Analizując komunikację werbalną i niewerbalną nie można pominąć roli ciszy, czyli braku zarówno jednych, jak i drugich zachowań...

Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
Niektórzy autorzy (np. Nancy Bonvillain, 1993) nie chcą jednak określać ciszy jako braku zachowań, ale traktują ją jako rodzaj zachowania o określonym celu i znaczeniu. Cisza bowiem bywa specjalnie kreowana, np. w sytuacjach podniosłych (czczenie zmarłego mi-194 nutą ciszy), a także w sytuacjach codziennych kontaktów (np. dla zademonstro-
KOMUNIKOWANIE SIĘ PRZY UŻYCIU JĘZYKA A KOMUNIKACJA NIEWERBALNA
wania obrazy czy wzajemnej wrogości albo - z drugiej strony - szacunku i poczucia spokoju). Jednakże w większości kultur cisza w kontaktach interpersonalnych ma konotacje negatywne, dlatego też ludzie starają się wypełnić ją choćby nic nie znaczącą, pogawędką. Reasumując należy powiedzieć, że cisza może mieć w różnych kulturach różne znaczenia - takie jak pojawianie się sytuacji niepewnych czy niejednoznacznych, np. między osobami obcymi, żałoba, okazywanie szacunku lub jego braku, objaw złości, odrazy czy obrazy.
14.3. PORÓWNANIE KOMUNIKACJI NIEWERBALNEJ Z WERBALNĄ
Obie mają zarówno wymiar uniwersalny, jak i kulturowo zależny. Mogą się w pewnych sytuacjach zastępować (mogę powiedzieć „tak" i mogę odpowiednio kiwnąć głową). Werbalna ma niewątpliwie większy potencjał w kreowaniu nowych znaczeń, gdyż teoretycznie za pomocą języka można wyrazić wszystko, o czym tylko da się pomyśleć. Jednakże ludzie niejednokrotnie preferują gesty nad słowa i trudno tu o jednoznaczne uogólnienia. Niewątpliwy jest też fakt, że na ogół łączy się obie formy komunikacji, czyli traktuje je jako uzupełniające się.
W latach 60. i 70. przeprowadzono badania nad rolą składnika werbalnego i niewerbalnego w interpretacji ogólnego znaczenia przekazu, które doprowadziły do stwierdzenia, iż składnik niewerbalny ma tu znacznie większy udział (por. Mehrabian i Wiener, 1967; Archer i Akert, 1977). Przyjrzyjmy się wynikom badania MichaelaArgyle'ai in. (1971). Zastosowali oni przyjazne versus nieprzyjazne przekazy werbalne i przyjazne versus nieprzyjazne style zachowania niewerbalnego. Badanymi byli studenci.
Przyjazny przekaz werbalny eksperymentatora dotyczył jego stosunku do badanych; mówił, że kontakt z nimi w czasie badania sprawia mu przyjemność i że ma nadzieję, iż po badaniu zechcą z nim jeszcze porozmawiać.
Natomiast w nieprzyjaznym przekazie werbalnym eksperymentator charakteryzował swój kontakt z badanymi jako nudny i nieprzyjemny i zniechęcał do jakichkolwiek rozmów po badaniu.
Z kolei przyjazny styl wyrażał się w ciepłym, miłym tonie głosu, szerokim uśmiechu i w swobodnej postawie ciała.
Styl nieprzyjazny zaś charakteryzował się ostrym tonem głosu, zmarszczonym czołem, spiętą postawą.
W badaniu stosowano cztery sytuacje: dwie zgodne i dwie niezgodne. W pierwszej - oba typy komunikacji były zgodne pod względem przychylności, w drugiej - pod względem nieprzychylności wobec badanego. W trzeciej - w sytuacji niezgodności - łączono przyjazny przekaz z nieprzyjaznym stylem zachowania;
a w czwartej, także niezgodnej - nieprzyjazny przekaz z przyjaznym stylem. Następnie badani oceniali na specjalnych skalach swoją postawę wobec badania. 195
ROZDZIAŁ 14
Interesujące są wyniki dla sytuacji niezgodnych; ocena badanych wyznaczona była tu wyłącznie przez styl niewerbalnego zachowania eksperymentatora; sytuację z przyjaznym stylem (mimo nieprzyjaznego przekazu) oceniano równie pozytywnie, co sytuację zgodności pod względem przy-jazności. Podobnie styl nieprzyjazny decydował o negatywnej postawie badanych niezależnie od treści werbalnego przekazu.
Sławny był też eksperyment Roberta Kraussaijego współpracowników (Krauss i in., 1981), którzy posłużyli się zapisem debaty telewizyjnej z 1976 roku między amerykańskimi senatorami Walterem Mondale'em (z partii demokratycznej) i Robertem Dole'em (z partii republikańskiej), którzy w owym czasie kandydowali na stanowisko wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych. Osoby badane miały ocenić tę debatę na skalach w rodzaju skal dyferencjału semantycznego, np. „miła - okropna", „dobra - zła" itp. Część osób otrzymała tylko werbalną transkrypcję tego, co było mówione, czyli fonię bez wizji, część - tylko wizję bez fonii, a część - wizję z towarzyszącym jej dźwiękiem odnoszącym się do intonacji głosowej, ale z niezrozumiałą treścią wypowiedzi. Czwartej grupie przedstawiono pełny audiowizualny zapis debaty; jej oceny stanowiły tym samym wzorzec do porównań z ocenami pozostałych trzech grup. Okazało się, że najwyżej z ocenami grupy czwartej korelowały oceny grupy pierwszej, czyli fonii bez wizji (0.77), następnie grupy trzeciej, tj. wizji z niezrozumiałą mową (0.32), i na końcu grupy drugiej - wizji bez fonii (0.15). Tak więc w tym badaniu treść wypowiedzi była decydująca dla oceny.
Zanim podsumujemy te wszystkie badania, przytoczymy jeszcze jeden znany eksperyment z lat 60., który wywołał wiele dyskusji w środowisku naukowym.
Rosenthal i Fode (1963) poprosili 10 zaawansowanych studentów, aby podjęli się roli eksperymentatorów dla swoich początkujących kolegów. Każdy z nich badał grupę 20 osób. Eksperyment polegał na pokazaniu badanym fotografii l O twarzy; następnie mieli oni ocenić, w jakim stopniu ludzie z fotografii odnieśli w życiu sukces lub porażkę (oceny wynosiły od pełnego sukcesu = +10, poprzez O do kompletnej porażki = -10). Po uprzednich ustaleniach przy pomocy sędziów kompetentnych fotografie dobrano tak, że plasowały się w pobliżu zera na wymiarze „sukces - porażka". „Eksperymentatorzy" otrzymali instrukcję na piśmie, którą mieli odczytać swoim badanym. Pięciu z nich powiedziano, że idzie o to, aby wynik tego eksperymentu potwierdził dobrze udokumentowany fakt, iż osoby z fotografii uzyskują średnio ocenę +5 na wymiarze „sukces - porażka", a pięciu pozostałym - że ocena ta wynosi -5. Okazało się, że chociaż we wszystkich badaniach stosowano tę samą instrukcję i te same fotografie, „eksperymentatorzy" nastawieni na otrzymanie pozytywnych ocen uzyskali takich ocen istotnie więcej niż „eksperymentatorzy" nastawieni na negatywne oceny. Wysnuto z tego wniosek, że eksperymentator nie potrafi maskować wobec badanych swoich oczekiwań, nawet jeśli nie ma możliwości przekazać ich werbalnie.
Oczywiście nikt nie zakładał świadomego oszustwa i fałszowania wyników 196 przez owych niefortunnych „eksperymentatorów". Jak to określił Robert Rosen-
KOMUNIKOWANIE SIĘ PRZY UŻYCIU JĘZYKA A KOMUNIKACJA NIEWERBALNA
WÄ…tki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Jak ciÄ™ zĹ‚apiÄ…, to znaczy, ĹĽe oszukiwaĹ‚eĹ›. Jak nie, to znaczy, ĹĽe posĹ‚uĹĽyĹ‚eĹ› siÄ™ odpowiedniÄ… taktykÄ….