Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
Gdy obaj śledzeni wsiedli do jednego z landspeederów, Kyle złapał szybko taksówkę i pojechał za nimi prosto do dzielnicy przemysłowej.
Tak więc rycerz Jedi śledził dealera aż do jego kryjówki w jednym z magazynów. Podejrzewał, że Chadra-fan trzyma tam przy okazji zapasy geratońskiego tytoniu. Budynek nie różnił się od innych tego typu i Kyle wiedział, jak się zabrać do jego infiltracji. Rozejrzał się więc wokół i sprawdził, czy nie ma żadnego zagrożenia. Jednocześnie sięgnął w Moc i stwierdził obecność dwunastu istot w magazynie i jednej na dachu. Ta ostatnia miała nieco ciemniejszą aurę od innych, więc postanowił sprawdzić potem, kto to. Najpierw jednak chciał schwytać Chadra-fana. Rycerz Jedi podkradł się do jednej z bocznych ścian. Czujniki alarmowe w prefabrykowanych barakach są wbudowane co pół metra, co metr przy złączeniach. Kyle ponownie sięgnął po Moc i, wykorzystując zmysł niebezpieczeństwa, wysondował miejsce, w którym wycięcie dziury nie wywoła alarmu. Cicha infiltracja zawsze dawała mu powody do satysfakcji. Katarn sprawdził Mocą, czy nie ma nikogo po drugiej stronie ściany, po czym wyjął miecz świetlny i wyciął przy podłożu lukę, przez którą mógł się przeczołgać do środka. Tak jak się spodziewał, była jeszcze druga ściana, którą też musiał przeciąć. Nie sprawiło mu to większego problemu i po minucie był już w środku. Użycie miecza świetlnego przypomniało mu o jego niedawnej modyfikacji. Po przebudowie broni, dokonanej przez Dorska 81 na Yavinie, klinga zyskała niebieski kolor. Dorsk wyjął żółty kryształ, bo potrzebował go do własnego miecza, a Kyle się zgodził. Jego broń miała trzy klejnoty, więc jeden był zbędny, włożony doń przez poprzedniego właściciela w niewiadomym celu. Jednak po śmierci Dorska Katarn dokonał kolejnej przebudowy i uzupełnił broń o żółty kryształ i akcelerator klingi, taki, jaki miał Khommita. Po wstaniu na nogi Kyle rozejrzał się wokół i nie mógł ukryć zdziwienia. Znalazł się w części magazynu, którą przeznaczono do przechowywania zapasów tytoniu. Było tego wystarczająco dużo, aby zaopatrzyć całe miasto na dobre osiem miesięcy! Najwyraźniej 9 trafił do najważniejszej nielegalnej dyspozytorni geratońskiego tytoniu w tym systemie, a może nawet w sektorze. Nie zastanawiając się długo nad znaczeniem owego znaleziska, Katarn podszedł do drzwi. Oceniał, że pomieszczenie, w którym się znalazł, stanowiło zaledwie jedną trzecią całego budynku. Kyle sądził, że pomieszczenia mieszkalne znajdują się nad nim, tuż pod dachem magazynu. Wiedział o tym, bo wysondował Mocą trzy osoby w tamtym miejscu, jeśli nie liczyć strażnika z dachu. Od tej trójki bił spokój i błogość. Zapewne spali. Pozostali kryminaliści przebywali w pomieszczeniu obok, i nie było innej drogi niż przez drzwi. To tyle, jeśli chodzi o ciche wejście, pomyślał Kyle. Trzeba będzie zrobić to głośno. Katarn położył dłoń na przycisku otwierającym drzwi, następnie użył Mocy, aby przyspieszyć swoje ruchy i reakcje. Nauczył się tej sztuczki dawno temu, ale udoskonalił pod kierunkiem mistrza Luke'a. Wreszcie otworzył drzwi i wpadł do środka. Ludzie w środku poruszali się jak w gęstej smole, ale Kyle wiedział, że to subiektywne złudzenie. Widział, jak sięgają po broń, znajdują kryjówki za filarami i skrzyniami. Zrobili to w zwolnionym tempie, ale i tak zbyt szybko, jak na gust Katarna. Musieli się go spodziewać po incydencie w "Trench Run" i nie mieli najmniejszego zamiaru się poddać. Rycerz Jedi uruchomił swój miecz świetlny i ciął na odlew najbliższego przeciwnika, zanim ten zdążył wyciągnąć broń. Żółte ostrze przecięło bark i klatkę wroga, pozbawiając go życia. Kyle nie czekał, aż jego ciało opadnie na ziemię; ruszył w kierunku następnego oponenta. Tamten, wysoki Gran, próbował się uchylić, ale nie mógł się równać z wyszkolonym Jedi. Ostrze miecza zabuczało i głowa obcego upadła na ziemię, a Kyle ruszył w kierunku kolejnego Grana. Ten był szybszy od kolegów; zdążył schować się za skrzynię i wyciągnąć broń. Niemniej jednak zaraz po tym oberwał z buta lecącego na niego Jedi. Cios był tak silny, że Gran padł bez czucia na ziemię, a Katarn wylądował tuż obok niego, za skrzynią. I w samą porę, bo z drugiej strony trafiły w skrzynię blasterowe błyskawice z miotaczy wroga. Kyle był przygwożdżony, ale nie byłby sobą, gdyby nie znalazł wyjścia z tej sytuacji. I rzeczywiście, oczami Mocy dostrzegł zwisający u sufitu podnośnik, umieszczony dokładnie nad głowami trzech napastników. Na hakach wisiała durastalowa rura, której przeznaczenia Jedi nie znał. Po lewej zaś, na ścianie, był umieszczony panel kontrolny urządzenia. Kyle wyjął więc blaster i strzelił w tamtym kierunku. Trafił bezbłędnie. Podnośnik zazgrzytał, z panelu poleciały iskry, a rura spadła napastnikom na głowy. Jedi był zawsze zwolennikiem noszenia przez członków swojego zakonu broni dystansowej. Jedni z niej korzystali, inni nie, ale w tym wypadku jej użycie okazało się skuteczne. Strzały umilkły. Katarn odczekał chwilę i wyjrzał zza skrzyni, ale nagle intuicja kazała mu odskoczyć w bok. W tej samej sekundzie w skrzynię trafił promień, który rozerwał ją na strzępy. Rozrywacze, pomyślał Kyle. Promień z tej broni potrafił rozerwać ciało jednej istoty na poziomie cząsteczkowym, a jego strzałów nie można było odbić mieczem świetlnym.
|
WÄ…tki
|