Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
Jak mogła się czuć tak bardzo z nim związana? Całe jej życie sprowadziło się teraz do odczucia jego warg na jej dłoni.
PrzeÅ‚knęła i nagle zrozumiaÅ‚a, co czuje. Mimo pokornych zapewnieÅ„ o miÅ‚oÅ›ci do Artura, zaprzedaÅ‚aby wÅ‚asnÄ… duszÄ™, gdyby tylko mogÅ‚a cofnąć czas i powiedzieć swemu ojcu, iż nie poÅ›lubi żadnego innego mężczyzny poza Lancelotem. To byÅ‚o tak realne, jak Å›wiecÄ…ce w górze sÅ‚oÅ„ce i trawa pod jej stopami, tak prawdziwe – znów przeÅ‚knęła z trudem Å›linÄ™ – tak prawdziwe, jak sam Artur wÅ‚aÅ›nie szykujÄ…cy siÄ™ do Å›lubu, który odbÄ™dzie siÄ™ zaraz po mszy Å›wiÄ™tej. Czy to jeden z okrutnych Bożych żartów, że nie wiedziaÅ‚am, co czujÄ™, aż do chwili, kiedy jest już za późno? Czy może to jakiÅ› podstÄ™p diabÅ‚a, by odwieść mnie od wypeÅ‚nienia obowiÄ…zku wobec ojca i wobec męża? Nie sÅ‚yszaÅ‚a, co powiedziaÅ‚ Lancelot, widziaÅ‚a tylko, że wypuÅ›ciÅ‚ jej dÅ‚oÅ„, odwróciÅ‚ siÄ™, a teraz odchodziÅ‚. Jak przez mgÅ‚Ä™ sÅ‚uchaÅ‚a uprzejmoÅ›ci prawionych przez tych dwóch przyrodnich braci, Balina i Balana... który to z nich byÅ‚ synem kapÅ‚anki Avalonu? Tak, Balan, brat Lancelota, lecz nie bardziej do niego podobny niż kruk do wspaniaÅ‚ego orÅ‚a. ZdaÅ‚a sobie sprawÄ™, że Igriana coÅ› do niej mówi. – Zostawiam ciÄ™ pod opiekÄ… rycerzy, moja droga. MuszÄ™ przed mszÄ… porozmawiać z Merlinem. DotarÅ‚o do niej z opóźnieniem, że Igriana oczekuje od niej pozwolenia na odejÅ›cie. Jej pozycja jako Najwyższej Królowej już staÅ‚a siÄ™ rzeczywistoÅ›ciÄ…. Nawet nie usÅ‚yszaÅ‚a dobrze swych wÅ‚asnych słów, które wypowiedziaÅ‚a do Igriany, zanim ta odeszÅ‚a. Igriana przeszÅ‚a przez dziedziniec, przepraszajÄ…c wciąż osoby, które staÅ‚y jej na drodze. StaraÅ‚a siÄ™ odnaleźć w tym tÅ‚umie Taliesina. Wszyscy byli wystrojeni w kolorowe, Å›wiÄ…teczne ubiory, lecz on miaÅ‚ na sobie swe zwykÅ‚e ciemne szaty. – Ojcze... – Igriano, moje dziecko. – Taliesin spojrzaÅ‚ na niÄ… z góry, a ona poczuÅ‚a dziwnÄ… radość, że stary Druid zwróciÅ‚ siÄ™ do niej tak samo, jak zwracaÅ‚ siÄ™, kiedy miaÅ‚a czternaÅ›cie lat. – MyÅ›laÅ‚em, że towarzyszysz oblubienicy. Jakaż ona piÄ™kna! Artur znalazÅ‚ prawdziwy skarb. SÅ‚yszaÅ‚em też, że jest zdolna, ksztaÅ‚cona, a także pobożna, co spodoba siÄ™ biskupowi. – Ojcze – powtórzyÅ‚a Igriana, zniżajÄ…c gÅ‚os tak, by nikt z tÅ‚umu nie mógÅ‚ jej usÅ‚yszeć. – MuszÄ™ ciÄ™ o to zapytać: czy Artur ma jakieÅ› honorowe wyjÅ›cie, by uniknąć tego Å›lubu? Taliesin zamrugaÅ‚ zaskoczony. – Nie, wydaje mi siÄ™, że nie. Nie teraz, kiedy wszystko jest już gotowe, by poÅ‚Ä…czyć ich zaraz po mszy. Niech nas Bóg ma w opiece, czy zostaliÅ›my oszukani? Czy jest bezpÅ‚odna, nieczysta lub... – Merlin pokrÄ™ciÅ‚ bezradnie gÅ‚owÄ… – Nie ma możliwoÅ›ci zatrzymania zaÅ›lubin, chyba że jest zarażona trÄ…dem albo nosi dziecko innego mężczyzny. A nawet wtedy nie obyÅ‚oby siÄ™ bez skandalu i obrazy, i zrobienia z Leodegranza wroga. Dlaczego pytasz, Igriano? – WierzÄ™, że jest cnotliwa. Ale widziaÅ‚am, jak patrzy na Lancelota, a on na niÄ…. JeÅ›li panna mÅ‚oda kocha siÄ™ w innym, a jest on najserdeczniejszym przyjacielem pana mÅ‚odego, to czy może z tego wyniknąć coÅ› prócz nieszczęścia? Merlin patrzyÅ‚ na niÄ… przenikliwie. Jego stare oczy widziaÅ‚y tak ostro, jak zawsze. – A wiÄ™c tak to jest. Zawsze uważaÅ‚em, że nasz Lancelot jest zbyt przystojny i uroczy, i wÅ‚aÅ›nie to może go zgubić. Jednak mimo wszystko to honorowy chÅ‚opak. To mogÄ… być tylko mÅ‚odzieÅ„cze mrzonki i kiedy królewska para siÄ™ pobierze i pójdzie do Å‚oża, zapomnÄ… o tym i co najwyżej bÄ™dÄ… to czasem wspominać z lekkim smutkiem jako coÅ›, co mogÅ‚o siÄ™ wydarzyć. – W dziewiÄ™ciu przypadkach na dziesięć powiedziaÅ‚abym, że masz racjÄ™ – odparÅ‚a Igriana – ale ty ich razem nie widziaÅ‚eÅ›, a ja tak. Merlin znów westchnÄ…Å‚. – Igriano, Igriano, nie twierdzÄ™, że siÄ™ mylisz, ale kiedy wszystko już siÄ™ staÅ‚o, co możemy na to poradzić? Leodegranz uznaÅ‚by to za takÄ… obelgÄ™, że wypowiedziaÅ‚by Arturowi wojnÄ™, a Artur ma już dosyć takich, którzy czyhajÄ… na jego tron. A może nie sÅ‚yszaÅ‚aÅ› o tym królu z Północy, który przysÅ‚aÅ‚ Arturowi wiadomość, że zdarÅ‚ brody jedenastu królom, by sobie z nich zrobić pÅ‚aszcz, i Artur powinien mu wysÅ‚ać okup albo on przyjedzie i zedrze także i jego brodÄ™? – I co Artur na to?
|
WÄ…tki
|