanie się w nim. To pewnie dlatego Jedi nigdy nie korzystali z tej umiejętności. A raczej korzystali, ale nigdy nie zapuszczali się tak daleko. Miejsce to było bowiem astralną projekcją umysłu Brakissa, którą on sam podświadomie stworzył. Dzieje się tak zawsze, gdy osoba umierająca kreuje sobie przed śmiercią wyobrażenie Mocy, z którą się jednoczy. Jest ono tym wyraźniejze, im bardziej jest rozstrojony w chwili śmierci umysł umierającego.
Nigdy natomiast nie zdarzyło się jeszcze, aby na tę płaszczyznę psychiczną weszła osoba z zewnątrz.
Wieiah wiedziała o tym i trochę lękała się tej próby. Zanim zestroiła się z Brakissem, przesunęła Mikę pod ścianę i wprowadziła w leczniczy trans Jedi. To samo chciała zrobić z drugim nieprzytomnym mężczyzną, ale dziwne wibracje aury Brakissa powodowały, że nie można go było uzdrowić konwencjonalnie. Wieiah postanowiła więc go psionicznie uspokoić i w ten sposób znalazła się tutaj.
Nagle Wieiah dostrzegła płynącą w oddali sylwetkę. Ponieważ na tej płaszczyźnie astralnej nie mogło znaleźć się więcej osób, musiał to być Brakiss. Sunął bezgłośnie w kierunku czegoś, a na jego twarzy malowało się zmęczenie i chęć zaznania spokoju.
Zeltronianka pobiegła natychmiast w jego stronę, a kiedy stanęła na jego drodze, na oblicze mężczyzny wstąpił grymas zniecierpliwienia.
- Czemu mi przeszkadzasz?- zapytał – Nie widzisz, że jestem zmęczony? Po co tu przyszłaś?-
- Błagam cię, obudź się.- nalegała Wieiah, zrównując się z jego płynącą gdzieś sylwetką – Jeszcze możesz przeżyć!-
- Przeżyć?- zaśmiał się Brakiss – A po co żyć? Jaki jest sens życia dla samego życia?-
wskazał palcem odległy punkt na horyzoncie – Słyszę, jak mnie wołają. Czekają na mnie. Tam znajdę spokój. Tam chcę być.-
Wieiah obróciła się w kierunku wskazanym przez Ciemnego Jedi i dostrzegła coś, czego wcześniej nie widziała. Jakieś sto metrów dalej (jeżeli czyjś umysł można mierzyć w metrach) pojawił się słup światła, który niczym dziura w rzeczywistości przyciągał
Brakissa, jak magnes przyciąga żelazo. Wieiah przystanęła zdumiona i przerażona, ale zaraz zreflektowała się i pobiegła za Ciemnym Jedi. Udało jej się złapać go za nogi, więc próbowała go wyhamować, ale coś ciągle go tam ciągnęło.
- Czemu jeszcze mnie dręczysz?- zapytał Brakiss, a w jego głosie czuć było zawód.

139
- Brakissie, nie idź tam! Zostań wśród nas!- krzyczała Zeltronianka – Brakiss, to jest śmierć!-
- Och, anielico,- szepnął mężczyzna, a w jego oku błysnęła łza – myślisz, że ja nie wiem?-
- Błagam cię, Brakiss, zostań!- nalegała Wieiah – Jeszcze masz po co żyć! Nie marnuj tego! Życie jest piękne, zachowaj je! Nie poddawaj się, nie ulegaj!-
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.

Drogi użytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.