Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
29 eiusdem farinae– z tej samej mąki (łac.). 38 – Tak, ów Moriot był podczas rewolucji przewodniczącym Sekcji; posiadał sekrety sławnego nieurodzaju i rzucił podwaliny pod swą fortunę tym, że sprzedawał w owym czasie mąkę dziesięć razy drożej, niż go kosztowała. Towaru miał tyle, ile sam zapragnął. Intendent mojej babki sprzedał mu zboża za olbrzymie sumy. Ów Noriot dzielił się z pewnością, jak wszyscy ci ludzie, z Komitetem Ocalenia Publicznego. Przypominam sobie, że intendent powiadał babce, iż może zostać zupełnie bezpiecznie w Grandvilliers, ponieważ jej zboże jest doskonałym paszportem. Otóż ten Loriot, który sprzedawał zboże rezunom30, miał w życiu jedną tylko namiętność. Ubóstwia, powiadają, swoje córki. Wściubił starszą w rodzinę Restaud, młodszą zaś uszczęśliwił barona de Nucingen, bogatego bankiera, który udaje rojalistę. Łatwo zrozumieć, że za Cesarstwa zięciowie nie formalizowali się z przyjmowaniem starego jakobina; pod Buonapartem31 dało się to jeszcze przełknąć. Ale kiedy Burboni wrócili, nieborak zaczął być nie na rękę panu de Restaud, a bardziej jeszcze bankierowi. Córki, które wciąż może jeszcze kochały ojca, chciały palić świeczkę i Panu Bogu, i diabłu, i ojcu, i mężowi; przyjmowały Toriota, kiedy nie było nikogo; wymyślały czułe pozory. „Papusiu, przyjdź, lepiej nam będzie, gdy będziemy sami!” etc. Co do mnie, wierzę w to, że prawdziwe uczucia mają oczy i inteligencję: serce biednego jakobina krwawiło się. Widział, że córki go się wstydzą; że o ile one kochają mężów, on szkodzi zięciom. Trzeba było wtedy się poświęcić. Poświęcił się, bo był ojcem: sam skazał się na wygnanie. Widząc córki zadowolone, zrozumiał, że dobrze uczynił. Ojciec i dzieci stali się wspólnikami tej cichej zbrodni. Widzi się takie rzeczy wszędzie. Czy ów ojciec Doriot nie byłby brudną plamą w salonie córek? Czułby się skrępowany, nudziłby się. To, co się zdarzyło temu ojcu, może się zdarzy najładniejszej kobiecie z człowiekiem, którego najbardziej kocha: jeśli go znudzi swą miłością, kochanek wymyka się, popełnia nikczemności, aby uciec przed nią. To sekret wszystkich uczuć. Serce nasze to skarb, niech je kto opróżni od razu, jest zrujnowany. Tak samo nie przebaczamy uczuciu, że się oddało całe, jak nie darowujemy człowiekowi, że jest bez grosza. Ów ojciec oddał wszystko. Dawał przez dwadzieścia lat serce, miłość; oddał majątek w ciągu jednego dnia. Wycisnąwszy cytrynę, córki porzuciły ją na rogu ulicy. – Świat jest bezecny – rzekła wicehrabina skubiąc szal i nie podnosząc oczu, dojęła ją bowiem do żywego aluzja księżnej. – Bezecny? Nie – odparła księżna. – Idzie swoim torem, to wszystko. Jeśli tak mówię, to dlatego, aby pokazać, że mnie świat nie oszuka. Jestem twojego zdania – rzekła ściskając dłoń wicehrabiny. – Świat to śmietnik; starajmy się utrzymać na wyżynach. Wstała, ucałowała panią de Beauséant w czoło, mówiąc: – Śliczna jesteś w tej chwili, moja droga. Nigdy nie widziałam u ciebie tak ładnych kolorów. Wyszła skinąwszy lekko głową kuzynkowi. – Ojciec Goriot jest wspaniały! – rzekł Rastignac, przypominając go sobie, jak ugniatał tej nocy serwis srebrny. Pani de Beauséant nie słyszała, utonęła w myślach. Upłynęło kilka chwil; biedny student, odrętwiały, nie miał odwagi ani odejść, ani zostać, ani mówić. – Świat jest bezecny i zły – rzekła wreszcie. – Ledwie się nam zdarzy nieszczęście, zawsze znajdzie się przyjaciel gotowy powiadomić o nim i obracać nam puginał w sercu, każąc podziwiać rękojeść. Już sarkazm, już szyderstwa! Och, będę się broniła! Podniosła głowę ruchem urodzonej wielkiej damy, błyskawice strzeliły z dumnych oczu. – A! – rzekła widząc Eugeniusza. – Pan tutaj! 30 rezun – morderca (ukr.). 31 księżna de Langeais świadomie wymawia nazwisko Napoleona Bonaparte w jego oryginalnym korsykańskim brzmieniu, chcąc zaznaczyć swą pogardę wobec cesarza niskiego pochodzenia. 39 – Jeszcze – rzekł miłosiernym tonem.
|
Wątki
|