X


- Dobrze już, dobrze! - powiedział Vierbein i odepchnął łódź...

Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.
Pchał ją naprzód krótkimi, mocnymi uderzeniami wioseł. Chciał znaleźć się jak najdalej od brzegu, jak najdalej od obcych ludzi, chciał być z Ingrid sam na sam. Po kilku minutach przestał wio­słować. Łódź płynęła po cichej wodzie. Ingrid przechyliła się nieco na bok i przyglądała się lśniącej, ciemnej tafli stawu. Wło­żyła drobną rękę do wody. Zaśmiała się radośnie.
Johannes był uszczęśliwiony. Spoglądał na nią tkliwie, miał wrażenie, że teraz dopiero, tego wieczora, widzi ją po raz pierw­szy. Miała na sobie białą letnią suknię bez rękawów, w wielkie czerwone kwiaty; suknia, obcisła w biodrach, była mocno wy­dekoltowana. Kiedy się pochylał naprzód, wciągał w siebie ciepło płynące z jej ciała, zapach perfum oraz nieco zgniłą woń stawu. Był oszołomiony.
- Ładnie tutaj - powiedział. Patrzył na świetlne wstęgi rzu­cane przez lampy z dalekiego brzegu na taflę wody. Czuł, że nie jest sam, że jest bezpieczny. Pragnął, żeby tak pozostało na zawsze, a nie trwało tylko godzinę.
- Niech mi pan pozwoli trochę powiosłować.
Jak przystało na prawdziwego kawalera, próbował protesto­wać. - Ależ robię to chętnie - powiedziała.
Zamienili się ostrożnie miejscami. Ujął delikatnie jej ramię, żeby ją podtrzymać. Ręka wysunęła mu się, dotknął przelotnie jej pachy. Odczuł rozkosz. Był szczęśliwy, że jest ciemno; przy świetle zauważyłaby, że się zarumienił. Zrobiło mu się bardzo gorąco, poprosił, żeby mu pozwoliła rozpiąć mundur. Nie miała nic przeciwko temu. Podczas wiosłowania Ingrid, szeroko roz­parta, mocno opierała nogi w lekkich przewiewnych sandałach o żebrowanie łodzi. Nachylała górną część ciała, wyciągała ra­miona daleko w przód, zagarniając wodę wiosłami. Vierbein miał przez chwilę wrażenie, że wyciągnęła się obok niego. Pomyślał o zdjęciu, które jej zabrał, ukazującym, jak w mokrym kostiumie kąpielowym wychodzi z wody. Ale Ingrid już się pochyliła, by wiosłować dalej.
Łódź płynęła teraz szybko i z sykiem pruła wodę. Ingrid otwo­rzyła nieco usta i mocno oddychała. - Ach! - zawołała - jak to dobrze robi. - Podziwiał ją bezgranicznie.
Nagle przestała wiosłować, podciągnęła nogi, patrzyła na niego błyszczącymi oczami. Przyłapał się na gwałtownej chęci objęcia jej i znowu się zarumienił.
- Dlaczego właściwie nie? - zapytała zamyślona.
- Słucham?
- Dlaczego właściwie nie miałby pan zostać oficerem? Cofnął się nieco. Był zaskoczony. I ostrzej, niż miał zamiar, powiedział: - Ten zawód mi nie odpowiada.
- Chyba nic pan przeciw temu zawodowi nie ma? - zapytała niecierpliwie.
- A pani tak wysoko go ceni? - odpowiedział pytaniem na pytanie. - Podobają się pani mundury, ton używany w tych kołach, oficerski tryb życia?
- Mógłby pan spróbować zostać przynajmniej oficerem re­zerwy.
- Właściwie po co? Chcę zostać inżynierem budowlanym. Prze­cież to także cel życia, prawda?
- Nie chcę pana urazić - powiedziała Ingrid serdeczniej. - Ale zawsze byłam przekonana, że myśli pan zupełnie inaczej niż mój brat.
- Wydaje mi się, że myśli pani brata są zupełnie słuszne.
- Wcale nie. To człowiek pozbawiony patriotyzmu.
- Ma dużo zdrowego rozsądku, panno Ingrid. A poza tym nie wszyscy mogą być patriotami.
- Mogą, mogą! - powiedziała z zapałem; była szczerze po­ruszona, nie chciała mu bynajmniej sprawić przykrości. - Kto nie jest patriotą, ten nie może być wartościowym człowiekiem. W takiej epoce jak nasza, gdzie chodzi przede wszystkim o to, by się utrzymać na powierzchni, jest dla mnie zupełnie niezro­zumiałe, jak człowiek normalny, zdrowo myślący i wrażliwy może choćby częściowo wyznawać poglądy mego brata.
- Brat pani nie byłby z pewnością zachwycony, gdyby mógł usłyszeć, co pani o nim sądzi.
- Wie dobrze, co sądzę o nim i o wszystkich, którzy tak myślą jak on. Ale pan, Johannes, nie jest przecież taki. Wiem o tym, czuję to. Prawda, mam rację?
- Muszę teraz iść do domu - powiedział. I zaraz poprawił się: - Muszę teraz wracać do koszar. Nie mam nocnej prze­pustki.
- Gniewa się pan na mnie? - zapytała naiwnie.
- Jakże mógłbym gniewać się na panią?
- Jest pan smutny?
- Jestem prawie zawsze smutny.
- Rozczarowałam pana?
- Ależ nie.
- Musi pan jednak przyznać, że mam rację.
- Oczywiście że ma pani rację - odrzekł zmęczonym głosem. Była w tej próbie przekonania go wzruszająca. Mocno wierzyła w swoje słowa. Całym swym żarliwym, młodzieńczym idealizmem wierzyła w owe wyższe sprawy, o których tylekroć czytała i sły­szała, a które sprowadzały się w świadomości do jednego: męż­czyzna jest obrońcą kobiety i dziecka, obrońcą ich czci, gwaran­tem ich dobrobytu. Tylko mężczyzna uzbrojony jest prawdziwym mężczyzną. Chciała albo takiego, albo żadnego. Tego, że dając ludziom broń robiło się z nich niewolników, nawet nie prze­czuwała.
Dopłynęli do brzegu. Vierbein oddał łódź, odebrał swą legity­mację, zaczął się przygotowywać do rozstania. - Niestety nie rozporządzam swoim czasem - powiedział z goryczą - ponieważ jestem żołnierzem. Nie mogę nikomu rozkazywać, mogę tylko słuchać.
- Rozumiem pana - zapewniała Ingrid.
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.

Drogi uГ…Вјytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam siГ„в„ў na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerГѓВіw w celu dopasowania treÅ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykГ„в„ў prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujГ„в„ў.

 Tak, zgadzam siГ„в„ў na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerГѓВіw w celu personalizowania wyÅ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treÅ›ci marketingowych. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykГ„в„ў prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujГ„в„ў.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.