X


bójstwa w imię ogólnego dobra lud nie tylko uniewinnia zupełnie zabójcę, ale owszem czyn jego uważa za bardzo piękny...

Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
848
Dodajmy, iż w przypadku gdy owo całkiem dowolnie interpretowane „ogólne dobro” zwra-
cało się przeciw osobnikowi szczególnie (narodowościowo, językowo, religijnie czy zawodowo)
grupie obcemu, jego zgładzenie jawiło się chłopom niemal jako pożyteczna rozrywka, toteż
prześcigali się w pomocy prowodyrom. Oto udokumentowany w znakomitej monografii Jana
Świętka, a mający swoje odpowiedniki z innych regionów, opis rozprawy z karczmarzem-
Żydem:
...dwaj młodzi ludzie parobcy, którzy częścią z osobistej zemsty, częścią w imię ogólnego dobra postanowili
zgładzić Lejbusia ze świata. Zamiaru swego dokonali wieczorem w święto Matki Boskiej Zielnej [warto zwrócić
uwagę na znaczenie tego doboru terminu – przyp. LS] w jego własnej szynkowni. [...] Rozpoczęło się „kolankowa-
nie, kopanie obcasami i deptanie”. [...] Za chwilę dobrze już zbitego wywleczono za włosy z izby karczemnej na
pole, a tu wielu z obecnych uważało za swój obowiązek przynajmniej przez jedno uderzenie kołka przyczynić się

844 Czarnowski Kultura religijna... , s. 106.
845 Nieco inne typy wartościowań występowały – jak się wydaje – szczególnie w odniesieniu do prawa własności –
na terenach królewszczyzn.
846 Dobrowolski op. cit. , s. 100.
847 J. Świętek Zwyczaje i pojęcia prawne ludu nadrabskiego, cz. 1, „MAAE” T. I: 1896, s. 266-362; cz. 2, „MAAE”
T. II: 1897, s. 119-379.
848 Ibidem, cz. 2, s. 288.
132
do zgładzenia znienawidzonego złoczyńcy. [...] Lejbuś tym sposobem do stu kołów otrzymał już po śmierci... [...]
Ale – komentuje Jan Świętek – nie można tego uważać za pastwienie się nad trupem, bo cała wieś wówczas opo-
wiadała sobie, że Lejbuś tylko dlatego tak liczne razy po śmierci odniósł, ponieważ obawiano się, aby „się nie za-
tajuł” (udał nieżywego).849
Oczywiście, przypadki zabójstw to zdarzenia skrajnie jaskrawe i wbrew plastycznemu opi-
sowi Wincentego Witosa, jak to „Trupy zalegały podwórza karczemne, komisje sądowe i proku-
ratorskie zjeżdżały co trochę do wsi”850, jednak na wsi polskiej XIX w. poza odpustami („przy
odpuście musiały być i bitwy [...] na śmierć i życie”851) dosyć rzadkie. Problemem dalece po-
wszechniejszym były trwałe uszkodzenia cielesne i okaleczenia stanowiące najczęściej – rzecz
to typowa dla większości izolowanych grup lokalnych w Europie – owoc porachunków we-
wnątrzrodzinnych.
Niezwykle istotnym instrumentem zachowania ładu wewnątrz grupy była wszakże jej spetry-
fikowana hierarchiczność, podział uprawnień i władzy zarówno w skali całego orbis interior, jak
i jego integracyjnych – rodzinnych atomów. Stąd bezwzględne poszanowanie praw starszych
gospodarzy („Za wielkie przestępstwo uważali, jakby się był ktoś z młodszych: pastuch, parob-
czak czy dziewucha odważył starszego wiekiem obrazić [...] gdy obrażony młodszego doraźnie
ukarał, na przykład wymierzył mu policzek, to zaraz drudzy obecni przy tym lub ojcowie mło-
dego wpływali na niego, aby starszego natychmiast przeprosił; musiał go w rękę pocałować,
uchwycić nisko za nogi, bo inaczej czekała go większa kara”.852) i praw rodzicielskich. To
ostatnie posunięte tak daleko, iż
...uszkodzenia cielesne dzieci przez rodziców [...], wskutek których następuje śmierć po upływie krótszego lub
dłuższego czasu, nie należą do bardzo rzadkich wypadków. Nie bywają one wszakże przedmiotem dochodzeń są-
dowych. Obcy bowiem nie podnoszą ich z zasady, aby nie naruszać praw ojcowskich; zresztą śmierć dziecka uważa
się za naturalną, skoro ona nie następuje bezpośrednio po pobiciu, ale po dłuższej słabości, która jest jego następ-
stwem. Sąsiedzi tylko wtedy nie puściliby bezkarnie rodzicom zabicia dziecka, gdyby ono od razów z ich ręki na-
tychmiast zakończyło życie. [...] Jak ciężkie i częste są kalectwa, o które rodzice dzieci przyprawiają, jak nieopatrz-
ne są razy, które oni nawet z błahych powodów między nie rozdzielają, wystarczy choćby zagadnąć jednego i dru-
giego włościanina, który ma pewne wady fizyczne lub umysłowe, odkąd datują się te jego wady, a usłyszy się od
niego narzekania na „tatusia, co go okulawili, ize teraz ukrymuje na noge, bo go porazili pałą, jak uciekał, ize się
bał, zeby go nie pobili za to, ize puściuł w konicyne krowy”; lub „na matusie, ze mu utrącili ręke, jak im kij kciał
wydrzyć, izeby go nie bili za to, że krów nie napas” [...] Utyskuje też niejeden na tatusia lub matusię, „ize go raz tak
po łbie zwalili, ize on teraz pamięci ni ma i zabacuje se i w głowie mu się casem jaze mąci”.853
O ciężkich pobiciach dzieci, nie powodujących trwałych okaleczeń, nie warto nawet wspo-
minać. „Ojciec podskoczył z kijem, głowę wsadził między kolana i bił tak długo, aż się zmę-
czył”,854 „Ojciec tak często zajadle bił dzieci, aż mu je Żydzi wydzierali z rąk, bo niemiło było
słuchać”855 – od takich relacji aż roi się w chłopskich pamiętnikach. Bicie dzieci było na po-
rządku dziennym nawet i w tych oświeconych rodzinach chłopskich, gdzie latoroślom starano
się zapewnić wykształcenie:
Gdy nadszedł wieczór, nieśmiało podchodzę do ojca z elementarzem, ojciec wziął ze stołu duże i ciężkie nożyce
i powiada „To będzie wskazówka”. Zaczęła się lekcja, do dziś ją pamiętam. Nie licząc guzów i sińców, najgorzej
żal mi było mego nowiutkiego elementarza, bo cały był pochlapany kroplami krwi.856

849 Ibidem, s. 290.
850 Witos op. cit. , s. 102.
851 Pamiętniki chłopów, t. II, s. 816.
852 Słomka op. cit. , s. 183.
853 Świętek Zwyczaje i pojęcia prawne... , cz. 2, s. 291.
854 Pamiętniki chłopów, t. I, s. 63.
855 Ibidem, t. II, s. 375.
856 Ibidem, t. I, s. 31.
133
Bicie to – dodajmy – nie było bynajmniej równoważone w innych przypadkach ciepłem po-
ciechy i pieszczoty:
Nie tylko uważa się za rzecz nieprzyzwoitą pieścić dziecko w obecności obcego, ale i w rodzinnym otoczeniu
powinni rodzice tak swe dzieci wychowywać, aby one uczuwały ich władzę nad sobą [...] „zeby wiedziały, co to
znacy ociec albo i matka”. Gdy ojciec lub matka patrzy pobłażliwie na błędy i wykroczenia dzieci i z nimi się pie-
ści, mówią sąsiedzi: „Bedzie ón na nie jesce płakał, kiej teraz załuje na nie kija”.857
Tymi samymi środkami co edukacja dzieci regulowane są także konflikty wewnątrzmałżeń-
skie.
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.

Drogi użytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treÅ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

 Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyÅ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treÅ›ci marketingowych. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.