X


„Sokoła” stało się jego drugą naturą...

Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
Mały android był śmiertelnie przerażony, kiedy
uświadomił sobie, jak zachowywał się, poddany działaniu nawałnicy niebezpiecznych
cząstek. Prawdę mówiąc, trochę wstydził się tych chwil nieodpowiedzialnego zachowania.
Lando uspokoił go jednak, tłumacząc, że nawet diament, poddany działaniu dużych sił
przyłożonych pod odpowiednim kątem, pęka i rozpryskuje się na kawałki.
Lando przytwierdził następny mikrobiegun, tym razem na wierzchołku kadłuba „Sokoła”,
a później przewędrował w inne miejsce. Nic dziwnego, że statek był taki wrażliwy -
pomyślał ponuro. Kadłub miał co najmniej kilkanaście miejsc, gdzie ochronne pola nie
zachodziły na siebie w odpowiedni sposób.
Pomagając sobie palcami lewej ręki, ostrożnie wyjął prawą dłoń z opancerzonej rękawicy
kosmicznego skafandra, a później wyciągnął ją z rękawa. Przecisnął palce pod nasadą
hełmu i otarł kroplę potu, która zaczynała zbierać się na czubku nosa. Pomyślał, że po
tylu wiekach używania przez ludzi takich strojów, można byłoby się spodziewać, iż ktoś
wymyśli...
Nagle na powierzchni, umieszczonej tuż pod jego brodą, zapaliło się czerwone światełko.
Cóż, u licha, mogło oznaczać? Na wielkie Obrzeża! Termiczne przeciążenie! Groziło mu, że
ugotuje się jak jajko! Lando rzucił okiem na lewy rękaw, gdzie usytuowano miniaturową
tablicę, umożliwiającą zapoznanie się ze wskazaniami czujników. Wyglądało na to, że nie
stało się nic złego. O co w tym wszystkim mogło chodzić? Włączył nadajnik osobistego
komunikatora.
- Vuffi Raa, lepiej zacznij obracać kołem śluzy. Muszę wyskoczyć z tego skafandra. Dzieje
się coś...
Nie uzyskał odpowiedzi.
- Vuffi Raa, słyszysz mnie? Nadal cisza.
Ponownie zerknął na wskazania czujników. Lampka, świadcząca o sprawności
komunikatora, płonęła równym, silnym blaskiem. Hazardzista miał nadzieję, że jego
małemu przyjacielowi nie przydarzyło się nic złego. Kłopot w tym, że właz górnej śluzy
znajdował się na samym szczycie wierzchniej części kadłuba. Gdyby Vuffi Raa miał
mu pomóc, musiałby opuścić dolne rejony statku, wspiąć się na najwyższy poziom i
otworzyć klapę. On zaś, odziany w źle funkcjonujący skafander, powinien odbyć taką
samą wędrówkę, tylko w odwrotnej kolejności i po zewnętrznej powierzchni kadłuba. Nie
miał żadnej gwarancji, że zdąży, zanim ugotuje się, uwięziony w hermetycznie zamkniętej
skorupie.
Vuffi Raa mógłby ocalić go dzięki temu, że pozwoliłby zaoszczędzić kilka drogocennych
minut, niezbędnych na otwarcie klapy śluzy. Gdyby tylko go usłyszał!
- Kapitan do „Sokoła Milenium”. Czy mnie słyszysz? Cisza.
Lando usiadł i znieruchomiał. Zaczął intensywnie myśleć, jak wybrnąć z trudnej sytuacji.
Odnosił wrażenie, że z każdą sekundą temperatura we wnętrzu skafandra staje się coraz
wyższa.
Nagle skierował spojrzenie na pistoletową nitownicę, której nie wypuścił z dłoni, a potem
przeniósł je na koło, umieszczone pośrodku klapy śluzy. Opierało się o skalną ścianę,
wznoszącą się nad jego głową niczym czarny sufit. Pełznąc na czworakach, Lando cofnął
się metr, a później uderzył nitownicą o metalową obręcz. Głośny brzęk, jaki rozległ
się chyba we wszystkich pomieszczeniach „Sokoła”, zadźwięczał także we wnętrzu
kosmicznego skafandra. Hazardzista uderzył po raz drugi. I trzeci.
Po kilku chwilach poczuł, że skafander przenosi inne, trochę słabsze dźwięki.
69 @
Lando Calrissian i Ogniowicher Oseona
- Mistrzu, czy to ty tak hałasujesz? Nie mogę porozumieć się z tobą przez komunikator.
Nie mając pewności, czy Vuffi Raa go usłyszy, Lando ponownie uderzył nitownicą w
obręcz zamka śluzy. Tylko raz.
- Czy może masz jeszcze jakieś inne kłopoty oprócz wadliwie funkcjonującego
komunikatora?
Brawo, Vuffi Raa - pomyślał hazardzista. - Zgaduj dalej. Brzdęk!
- Zaraz wyjdę na zewnątrz i sprawdzę, co... Brzdęk! Brzdęk!
- Ależ, mistrzu...
Brzdęk! Brzdęk!
Po kilku następnych minutach, kiedy Lando pocił się coraz bardziej, spod kadłuba statku
wyłoniła się jakaś odziana w taki sam kosmiczny skafander postać, która zaczęła pełznąć
w jego stronę. Kiedy Bassi Vobah - z nieodłączną blasterową armatą, przypiętą do uda
pożyczonego stroju - znieruchomiała u boku hazardzisty, zetknęła hełm z jego nakryciem
głowy.
- Widzę, że trudno ci się pozbyć policyjnych przyzwyczajeń - odezwał się Lando, jeszcze
zanim kobieta zdążyła otworzyć usta.
- Nie bądź śmieszny - odparła oschle. - Co się stało z twoim skafandrem?
Hazardzista potrząsnął głową, pragnąc strącić krople potu, które zalewały mu oczy.
Rozprysnęły się we wnętrzu hełmu i poszybowały we wszystkie strony, wskutek czego
na chwilę rozproszyły jego uwagę.
- Chyba jakaś usterka systemu krążenia chłodziwa - odparł po chwili. - Martwiłem się, co
zjem na obiad. Teraz wygląda na to, że to ja będę obiadem.
- Och, nie gadaj głupstw! Odpręż się i leż nieruchomo. Wyciągnę cię stąd. Twój mały
pięcioręki przyjaciel i funkcjonariusz Fy- bot już czekają na nas przy dolnym włazie.
- Tylko nie to ptaszysko! - zaprotestował Calrissian. - Za często miewa wypadki!
- Powiedziałam ci, żebyś był cicho!
Kiedy oboje przeciskali się przez śluzę, Lando stwierdził, że jest bliski utraty przytomności.
Mały android praktycznie zdarł hełm z jego głowy, przy okazji omal nie odrywając uszu.
Podmuch świeżego powietrza, który hazardzista poczuł na twarzy, ochłodził go z siłą
arktycznego huraganu.
- No cóż, jeszcze jedna przygoda - stwierdził, kiedy wszyscy troje rozebrali go do bielizny,
a później wręczyli plastikowy pojemnik z wodą. - A ja zamierzałem tylko spędzić kilka
dni w warunkach, w których absolutnie nic nie oddziaływałoby na moje zmysły. Czasami
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.

Drogi uĹźytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.