opowiadam to, czego nikt inny nigdy nie usłyszy...

Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
Bo gdy
zniknie, zapomnę wszystko. Z zemsty. Nie można lepiej
się zemścić, niż zupełnie wymazując go z pamięci.
Wszyscy czterej są ojcami i wszyscy mają córki.
Wszyscy wciąż się mijamy. W obcych miastach, na
ulicach, dworcach, lotniskach, parkach, plażach i w
księgarniach. I tylko czasem spotykamy się w zamknięciu
moich
myśli.
Wszystko
było
przypadkiem.
80

Nakładającymi się na siebie zbiegami okoliczności. A
może nawet pokrywającymi się zbiegami okoliczności.
To już prawie cztery lata. Coraz bardziej tęsknię za sobą.
Tą czystą, dziewiczo naiwną sprzed czterech lat. Chcę
zacząć wszystko od nowa. Zrobić miejsce dla ciebie.
Albo dla następnych czterech...
81

INICJACJE Rozmawiałem ostatnio o seksie z moim niemieckim
kolegą. Dokładnie rzecz biorąc, o życiu seksualnym jego
szesnastoletniej córki, która na początku sierpnia leci na
wakacje
do
Grecji
ze
swoim
osiemnastoletnim
chłopakiem.
Ustaliliśmy
-
mój
kolega
jest
zafascynowanym matematyką nauczycielem fizyki w
jednym
z
frankfurckich
gimnazjów
-
że
jest
„zaniedbywalnie mało prawdopodobne”, iż przez dwa
tygodnie na Krecie jego córka będzie wieczorami w
pokoju hotelowym grała w szachy lub rozmawiała ze
swoim chłopakiem o kulturze antycznej. Tym bardziej że
Laura nie potrafi grać w szachy. „Chociaż za to płacę, to
nawet nie wiem, czy w pokoju będą dwa łóżka”, żalił się
zaniepokojony i bezradny ojciec. Zapytałem go, czy
rozmawiał o tym z córką. Zaprzeczył. „Co miałbym jej
powiedzieć?! Że ja w jej wieku «grałem w szachy» w
namiocie i że byłem wtedy studentem?! To jest już inne
pokolenie. Oni swój pierwszy raz, erotykę, kobiecość
przeżywają o wiele wcześniej i zupełnie inaczej”.
Zapamiętałem także jego żartobliwy komentarz na koniec
naszej rozmowy: „Nieraz, gdy w czasie lekcji robię
82

doświadczenia z elektromagnesem, nie wiem, czy słodkie
uśmiechy na twarzach dziewczyn z pierwszych ławek to
wynik fascynacji moim eksperymentem, czy wynik
działania pola magnetycznego na ich zakolczykowane
miejsca intymne”.
Kiedy ja odkryłem kobiecość? Najpierw - wtedy
oczywiście nie identyfikowałem jej z tym słowem -
kobiecość kojarzyła mi się z długimi rzęsami,
nieśmiałością, rumieńcem na twarzy i kolorowym
piórnikiem w tornistrze. A także z płaczem. Zawsze
zdumiewała mnie i imponowała mi w pewnym sensie
odwaga dziewcząt - koleżanek z klasy - w okazywaniu
uczuć. Wydawało mi się to już wtedy fascynujące. .
Moje pierwsze wyobrażenie o erotyce zaniepokoiło
mnie. Ukradkiem spoglądałem na rosnące, chyba w
ósmej klasie, piersi koleżanek i im bardziej one rosły,
tym bardziej wydawały mi się niedostępne. Wtedy nie
było MTV i reklam bielizny na ulicach, a cielesność
kojarzona z erotyką ograniczona była do „wyuzdanych” i
mrocznych
filmów
Bergmana
dozwolonych
od
osiemnastu lat. Erotyka miała dla mnie więcej wspólnego
z wierszami niż ze stanikiem lub stringami. I tak było
83

długo.
W wieku piętnastu lat zacząłem naukę w męskiej
szkole. Nie było tam żadnych dziewcząt, a ich
nieobecność sprawiła, że zaczęliśmy - nie tylko ja -
idealizować kobiety. Miałem siedemnaście lat, gdy
wydawało mi się, że pierwszy raz dotknąłem ustami
kobiecej piersi. Dziewczynka miała na sobie wtedy gruby
granatowy sweter, a pod nim białą plisowaną bluzkę i
stanik. Sweter pachniał proszkiem IXI i od jej skóry
dzieliły moje wargi trzy warstwy tekstyliów. Ale dla
mnie było to ogromne przeżycie. Słała do mnie potem
piękne
listy
z
odciśniętymi
ustami
(wcześniej
pomalowanymi szminką podkradaną matce), na których
wypisywała swoje imię. W postscriptum były zawsze
wiersze Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Niektóre umiem
na pamięć do dzisiaj. Swojego pożądania natomiast
zupełnie nie pamiętam. Zostawiła mnie po kilku
miesiącach dla innego. Najbardziej żałuję, że w rozpaczy
spaliłem te listy. Dzisiaj wydaje mi się, że wraz z nimi
spłonęły wtedy moje pierwsze prawdziwe miłosne
uniesienia.
Pierwszy raz mężczyzną poczułem się dopiero 28
84

czerwca 1983 roku. I to znowu było przeżycie bardziej
podniosłe niż zmysłowe. Tego dnia urodziła się moja
córka Joanna. Męskość ma dla mnie bardzo mało
wspólnego z pożądaniem. W mitologii greckiej jej
wyznacznikiem
jest
ojcostwo.
W
kulturach
prymitywnych obchodzony uroczyście tak zwany akt
inicjacji polegał najczęściej na uznaniu zdolności do
ojcostwa, a nie do spółkowania. Napływanie krwi do
ciała jamistego prącia i zatrzymywanie (erekcja) jest
spowodowane obecnością w niej zdumiewająco prostej
substancji chemicznej (znanej pod nazwą cGMP) i nie
ma nic wspólnego z męskością. Wyższe niż człowiek
stężenie cGMP we krwi (w stanie seksualnego
pobudzenia) mają nie tylko bliskie nam ewolucyjnie
goryle, makaki i bonobo, ale także knury i nietoperze.
Kult
„pierwszego
razu”
jest
ekstremalnie
przesadzony i pęka pod wpływem danych statystycznych
jak błona dziewicza. Według raportów szacownego
Instytutu Kinseya (Bloomington, USA) tylko osiem i pół
procent kobiet związało się na stałe z mężczyznami, z
którymi przeżyły swój „pierwszy raz”. I tylko niecały
jeden procent tych nielicznych uznało swój „pierwszy
85

raz” za „determinująco ważne wydarzenie”. Smutnie
mały niecały jeden procent! Im dłużej żyję, tym
ważniejszy wydaje mi się mój raz ostatni.
Intensywność
odczuwania
rozkoszy
jest
deprymująco rosnącą funkcją czasu trwania tak zwanego
czasu odstawienia. Poeci - patetycznie - nazywają ten
okres tęsknotą. Uzależniony od narkotyków ćpun, który
po wyjściu z więzienia wstrzykuje sobie pierwszą porcję
heroiny, przeżywa absolutną rozkosz, jednoznacznie
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.