Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
Ujęła go w dłoń, widząc, że Lorenzo zbliża
- Nic mi się nie przypomni! - syknął wściekle się do niej. Lorenzo. - Stój, człowieku - ostrzegła. - Nic nie zrozumiałeś? - Chyba lepiej wiem, co mam w głowie, nie Tak zaślepiła cię żądza posiadania i żądza władzy, że uważasz? Trzeba jak najszybciej odnaleźć te ukryte tracisz resztki rozsądku? Usiądź z powrotem, gdzie drzwi! siedziałeś! Porozmawiamy. - Tu nie ma nic do znajdowania - odezwała się Pizańczyk cofnął się kilka kroków. Prawa dłoń, kobieta. ukryta pod abają, ujęła rękojeść sztyletu. Nagle na - Nie ma żadnych ukrytych przejść, komnat, ramieniu kupca zacisnęły się żelazne kleszcze. korytarzy ani innych z tych rzeczy, którymi wy, - Zostaw ostrze w pochwie - powiedział spokojnie mężczyźni tak się lubicie bawić. Otaczają nas lite mury, Eskclas. - Nie rozumiesz, głupcze, że nawet jeśli się które możesz co najwyżej popróbować przebić głową. nim posłużysz, ona pociągnie za sznur, choćby już nie Daremny twój trud. To, czego szukasz, musisz odnaleźć żyła? Spójrz, owinęła go sobie wokół nadgarstka siłą rozumu, a nie bezmyślnym macaniem kamieni. właśnie na taki wypadek. - Wiesz, czego szukamy? - Dopiero teraz owinęła, gdy o tym napomknąłeś! - - Być może... - Kobieta wykrzywiła twarz w jęknął Lorenzo. - Jesteś z nią w zmowie, czy jak? uśmiechu. - To prawda, co rzekła przed chwilą. Jesteś głupcem, - Mów, co wiesz! - Lorenzo wstał, zbliżył się do kupcze. Mnie zaś ciekawi, co ona ma nam do łoża. powiedzenia! A druga rzecz, że z niewiastami nie - Nie tak prędko, Pizańczyku. wojuję, a już z całą pewnością ich nie zabijam, ani nie - Skąd wiesz, żem w służbie Pizy, wiedźmo? - pozwolę brać na męki. Cofnął się pół kroku. - Rycerski honor - parsknął Lorenzo. - I ty nazywasz Stara roześmiała się na całe gardło. mnie głupcem! - Wyczuwam w twym głosie strach, młodzieńcze! . Esclas nie odpowiedział. Patrzył uważnie na kobietę, Esclas zbliżył się, obejrzał ją uważnie. spokojnie obserwującą zajście. Łagodnym, ale nie - Ty wiesz coś, o czym ten tutaj nie ma pojęcia, znoszącym sprzeciwu gestem posadził kupca obok prawda? siebie. - Być może - odparła powoli, z zastanowieniem. - Jednak to, co wiem, na nic się wam nie przyda. - *** Niespodziewanie w jej ustach arabska mowa płynnie zamieniła się w czysty język normandzki. - Powiadają o Księżyc kończył swoją wędrówkę po nieboskłonie. tobie, żeś marnego rozumu, panie rycerzu. Jednak z Punkciki gwiazd zdawały się tak bliskie, że gdyby tego, co widzę i słyszę, mylą się ci, co sądzą, żeś wyciągnąć rękę, można by je zgarnąć jak rozsypane milczek, bo nie masz o czym gadać. Przeliczyli się złote monety. ludzie, którzy składali to na karb głupoty. - Nie śpisz jeszcze, ojcze? Don Bartolomeo obejrzał - Tak sądzisz, niewiasto? A skąd w ogóle przyszło ci się. to do głowy? Skąd mnie znasz i gdzie nauczyłaś się tak - Jak widzisz, kochanie. doskonale mowy swoich wrogów, Franków? - Troski i zmartwienia nie pozwalają zmrużyć oka? - Wiem o tobie więcej niż inni, możesz mi wierzyć. Uśmiechnął się. Podeszła bliżej, objął ją ramieniem, Czytać w was obu można jak w otwartej księdze, trzeba wskazał ciemność za oknem. to tylko umieć. Ty zresztą ukrywasz niewiele. Jesteś - Troski i zmartwienia, Mario. Ale nie tylko. Do inny niż twój towarzysz, który usiłuje zataić swoje nich jestem przyzwyczajony. Sen z oczu spędza mi coś myśli i zamiary pod układnym uśmiechem, gniewnym innego, wręcz przeciwnego. Nadzieja. gestem czy zmarszczonym czołem. Nie na wiele się to - Nadzieja? - roześmiała się. - Nie przypuszczałam, żeby i ona mogła tak bardzo zakłócić odpoczynek. LISTOPAD 2003 UDRĘKA CZASU -A jednak, córko. - Esclas nie jest głupcem! Mylisz się co do niego. - Czyżbyś znalazł sposób, żeby pognębić naszych - Posłuchaj, dziewczyno! Dla mnie głupcem jest odwiecznych wrogów z Wenecji i Genui? Czy to ma każdy, kto w imię honoru i wierności idzie tam, skąd związek z wyprawą Lorenza i rycerza Esclasa? może nie powrócić! Zerknął na nią kątem oka. Nagle do serca wkradł się Natychmiast pożałował tych słów. Maria wybuchła nowy niepokój. Dlaczego tak wypytuje. A może i ona płaczem.
|
Wątki
|