ďťż

piszšcych dla brukowców...

Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.

Kiedy jednak mam okazję porozmawiać przez półtorej godziny z rektorem
uniwersytetu w Yale - jak to miało miejsce na pewnym obiedzie w Nowym Jorku
- zdaje mi się, że jestem w zupełnie innym œwiecie. Wprawdzie czuję się
wtedy trochę jak karzeł, ale nawet słuchanie takiego człowieka wzbogaca,
otwiera oczy na zupełnie nowe sprawy.
Interesuje mnie polityka, chociaż nie zamierza jej uprawiać. To znaczy:
nie wypowiadam się oficjalnie na tematy polityczne, ponieważ uważam to za
doœć problematyczne. Jestem bardzo znany w pewnym okreœlonym kręgu ludzi,
wielu widzi we mnie autorytet. To, co powiem może być znaczšce. Nie chcę
więc nadużywać swojego statusu. Artyœci œwiadomie wykorzystujšcy
popularnoœć dla celów politycznych sš, moim zdaniem, podejrzani. Nie znajš
się na polityce, a ich opinie majš się liczyć wyłšcznie dlatego, że sš
sławni. Uważam, że nie powinni dać się wykorzystywać przez polityków
pragnšcych uzyskać większe poparcie.
Imponujš mi bardzo politycy walczšcy o wolnoœć, przeciwko uciskowi i
opowiadajšcy się za sprawiedliwoœciš, politycy dalekowzroczni, która to
cecha wyróżnia ich spoœród przeciętnoœci.
Podziwiam więc takie umysły, ale jednoczeœnie chylę głowę przed małymi,
anonimowymi bohaterami codziennoœci, przed naukowcami, a ostatnio
szczególnie przed lekarzami, oczywiœcie.
W swoim życiu artystycznym spotkałem także nadzwyczaj interesujšcych
ludzi zwišzanych z operš. Nieprawdš jest to, co się o nas sšdzi, a
mianowicie, że kiedy się spotykamy, to rozmawiamy tylko o operze i muzyce.
Mimo że ukochałem muzykę, nigdy nie potrafiłbym skoncentrować się wyłšcznie
na niej, lekceważšc inne dziedziny sztuki. One też sš mi potrzebne do
życia. Od dzieciństwa byłem zafascynowany malarstwem. Rodzice wpajali nam
dumę i miłoœć do naszego rodzimego malarstwa i malarzy. Kiedy tylko miałem
dostęp do ksišżek o sztuce, czytałem je i podziwiałem wspaniałe
reprodukcje. Chodziliœmy do muzeów i na wystawy. Niestety, bardzo póŸno
było mi dane odwiedzić Prado.
Prado w Madrycie skupia najwybitniejsze dzieła malarskie w iloœci, jakš
może się pochwalić niewiele muzeów na œwiecie. Pierwsza wizyta w tym
miejscu była dla mnie chwilš niezwykłš. Ta obfitoœć dzieł artystów takich
jak El Greco, Tycjan, Velasquez, Rubens i Goya, możliwoœć ujrzenia obrazów
w naturalnej wielkoœci i kolorystyce - to było coœ wspaniałego. Wielcy
malarze, rzeŸbiarze, architekci - wszyscy oni bez wyjštku sš godni podziwu.
Oczywiœcie fascynuje mnie El Greco, nasi katalońscy mistrzowie: Salvadore
Dali i Joan Miro, mogę się entuzjazmować sztukš budowlanš Palladia, ale i
tak przedkładam nad nich, pochodzšcego z północnego kręgu kulturowego
Rembrandta. Jego dziełami mógłbym się delektować bez końca. Dziœ powinienem
raczej powiedzieć: przedkładam obrazy przypisywane Rembrandtowi - obojętnie
czy zostały namalowane jego rękš, czy też nie.
Innš mojš wielkš namiętnoœciš jest literatura. Czytanie. Ksišżki, o ile
dobrze pamiętam, towarzyszyły mi w życiu zawsze i wszędzie; czasami kocham
je tak samo jak muzykę. To, co w danej chwili czytam, zależy w dużej mierze
od mojego nastroju. Klasyka a twórczoœć Harolda Robbinsa to dwa odległe
krańce literatury. Ale nie ma chyba takiego gatunku literackiego, który by
mnie nie interesował. Trudno mi wymienić absolutnych faworytów, ale na
pewno do najukochańszych autorów należš dwaj hiszpanie: Antonio Machado i
Pedro Salinas, którego poezję poznałem bliżej w ostatnim czasie. Jestem pod
takim wrażeniem jego cyklu wierszy "La voz a ti debida" (Głos przez ciebie
wywołany) że mam zamiar nagrać je na płycie. Muzykę napisze do tego
hiszpański kompozytor, Antoni Parera.
Jednak z miejsca mogę wymienić tytuł mojej ulubionej ksišżki. Właœciwie
to ksišżeczka, a przeczytałem jš niezliczonš iloœć razy: "Ogrodnik"
Rabindranatha Tagore. Autor dawno temu wyszedł z mody, ale swojš lirykš
miłosnš, swojš filozofiš życiowš zawartš w poezji nieraz mi pomógł. Przez
pewien czas w ogóle nie rozstawałem się z tš ksišżeczkš i kiedy czułem się
nieszczęœliwy albo ogólnie byłem w nie najlepszej kondycji, czerpałem z
jego poezji nowe siły. Ten tomik wierszy stał się z czasem czymœ w rodzaju
biblii. Mimo że mam rodzinę, przyjaciół, do których mogę się zwrócić w
potrzebie, ta ksišżka w pierwszej kolejnoœci była moim duchowym doradcš.
Czytanie oznacza dla mnie przede wszystkim rozrywkę. NIekiedy zdarza mi
się, że czytam kilka ksišżek jednoczeœnie i w zależnoœci od nastroju sięgam
po odpowiedniš lekturę. To podobnie jak ze słuchaniem muzyki. Kto
nieprzerwanie słucha tylko Mahlera, jest szalony albo przynajmniej
niezupełnie normalny. Wielu ludzi sšdzi, że jeœli ktoœ zajmuje się zawodowo
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Jak cię złapią, to znaczy, Ĺźe oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, Ĺźe posłuĹźyłeś się odpowiednią taktyką.