fizyce)

Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
Filozofowie nauki zwykle czerpi¹ przyk³ady do swoich analiz
z odleg³ej historii, najchêtniej z okresu pomiêdzy Kopernikiem a
Newtonem, z rzadka tylko siêgaj¹c do XIX stulecia. Spoœród dwu-
dziestowiecznych teorii fizycznych przedmiotem analiz dokonywa-
nych przez filozofów bywa niekiedy szczególna teoria wzglêdnoœci,
a ca³a reszta wspó³czesnej fizyki jest przez nich praktycznie niezau-
wa¿ana. Fizycy natomiat niemal ca³kowicie ignoruj¹ prace filozofów
nauki (toleruj¹c jedynie niektóre prace Poppera). Sami wprawdzie
dosyæ czêsto (a nawet coraz czêœciej) chwytaj¹ za pióro, by napisaæ
coœ o filozoficznych przemyœleniach "na marginesie swojej pracy",
ale z kolei zawodowi filozofowie traktuj¹ wyniki tej twórczoœci co
najwy¿ej jako dzie³ka populamo-naukowe, w których fizycy w sposób
trywialny odkrywaj¹ rzeczy od dawna znane filozofom. W tych
wzajemnych oskar¿eniach jest ziarno prawdy, ale myœlê, ¿e sedno
zagadnienia tkwi g³êbiej. Upatrujê go w dwu historycznych proce-
sach, które w dalszym ci¹gu postaram siê zidentyfikowaæ.
2. Za inicjatora pierwszego z tych procesów nale¿y uznaæ
Fregego. W okresie poprzedzaj¹cym jego prace przedmiotem analiz
110
teoriopoznawczych by³y idee (Locke, Berkeley, Mili) lub w naj-
lepszym razie s¹dy (Kant). Frege zainteresowa³ siê zdaniami, a za
narzêdzie analizy wybra³ logikê. W ten sposób rozpocz¹³ siê w
filozofii "zwrot ku jêzykowi". Autorytet Russella i Whiteheada
przyczyni³ siê do utrwalenia pozycji logiki w badaniach filozoficz-
nych, a potem Wittgenstein (najpierw Pierwszy, a nastêpnie Drugi, w
jeszcze wiêkszym stopniu) uczyni³ z jêzyka niemal wy³¹czny temat
dociekañ filozoficznych. Gdy uczestnicy i sympatycy Ko³a Wiedeñ-
skiego tworzyli zrêby XX-wiecznej filozofii nauki, ju¿ prawie nie
mogli nie ograniczyæ siê do logicznych analiz teorii naukowych.
Dziêki temu filozofia nauki mia³a staæ siê "œcis³a" i "naukowa". Dziœ
mówi siê powszechnie o tym, ¿e neopozytywistyczna filozofia nauki
zosta³a przezwyciê¿ona i ¿e nie mo¿e byæ ju¿ do niej powrotu.
Przynajmniej do pewnego stopnia jest to prawd¹, ale za³o¿enie, ¿e
nauki empiryczne mo¿na zredukowaæ do jêzyka (w ka¿dym razie gdy
idzie o ich metodologiczne analizy), pozosta³o nietkniête. Gdy Quine
w swoim s³ynnym artykule rozprawia³ siê z "dwoma dogmatami
empiryzmu logicznego", przyczyniaj¹c siê ostatecznie do odwrotu od
neopozytywistycznych przekonañ, czyni³ to w imiê pewnej wizji
jêzyka i pos³uguj¹c siê argumentami czysto jêzykowymi. Wprawdzie
potem kontrowersje zapocz¹tkowane przez Kuhna zabarwi³y metodo-
logiczne analizy nauki akcentami historycznymi, ale stanowi³o to co
najwy¿ej stosunkowo niewielkie rozszerzenie "kontekstu lingwistycz-
nego". I je¿eli dziœ mówimy o wielkiej specjalizacji i wyrafinowaniu
badañ w dziedzinie filozofii nauki, to w dziewiêædziesiêciu procen-
tach jest to specjalizacja i wyrafinowanie w metodach analityczno-
jêzykowych, u podstaw których le¿y milcz¹ce za³o¿enie, i¿ nauki
empiryczne mo¿na zredukowaæ do ich jêzyka.
3. Tymczasem jest to za³o¿enie fa³szywe. Fa³szywoœæ tê mo¿na
wykazaæ na ró¿ne sposoby. Ograniczê siê tylko do jednego argu-
mentu, odnosz¹cego siê do fizyki. Z koniecznoœci bêdzie to argument
szkicowy, ale nawet w takiej postaci jego wymowa jest uderzaj¹ca.
Fizycy, buduj¹c swoje teorie i modele, pos³uguj¹ siê jêzykiem
naturalnym tylko w niewielkim stopniu. Jak wiadomo, "jêzykiem
111
fizyki jest matematyka". Ale gdy filozofowie nauki analizuj¹ teorie
fizyki, nie czyni¹ tego w jêzyku matematyki, lecz mówi¹ o tych
teoriach w stworzonym przez siebie metajêzyku, który wprawdzie
sk³ada siê ze zwyk³ych wyrazów, ale znacznie odbiega od jêzyka
potocznego (jest przyk³adem tego, co moglibyœmy nazwaæ "jêzykiem
technicznym"). Istotn¹ rzecz¹ jest to, ¿e jeœli przyj¹æ naturalne
za³o¿enie, i¿ bêdziemy siê pos³ugiwaæ tylko zdaniami o skoñczonej
d³ugoœci, to zbiór wszystkich tego rodzaju zdañ o fizyce jest zbiorem
przeliczalnym (poniewa¿ zdania o skoñczonej d³ugoœci mo¿na zawsze
u³o¿yæ w porz¹dku leksykograficznym ["wed³ug alfabetu"] i ponu-
merowaæ za pomoc¹ liczb naturalnych). Tymczasem do matematycz-
nej struktury wszystkich bogatszych teorii fizycznych wchodzi
matematyczna teoria funkcji rzeczywistych zmiennej rzeczywistej, a
- jak dobrze wiadomo - zbiór takich funkcji (np. na prostej rzeczy-
wiste]) jest nieprzeliczalny. A zatem struktura teorii fizycznych
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Jak ciÄ™ zÅ‚apiÄ…, to znaczy, że oszukiwaÅ‚eÅ›. Jak nie, to znaczy, że posÅ‚użyÅ‚eÅ› siÄ™ odpowiedniÄ… taktykÄ….