Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
-Idź odpocząć. Pazer nie podzielał optymizmu rządcy. Jeśli napastnikiem był tajemniczy zabójca, który kilkakrotnie próbował go zlikwidować., zapewne wszedł do domu. Jakie miał zamiary? Wyczerpany ciężkim dniem, w ciągu którego nie miał chwili wytchnienia, wezyr chciał jak najprędzej zobaczyć się z Neferet. Szedł szybko główną aleją ogrodu, w cieniu sykomor i palm, podziwiając ich falujące listowie. Doceniał smak wody z własnej studni, smak własnych daktyli i fig. Czy szmer sykomor nie kojarzył się ze słodyczą miodu, czy owoc persei nie przypominał kształtem serca? Bóg dał mu przywilej rozkoszowania się tymi cudownościami, a nawet dzielenia ich z kobietą, którą pokochał całym jestestwem od chwili, gdy ją ujrzał. Neferet grała na przenośnej harfie o siedmiu strunach, siedząc pod drzewem granatowca. Jak i ona, drzewo zachowywało piękność przez cały rok, bo gdy jeden kwiat opadał, rozkwitał drugi. Dobrze ustawionym, wysokim lirycznym głosem śpiewała bardzo starą pieśń o szczęściu wiernych zawsze kochanków. Pazer podszedł do niej i pocałował w szyję, w miejscu, gdzie dotyk jego warg wywoływał u niej dreszcz. -Kocham cię, Pazerze. -Ja kocham cię jeszcze bardziej. -Mylisz się. Ucałowali się z młodzieńczą namiętnością. -Źle wyglądasz -zauważyła. -Wraca katar i kaszel. -Przepracowanie i niepokój. -Ostatnie godziny były bardzo męczące. Otarliśmy się o dwie katastrofy. -Bel-Tran? -Niewątpliwie. Zorganizował podwyżkę cen, aby zasiać niepokój wśród ludu, i przerwał handel solą. -To dlatego nasz zarządca nie mógł znaleźć konserwowanych gęsi. A co z suszoną rybą? -W Memfisie wyczerpano zapasy. -Uznają, że to twoja wina. -Z reguły tak się dzieje. -Co zamierzasz? -Jak najszybciej wrócić do normalności. -W sprawie cen wystarczy dekret... ale co z solą? -Nie wszystkie składy zniszczyła wilgoć. Niebawem karawany znów wyruszą z oaz. Co więcej, kazałem uruchomić rezerwy faraona w Delcie, w Memfisie i w Tebach. Konserw nie zabraknie na długo. By uspokoić nastroje, królewskie spichrze przez kilka dni rozdawać będą żywność, jak w okresach suszy. -A kupcy? -Jako odszkodowanie dostaną tkaniny. -Przywrócono więc harmonię. -Aż do następnego ataku Bel-Trana. On już nie przestanie mnie nękać. -Nie popełnił żadnych błędów? -Może twierdzić, że działał w interesie Podwójnego Białego Domu, a więc faraona. Podwyżka cen żywności i zmuszenie sprzedawców do obniżenia cen soli wzbogaciłoby Skarb. -I zubożyło lud. -Bel-Tran o to nie dba. Woli przymierze z bogatymi, których poparcie będzie mu niezbędne w chwili objęcia władzy. Chyba chodziło tylko o utarczkę ze mną. To był test na moją zdolność reagowania. On znacznie lepiej niż ja panuje nad systemem gospodarki, więc następne próby mogą być decydujące. -Nie bądź aż takim pesymistą. Przejściowe czarnowidztwo to skutek zmęczenia. Dobry lekarz uleczy cię z tego. -Znasz jakiś środek? -Sala namaszczeń. Pazer pozwolił się tam zaprowadzić, jakby dopiero odkrywał to miejsce. Umył nogi i ręce, zdjął funkcyjną szatę i spódniczkę, a potem wyciągnął się na kamiennej ławie. Ręce naczelnego lekarza królestwa masowały go łagodnie, rozpraszając ból pleców i sztywność karku. Obróciwszy głowę na bok, Pazer przyglądał się Neferet. Suknia z bardzo cienkiego lnu ledwie ukrywała jej kształty, ciało było pachnące. Przyciągnął ją do siebie. -Nie mam prawa cię okłamywać, nawet przez zatajenie. Naszego rządcę napadł dziś rano fałszywy serowar. Rządca nie zidentyfikował go, a potem nikt nie widział tego człowieka. -Tego, co już próbował cię zabić, a którego Kem jeszcze nie zidentyfikował. -Możliwe. -Zmienimy jadłospis przewidziany na dziś wieczór -postanowiła Neferet, przypominając sobie tajemniczego mordercę, który próbował zabić Pazera zatrutą rybą.. Zimna krew żony wzbudziła podziw Pazera. Narastające pożądanie kazało mu zapomnieć o niepokojach i niebezpieczeństwie. -Zmieniłaś kwiaty w naszym pokoju? -Chciałbyś je podziwiać? -To moje najgorętsze pragnienie. Przeszli z pokoju namaszczeń do sypialni. Pazer rozbierał Neferet bardzo powoli, okrywając ją gorączkowymi pocałunkami. Ilekroć się kochali, wpatrywał się w jej czułe usta, długą szyję, twarde i krągłe piersi, smukłe biodra, szczupłe nogi i dziękował niebiosom, że spotkało go tak szalone szczęście. Neferet odpowiedziała na jego ogień i razem odczuli tajemną radość, jaką Hathor, władczyni miłości, obdarzała swoich wiernych. W wielkim domu panowała cisza. Pazer i Neferet odpoczywali. Nagle dziwny odgłos przyciągnął uwagę wezyra. -Nie słyszałaś jakby uderzenia kijem? Neferet nastawiła ucha. Odgłos się powtórzył, a potem zapanował spokój. Młoda kobieta skupiła się. Dalekie wspomnienie stopniowo wynurzało się z jej pamięci. -Po prawej -wskazał Pazer. Neferet zapaliła knot lampy oliwnej. We wskazanym przez męża miejscu stał kufer ze spódniczkami.
|
Wątki
|