X


– A ten do czego został zaprogramowany? – spytał Fontaine, patrząc na Jabbę ostrym wzrokiem...

Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.

– Nie mam pojęcia – odrzekł Jabba. – Na razie tylko rozchodzi się po banku danych i przyczepia do wszelkich plików z tajnymi danymi. Później mogą się stać różne rzeczy. Może wykasować wszystkie pliki, może tylko wydrukować uśmiechnięte buźki na pewnych dokumentach z Białego Domu.
– Czy możesz go powstrzymać? – spokojnie i rzeczowo spytał Fontaine.
Jabba ciężko westchnął i spojrzał na ekran.
– Nie wiem. To zależy, jak perfidny jest jego twórca. – Wskazał na wiadomość na ekranie. – Może ktoś mi powie, co to, do cholery, znaczy?
 
TYLKO PRAWDA MOŻE WAS URATOWAĆ
WPROWADŹ KLUCZ___________
 
Na próżno czekał na odpowiedź.
– Moim zdaniem ktoś nam wchodzi w drogę, dyrektorze. Szantaż. Jeśli się na tym znam, jest to żądanie okupu.
– To... Ensei Tankado – szepnęła Susan. Jej głos brzmiał pusto i głucho.
– Tankado?! – Jabba spojrzał na nią szeroko otwartymi oczami.
– Chciał, żebyśmy ujawnili prawdę... – Susan kiwnęła głową. – O TRANSLATORZE... ale to kosztowało go...
– Ujawnić prawdę? – przerwał zdumiony Brinkerhoff. – Tankado chce, byśmy ujawnili, że mamy TRANSLATOR? Powiedziałbym, że na to już trochę za późno.
Susan chciała coś dodać, ale Jabba był szybszy.
– Wygląda na to, że Tankado ma kill-code – powiedział, patrząc na ekran.
Wszyscy spojrzeli na szefa bezpieczeństwa systemów.
– Kill-code? – spytał Brinkerhoff.
– Tak – kiwnął głową Jabba. – Hasło lub klucz, który zatrzymuje robaka. Mówiąc prosto, jeśli ujawnimy prawdę, Tankado da nam ten klucz. Wprowadzimy go do komputera i uratujemy bank danych. Oto cyfrowy szantaż.
– Ile mamy czasu? – spytał Fontaine z kamiennym spokojem.
– Jakąś godzinę – odpowiedział Jabba. – Dość czasu, by zwołać konferencję prasową i wszystko wyśpiewać.
– Propozycje – zażądał dyrektor. – Co proponujesz, byśmy zrobili?
– Propozycje?! – wykrzyknął z niedowierzaniem Jabba. – Żąda pan propozycji? Dam panu propozycję. Proszę przestać pieprzyć, to należy zrobić.
– Spokojnie – ostrzegł go Fontaine.
– Dyrektorze – powiedział z naciskiem Jabba. – W tej chwili to Ensei Tankado kontroluje nasz bank danych. Trzeba mu dać, co tylko zażąda. Jeśli chce, żeby świat dowiedział się o TRANSLATORZE, to musi pan wezwać CNN i spuścić gacie. Zresztą z TRANSLATORA została tylko wielka dziura w ziemi, więc co to pana obchodzi?
Zapadła cisza. Wydawało się, że Fontaine zastanawia się, co zrobić. Susan próbowała coś powiedzieć, ale Jabba ją przekrzyczał.
– Na co pan czeka, dyrektorze?! Proszę zadzwonić do Tankada! Proszę mu powiedzieć, że będziemy współpracować! Musimy mieć klucz, bo inaczej cały ten bank szlag trafi!
Nikt się nie ruszył.
– Czy wy wszyscy zwariowaliście?! – wrzasnął Jabba. – Zadzwońcie do Tankada! Powiedzcie mu, że się poddajemy! Muszę mieć klucz! Teraz! – Jabba wyciągnął telefon komórkowy. – Dajcie mi numer! Sam zadzwonię to tego małego chuja.
– Nie fatyguj się – szepnęła Susan. – Tankado nie żyje.
Jabbę na chwilę zatkało. To było jak cios w brzuch. Natychmiast zdał sobie sprawę ze wszystkich konsekwencji. Wyglądał tak, jakby uszło z niego powietrze.
– Nie żyje? Ale... to znaczy... nie jesteśmy w stanie...
– To znaczy, że musimy przyjąć nowy plan – stwierdził rzeczowo Fontaine.
– Jabba! Jabba! – krzyknął ktoś w głębi pokoju.
To była Soshi Kuta, jego prawa ręka i główny technik. Podbiegła do podium, ciągnąc za sobą długi wydruk. Wydawała się przerażona.
– Jabba! Wiem już, jak jest zaprogramowany ten robak! – Soshi wcisnęła mu wydruk. – Wyizolowaliśmy instrukcje robaka. Spójrz na program! Tylko zobacz, co on ma zrobić!
Główny specjalista do spraw bezpieczeństwa systemu patrzył przez chwilę na wydruk, po czym ciężko oparł się o poręcz.
– Chryste – jęknął. – Tankado... ty skurwysynu.
Rozdział 110
Wciąż wpatrywał się w wydruk, który podała mu Soshi. Był blady. Po chwili wytarł rękawem pot z czoła.
– Dyrektorze, nie mamy wyboru. Musimy wyłączyć zasilanie banku danych.
– Wykluczone – odrzekł Fontaine. – To miałoby katastrofalne konsekwencje.
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.

Drogi użytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.